Connect with us

Czego szukasz?

Motorsport

VSR 2018 – motorsport na pierwszym miejscu

Verva Street Racing 2018 było świetną okazją, aby doświadczyć motorsportowych wrażeń. Krótka nitka toru wokół Tauron Areny w Krakowie pozwalała kierowcom zademonstrować „namiastkę” możliwości wszystkich pojazdów.

W minioną sobotę mogliśmy zobaczyć bolid serii GP2 własności Inter Europolu (obecnie: Formuły 2), który był w starszej specyfikacji z lat 2005-2007. Projekt Dallara GP2/08 z wolnossącą V8 od Renault o pojemności 4.0 l i mocy około 600 KM zrobił wrażenie. Za kierownicą był Jakub Śmiechowski, który za jego sterami w 2014 roku wygrał klasę Open w BOSS GP.

Fot. BOSS GP / Jakub Smiechowski podczas rundy na Hockenheim w 2014 roku

Prowadzący imprezę mieli rację, co do ryku silników. Miło czasem wrócić wstecz, ponieważ nawet obecne hybrydowe silniki V6 w F1 nie brzmią już tak spektakularnie. Ryk był niesamowity, a zapach gumy podczas kręcenia bączków dodał uroku.

Polacy i prototypy

Podczas VSR 2018 mieliśmy do czynienia z „legendami Le Mans”. Akurat jeśli o chodzi o te określenie, to wypadałoby je sprostować. Mianowicie nie chodziło o samochody biorące udział w słynnym 24-godzinnym wyścigu Le Mans, jak wspomnieli prowadzący, a o pojazdy serii wyścigowych z członem „Le Mans” w nazwie.

Pojazdy klasy LMP3 (modele Ligier JS P3) dwóch ekip: Inter Europol Competition i Team Virage na co dzień biorą udział w European Le Mans Series, której kalendarz składa się z 4-godzinnych wyścigów. Za kierownicą zielono-żółtego prototypu zasiadł Jakub Śmiechowski, który reprezentuje ten zespół w całym cyklu. Zaś gościnnie za sterami samochodu zespołu Virage zasiadł Alex Karkosik, który obecnie rywalizuje w Euroformula Open (hiszpańskiej Formule 3).

Fot. Adrian Drozdek / Przejazd Jakuba Śmiechowskiego (Inter Europol Competition)

W serii WEC nie mamy do czynienia z prototypami klasy LMP3, są tylko LMP1 i LMP2. Jedynie w odniesieniu do Le Mans prawdą jest nazwa europejskiego cyklu oraz fakt, że muszą przejechać długi dystans. Jednak nie jest on tak długi, jak w przypadku super sezonu World Endurance Championship (24h, 8h, 6h, 1000 mil, 4h). Warto rozróżniać te serie, ponieważ mamy również Asia Le Mans Series oraz American Le Mans Series. Jednak nie startuje w nich klasa królewska, czyli prototypy LMP1. 

Tatuus PY012 także nie bierze udziału w 24h Le Mans. Jednak mimo to, warto było ściągnąć te prototypy, aby dać mniej więcej wyobrażenie, jak wyglądają. Jazda nimi zdecydowanie różni się charakterystyką od prowadzenia pojazdów drogowych czy też bolidów F3.

Przekonał się o tym Alex Karkosik, który przetestował wcześniej Ligiera JS PS3 należącego do Teamu Virage. Dla naszego rodaka było to nowe doświadczenie i podczas pokazu zdarzyło mu się pojechać na wprost – samochód nie chciał się złożyć w zakręcie. Z pomocą przyszli mechanicy. Cóż, podczas pokazu F1 w Milanie nawet Sebastian Vettel popełnił błąd. Takie sytuacje się zdarzają i być może wcześniejsze jazdy prototypem LMP3 wypadły na tyle dobrze, że Karkosik będzie miał opcje startów w wyścigach długodystansowych.

Fot. Virage Group / Prototyp LMP3 podczas Verva Street Racing

Oficjalnie Team Virage potwierdził, że planuje doprowadzić polskich kierowców do ścigania się w przyszłości w 24-godzinnym Le Mans. Pomysłodawcy projektu najpierw chcą odpowiednio przygotować naszych rodaków do udziału w serii European Le Mas Series lub Michelin Le Mans Cup. Projekt może zakończyć się sukcesem, choć szkoda że o takiej informacji nie dowiedzieliśmy się od prowadzących VSR. Miło byłoby w niedalekiej przyszłości zobaczyć Polaka na starcie w najsłynniejszym i najbardziej wymagającym wyścigu świata.

Co było jeszcze oprócz prototypów? Otóż nie zabrakło pojazdów klasy GT – Aston Martin Vantage oraz lekko zmodyfikowane Porsche 911 (nie w specyfikacji RSR). Urozmaicić show pomogli profesjonalni drifterzy, których wyczynowa jazda za sterami zmodyfikowanych BMW wywarła duże wrażenie. Pominąć nie można oczywiście obecności Gosi Rdest z Seatem Leonem Racerem oraz Kuby Przygońskiego z Toyotą GT86 i kilkoma innymi pojazdami m.in. ze startów w Dakarze. Tłumy były duże, ale większości udawało się zdobyć autografy, zrobić zdjęcia oraz zamienić kilka słów z kierowcami. 

Orlen potrafi zorganizować show

Tegoroczne Verva Street Racing znów zapewniło różnorodność. W poprzednich latach śledziłem jedynie relacje video oraz zdjęciowe, a w tym roku wybrałem się po raz pierwszy i nie zawiodłem się. W ciągu niecałych 6 godzin zobaczyłem naprawdę dużo. Nic dziwnego, że show doczekało się swojej 9. edycji. Wejście było darmowe, a dla rodzin i wielu pasjonatów była to świetna alternatywa na spędzenie wolnego czasu.

Jedynie warto byłoby spróbować wydłużyć tę imprezę i poświęcić nieco więcej jak „przysłowiowe 5 minut” na prezentację potencjału konkretnych kierowców i ich maszyn. VSR ma wielką szansę się rozwinąć i bardzo dobrze, że impreza trwa nadal. Zwłaszcza, że już od trzech sezonów nie obserwujemy Verva Racing Teamu w Pucharach Porsche. Wówczas dobre występy Kuby Giermaziaka w latach 2010-2014 w Porsche Super Cup pokazywały, że PKN Orlen jest w stanie stworzyć konkurencyjny zespół wyścigowy. Miejmy nadzieję, że kiedyś wrócą z nowymi pomysłami i zyska również na tym cała impreza.

Fot. Zawadka / Verva Street Racing 2018

Podobał Ci się ten materiał? Polub nas na , aby być z nami na bieżąco!

5/5 (liczba głosów: 1)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama