Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Sebastian Vettel z trzecią wiktorią w GP Australii

Sebastian Vettel odniósł trzecie zwycięstwo na torze Albert Park w Australii. Niemiec popisał się dobrą jazdą oraz wylosował szczęśliwy los podczas wirtualnej neutralizacji na 27 okrążeniu. Ferrari mogło świętować, finiszując dwoma samochodami w czołowej trójce. Drugi był Lewis Hamilton, a trzeci Kimi Raikkonen.

Mercedes musiał przełknąć ciężką pigułkę, ponieważ do czasu VSC robili wszystko jak należy. Lewis Hamilton kontrolował sytuację i miał przewagę na poziomie 3-3,5 s nad drugim Raikkonenem z Ferrari. Gdy Fin zjechał na pit stop na 19 kółku, w ślad za nim poszedł Brytyjczyk. Na torze pozostał Vettel, który chciał maksymalnie przedłużyć pierwszy stint. Jednak wydawało się, że naturalną koleją rzeczy będzie utrata pozycji na rzecz w/w dwójki przez lidera Scuderii. W pewnym momencie z niecałych 15 sekund zrobiło się 12 sekund odstępu między dwójką czterokrotnych mistrzów świata. Zapowiadało się na komfortową przewagę kierowcy Mercedesa nad zawodnikami Ferrari, ale plany pokrzyżowała wirtualna neutralizacja.

Informacja o niej dotarła mniej więcej na 26 okrążeniu, gdy na torze za 2. zakrętem (25 okr.) zatrzymał swój bolid Romain Grosjean z Haasa, nieco wcześniej to samo uczynił jego zespołowy kolega – Kevin Magnussen (23 okr.). Świetnie zapowiadający się wyścig amerykańskiej ekipy legł w gruzach. Szkoda, ponieważ przed pit stopami jechali na pozycjach nr 4 i 5. Problem wystąpił po stronie mechaników, którzy nie dokręcili kół. Po prostu katastrofa. Jednak należy pochwalić obu kierowców za świetną jazdę, Kevina Magnussena za start i wyprzedzenie Maxa Verstappena z Red Bulla, a „Groszka” za obronę przed Danielem Ricciardo.

Klęska Haasa była zbawienna dla stajni z Maranello. Zwłaszcza dla Sebastiana Vettela, który na 27. okrążeniu mógł spokojnie zjechać po miękką mieszankę i wykorzystać fakt, że Lewis Hamilton będzie musiał jechać z ograniczoną prędkością. Pit stop, dzięki temu okazał się mało kosztowny dla kierowcy Ferrari, który wyjechał tuż przed nosem Brytyjczyka. Mógł jednak czuć się bezpiecznie, ponieważ chwilę potem wyjechał już Safety Car, aby porządkowi mogli w spokoju uprzątnąć bolidy Haasa.

Z sytuacji skorzystać mogli również inni zawodnicy. Dla Daniela Ricciardo, który przebijał się z 8. pola pojawiła się szansa na podium. Australijczyk do ostatnich metrów naciskał na Kimiego Raikkonena, ale się nie udało. Gdyby nie SC, to prawdopodobnie nie byłoby takiej możliwości ze względu na zbyt dużą stratę czasową poniesioną na początku zmagań. Szczęśliwy może być Fernando Alonso z McLarena, który nie tylko zyskał dwa „oczka” przez DNF Haasów, ale także zyskał pozycje na rzecz kierowców Renault i Maxa Verstappena z Red Bulla. Ten ostatni na pewno liczył na więcej, a tak przez obrót na 10 okrążeniu w 1. zakręcie i spadek z 5. na 8. pozycję oraz neutralizację stracił swoją szansę. Początkowo był przed Alonso, ale manewr na Hiszpanie był nieprzepisowy ze względu na podwójne żółte flagi. Holender musiał oddać pozycję i do końca zawodów nie mógł uporać się z dwukrotnym mistrzem świata. Nie pomagały mu też starsze opony o około 5 okrążeń.

McLaren moze być zadowolony z podwójnego finiszu w punktach. Stoffel Vandoorne finiszował na 9. pozycji. Belg miał nieco inną strategię, bo założono mu supermiękkie ogumienie, ale nie pozwoliło mu to na przebicie się do przodu. Po neutralizacji uporał się z nim jeszcze Valtteri Bottas z Mercedes (również na supermiękkich). Jednak Fin także mimo doścignięcia peletonu z Alonso na czele nie był w stanie się przebić wyżej.

Samochód bezpieczeństwa znajdował się na torze od 28 do 32 kółka. Kierowcy musieli zadbać o swoje opony i jednocześnie walczyć o pozycje. Do pracy zabrał się od razu Hamilton, który naciskał na Vettela. Gdy już był bardzo blisko w drugim sektorze wyjechał na trawę (47 okr.) i jego strata wzrosłą do prawie 3 sekund. Mimo to nie poddawał się i walczył jak lew i odrobił tę stratę, ale już od 52 kółka zaczynał coraz bardziej tracić dystans. Z 0,6 s zaczęło to rosnąć do 3,5 s. Ostatecznie na mecie jego strata wyniosła nieco ponad 5 sekund. Na pewno Brytyjczyk może być rozczarowany, ale też nie powinien winić zespołu, który nie mógł przewidzieć, co stanie się z Haasem.

Rywalizacja Ferrari z Mercedesem mogła się podobać. Na pewno sporo też szczęściu pomógł fakt, że Włosi mieli przewagę strategiczną. Natomiast Mercedes miał Bottasa daleko z tyłu i nie mógł mieć takiego komfortu. Ostatecznie Fin dojechał na 8. miejscu i po starcie z 15. pola nie wygląda to najgorzej, ale prawdopodobnie gdyby nie odpadnięcie Magnussena i Grosjeana ledwo zmieściłby się w punktach. Zapewne były kierowca Williamsa ma nad czym myśleć.

Jeśli chodzi o pogodę, to raczej w Melbourne nie można było narzekać. Na początku zmaga temperatura toru wynosiła 38 stopni, a powietrza 23 stopnie Celsjusza. Wszyscy pojechali na jeden pit stop. Przeważała strategia zmiany opon z ultramiękkich na miękkie. W przypadku Red Bulla z supermiękkiej na miękką mieszankę. Inaczej było w przypadku Vandoorne’a i Bottasa (z ultramiękkiej na supermiękką), podobnie Haas, ale ich kierowcy nie pokonali po pit stopie nawet 1 kółka.

Fot. Mercedes-AMG Petronas / Twitter

Wyścigu oprócz kierowców Haasa nie ukończyli także Siergiej Sirotkin z Williamsa (hamulce, 6 okr.), Marcus Ericsson (7 okrążenie) oraz Pierre Galsy (15 okr., silnik).

GP Bahrajnu już za dwa tygodnie (6-8 kwietnia). Podsumowania z treningów, kwalifikacji oraz wyścigu również będą przez nas przygotowywane.

Wyniki wyścigu:

Podobał Ci się ten artykuł? Polub nas na , aby być z naszymi newsami na bieżąco!

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

1 Komentarz

  1. Pingback: Sebastian Vettel z trzecią wiktorią w GP Australii - POWER-CAR.PL - Premiery, Nowości, Motorsport, F1, Formuła Student, Technika, Samochody Używane, Porady, Absurdy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama