Scuderia Ferrari mogła triumfować dzięki dobrej jeździe swojego lidera. Zaś Iceman ściągnął na siebie kłopoty i przez karę doliczenia 10 sekund podczas pit stopu za uderzenie w Lewisa Hamiltona, musiał także walczyć o powrót do czołówki. Po wyścigu Fin przyznał się do błędu i czuł duży niedosyt, ponieważ przez jego błąd zespół stracił szansę na dublet, a sam Kimi miał tempo do walki o najwyższy stopień podium. Koniec końców dla stajni z Maranello zawody były bardzo udane, o kolejne dziesięć punktów odjechali Mercedesowi, a Sebastian Vettel o kolejne 7 „oczek” powiększył przewagę w klasyfikacji kierowców.
Nieoczekiwane zwroty akcji w trakcie zmagań sprawiły, że zaoszczędzony przez Ferrari świeży komplet miękkich opon mógł zostać użyty i wykorzystany w walce z kierowcami Mercedesa. Zwłaszcza, że Valtteri Bottas o ile na początku tracił do Sebastiana Vettela w granicach 5-6 sekund, to po pit stopie i zmianie na pośrednie zbliżył się już na 2 sekundy. Wydawało się, że Srebrne Strzały mają atut, aby odebrać Czerwonym zwycięstwo, ale pokrzyżował je Marcus Ericsson (Sauber) na 33. kółku. Szwed wypadł z toru w pierwszym zakręcie będąc w pociągu samochodów z otwartym DRS-em. Na tę sytuację zareagowali błyskawicznie rywale z Ferrari i Red Bulla. Następnie druga neutralizacja na okrążeniach 38-41 spowodowana kolizją Grosjeana i Sainza pozwoliła Bottasowi jeszcze utrzymać się na pierwszym miejscu.
Niestety dla Fina, po jej zakończeniu Sebastian Vettel po pięciu okrążeniach zdołał go pokonać na końcu drugiej strefy DRS (47. okrążenie). Automatycznie kierowca Mercedesa tracił dystans i musiał puścić swojego kolegę z ekipy, który miał używane pośrednie opony, ale świeższe o kilka okrążeń. Pomogło to Lewisowi Hamiltonowi odjechać od Kimiego Raikkonena i obronić pozycję. Pojedynek dwóch Finów trwał krótko, ale grał na korzyść Brytyjczyka. Później kierowca Ferrari nie mógł odrobić dystansu na 3 okrążenia przed metą, aby dać dublet Scuderii.
Red Bull nie zaliczy swojego występu do udanych. Ewidentnie dużo tracili na prostych. Sytuacji nie zdołał poprawić Daniel Ricciardo, który próbował wyprzedzić Valtteriego Bottasa, który ślizgał się na starych oponach. Nawet nowe miękkie opony nie pomogły w zyskaniu jednego „oczka”. Cóż, piąta lokata, to wszystko, co udało im się osiągnąć. Jakby tego było mało, to na 47. okrążeniu odpadł Max Verstappen. Młody Holender przez sporą część dystansu znajdował się na trzecim miejscu, ale późniejsze wydarzenia sprawiły, że stracił pozycje na rzecz Hamiltona, Raikkonena i Ricciardo. Na 46. kółku obrócił swój bolid w trzecim sektorze, a potem sprzęt odmówił posłuszeństwa. Ogromna szkoda, ponieważ stajnia z Milton Keynes mogła „uratować” ten wyścig i wyciągnąć zdobycz ponad normę.
Zadowolenie i ulga mogą panować w Renault. Nico Hulkenberg dojechał na 6. miejscu i mimo twardej mieszanki na drugi stint obronił się przed szybszymi kierowcami. Carlos Sainz jechał znakomicie do czasu niezawinionej przez siebie kolizji z Romainem Grosjeanem na 38. okrążeniu. Hiszpan po starcie z szesnastego pola na pierwszym okrążeniu był dziewiąty. Wiele w tym zasługi zamieszania spowodowanego obrotem Sergio Pereza w pierwszym zakręcie oraz kolizją miedzy kierowcami Haasa.
Cóż, ostatnio bardzo chwaliliśmy stajnię z Kannapolis. Tym razem dwa punkty regularnego Kevina Magnussena, ale to dość mało. Gdyby nie zajście na początku rywalizacji, to obaj kierowcy dojechaliby na pozycjach 6-7. Forma „Groszka” w tym roku jest fatalna i „jedna jaskółka wiosny nie czyni” (mowa tu o występie w Austrii). Szkoda, ponieważ uciekają im punkty w klasyfikacji konstruktorów na rzecz Renault i McLarena czy Force India.
Fernando Alonso dokonał „małego” cudu i przywiózł cztery punkty za ósme miejsce, po starcie z trzynastej pozycji. Hiszpan uratował honor McLarena podczas ich domowej rundy. Za ten występ ogromne uznanie, stratedzy także pomogli poprzez ściągniecie dwukrotnego mistrza świata po miękkie opony, co pozwoliło mu na walkę z pociągiem, który jechał za Nico Hulkenbergiem.
Esteban Ocon z Force India podobnie jak jego starszy rywal może się cieszyć ze swojego występu. Na pewno jest mały niedosyt przez przegrany pojedynek z „Hulkiem”, ale kolejne punkty i siódmą lokatę przed wyścigiem zapewne wziąłby w ciemno. Francuz wyprzedził dzisiaj swojego kolegę z zespołu w klasyfikacji generalnej. Wyczyn godny pochwały, ponieważ Sergio Perez zdobył duże punkty za najniższy stopień podium w Azerbejdżanie, a suma sumarum w tym roku junior Mercedesa radził sobie nieco lepiej od niego. Dziś Force India mogła mieć obu zawodników w TOP10, ale Pierre Gasly z Toro Rosso w końcówce wyprzedził Meksykanina.
Sauber po GP Wielkiej Brytanii powinien być najbardziej rozgoryczony. Mieli zawodnika w walce o siódme miejsce, ale po wyjeździe z boksu na 18. okrążeniu Charles Leclerc musiał zatrzymać swój samochód. Okazało się, że jedno z tylnych kół nie zostało dobrze dokręcone. Ogromny pech. Na „dokładkę” w grupie walczącej o punkty przeliczył się w/w Marcus Ericsson, który wyleciał z toru na pierwszym łuku (okr. 33). Postęp, jaki stajnia z Hinwil dokonała w ostatnich tygodniach był widoczny, ale tym razem zabrakło szczęścia. Miejmy nadzieję, że wezmą za to „odwet” w kolejnym Grand Prix.
O Williamsie większość została napisana w poprzednich materiałach. Runda na Silverstone nie zmieniła sytuacji i nie wniosła przełomu. Kierowcy startowali w pit-lane ze względu na zmiany w ich bolidach w celu poprawienia ich bezpieczeństwa. Brendon Harley z Toro Rosso znów miał wymienione wszystko, co się da, ale przejechał jedno kółko i wycofał się z powodu usterki mechanicznej. Nowozelandczyk ma dużo pecha i właściwie ciężko ocenić jego formę przez trapiące go kłopoty w ostatnich tygodniach.
Z zawodów odpadli: Hartley, Leclerc, Ericsson, Sainz, Grosjean i Verstappen. Kierowcą dnia zasłużenie został Lewis Hamilton. Sebastian Vettel ustanowił najlepsze okrążenie wyścigu – 1:30:696. Bilans punktowy – 287: 267 (Ferrari:Mercedes), 171:163 (Vettel:Hamilton). 51. zwycięstwo w karierze czterokrotnego mistrza świata ze Scuderii pozwoliło mu się zrównać z Alainem Prostem (przed nimi jedynie Lewis Hamilton i Michael Schumacher).
Grand Prix Niemiec odbędzie się za dwa tygodnie. Teraz zespoły mogą spokojnie przeanalizować sytuację i złapać nieco oddechu. Walka o mistrzostwo świata trwa w najlepsze i obyśmy byli jej świadkami do samego końca.
Wyniki wyścigu: