Kim jest jedyny polski mechanik?
Mariusz „Sikor” Sikora zanim stał się znany jako jedyny polski mechanik w F3 ukończył Politechnikę Warszawską, a wcześniej uczęszczał do Technikum Samochodowego nr 1 w Warszawie. Swoją przygodę ze sportami motorowymi rozpoczął bardzo wcześnie. Począwszy od motocykla crossowego, którego dostał na komunię od swojego ojca. Jego tata w przeszłości startował w Motocrossie. Jednak zwyciężyła miłość do czterech kół. W 1998 roku zaczął zajmować się nimi profesjonalnie, ścigając się w kartingu w klasie 100 ccm. W 2004 roku przeniósł się na trasy Rallycrossowe, jeżdżąc wówczas Fiatem Seicento.
Na krajowym podwórku może pochwalić się wieloma sukcesami jako zawodnik. W Mistrzostwach Polski w 2005 roku zdobył tytuł wicemistrza. W kolejnych dwóch latach (2006-2007) brał udział w pucharze KIA Lotos Race, kończąc każdy wyścig na podium. Następnie przeniósł się do Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski, gdzie również odnosił sukcesy.
W 2012 roku zakończył karierę kierowcy. Ostatnie swoje starty zaliczył w krajowych rajdach samochodowych. Później postanowił pomagać młodym zawodnikom, którzy rozpoczynają swoją karierę w kartingu oraz innych seriach. Obecnie trzeci rok pracuje przy zagranicznych torach wyścigowych, dzieląc się swoją wiedzą i umiejętnościami z kierowcami Formuły 4, a w tej chwili już Formuły 3.
W sezonie 2017 tytuł mistrza świata F3 zdobył zawodnik z Red Bull Junior Team, który reprezentował jego zespół Motopark. Był to Dan Ticktum, który zwycięstwo zapewnił sobie na ostatnich metrach Grand Prix Makau. Mariusz Sikora miał okazję pracować wówczas przy torze wraz z resztą ekipy. Radość jego teamu ze zwycięstwa była ogromna. Choć mogło być jeszcze lepiej, ponieważ w samej końcówce liderem był Sergio Sette Camara (również reprezentujący Motopark) , ale odpadł przed linią mety wraz z Ferdinandem Habsburgiem (Carlin) – razem rywalizowali o triumf, Ticktum był wówczas trzeci i skorzystał na tej sytuacji. Potoczyło, jak się potoczyło i dla samych mechaników Motopark była to ogromna satysfakcja z dobrze wykonanej roboty.
O wrażeniach z tego wydarzenia oraz o samej pracy i styczności z motoryzacją postanowiliśmy porozmawiać sam na sam z Mariuszem Sikorą. Chcieliśmy, aby zdradził swój punkt widzenia na wiele aspektów dotyczących rywalizacji na torze. Polecamy zaparzyć sobie ciepłą kawę lub herbatkę!
Jak to się zaczęło?
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z motoryzacją?
– Moja przygoda zaczęła się oczywiście od pasji mojego taty. Kiedy byłem malutki, to już jeździłem z nim na zawody. Startował on w Motocrossie i próbował mnie zarazić tym sportem. Pierwszy motor crossowy dostałem już na komunię, także dość wcześnie. Jednak moje zainteresowania poszły bardziej w kierunku czterech kółek. Potem, gdy poszedłem do technikum samochodowego – tam akurat była szkółka kartingowa automobilklubu Rzemieślnik – i tak mnie już wciągnęło na dobre.
Mariuszu, dotarłeś do Formuły 3 jako mechanik w zespole Motopark. Z jakimi kierowcami miałeś/masz przyjemność współpracować? Jaki jest zakres Twoich obowiązków? (W tle profilu na Facebooku masz zdjęcie przy bolidzie z nr 33 na polach startowych)
– Tak, od 3 lat pracuję w niemieckim zespole Motopark. Zacząłem od Formuły 4 i tam jestem na zdjęciu, z nr 33 startował mój zawodnik Jonathan Aberdein, z którym pracowałem w pierwszym sezonie jego startów. W zeszłym roku miałem również przyjemność pracować ze świetnym zawodnikiem ze szkółki Red Bulla – Danem Ticktumem. Wspólnie podczas światowego finału w Makau wygraliśmy zawody i zdobyliśmy tytuł mistrza świata. W tym roku pracuję ze szwajcarskim kierowcą Fabio Shererem, dla którego to pierwszy rok startów w F3. Aczkolwiek jesteśmy po wielu testach i mam cichą nadzieję, że ten chłopak narobi jeszcze „bałaganu” w czołówce.
– Mój zakres obowiązków to przygotowanie w warsztacie pojazdu do testów oraz zawodów oraz jego obsługa na torze. W tej chwili jest trzech mechaników odpowiedzialnych jest za jeden samochód. Jest znacznie prościej niż, gdy byłem w F4. Tam byłem jedyny i sam odpowiadałem za całe auto.