Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

GP Meksyku: Triumf Maxa Verstappena, Lewis Hamilton z 5. tytułem MŚ

Max Verstappen z Red Bulla odniósł swoje piąte zwycięstwo w karierze. Podium uzupełnili kierowcy Ferrari – Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen. Lewis Hamilton z Mercedesa przypieczętował swoje 5. mistrzostwo świata.

Fot. Red Bull Racing

Wyścig na torze Hermanos Rodriguez stał pod znakiem zapytania odnośnie strategii. Zespoły nie do końca były pewne, czy jest możliwe przejechanie pełnego dystansu 71 okrążeń na 1 pit stop. Ostatecznie większość zawodników zaliczyła po dwa zjazdy do alei serwisowej. Zawody rozgrywane były niemal perfekcyjnie przez Red Bulla. 

Max Verstappen mógł kontrolować sytuację na torze jako lider, a Daniel Ricciardo po słabym starcie jechał większość czasu na trzecim miejscu. Stajnia z Milton Keynes bardzo chciała zdobyć dzisiaj dublet, ale nie udało im się przez defekt w bolidzie Dannego na 62. okrążeniu. Australijczyk jechał po drugie miejsce, świetnie bronił się przed Sebastianem Vettelem. Jednak po raz kolejny dopadły go problemy. Po wczorajszej radości z PP znów przypomniał o sobie pech. Szkoda, bo była szansa na pierwsze podium Ricciardo od czasu jego zwycięstwa w tegorocznym GP Monako. Coraz częste problemy z układem napędowym uniemożliwiają kierowcy Red Bulla zdobywanie punktów.

Pod koniec wyścigu problemy zgłaszał również Verstappen. Holender informował o problemach z przerywaniem silnika oraz dziwną reakcją hamulców. Na całe szczęście jego przewaga nad drugim Vettelem była na poziomie 15 sekund i można było dowieść zwycięstwo do mety. Dla Maxa to świetna informacja, ponieważ wciąż liczy się w walce o trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców. Do Kimiego Raikkonena traci równe 20 punktów, a do przedzielającego ich Valtteriego Bottasa tylko 11 „oczek”. Wielce prawdopodobne, że pierwsza trójka tego sezonu składać się będzie z reprezentantów trzech zespołów.

Na jej czele będzie oczywiście Lewis Hamilton. Brytyjczyk przypieczętował zdobycie 5. tytułu MŚ i zrównał się z Juanem Manuelem Fangio. Wbrew pozorom ten sezon nie był łatwy dla bohatera sezonu 2018. Ostatecznie konsekwencja i często jazda ponad możliwości jego samochodu pozwoliła mu triumfować nad Sebastianem Vettelem. Weekend w Meksyku nie układał się po myśli Mercedesa, co pokazał również niedzielny wyścig. Zarówno Hamilton, jak i Bottas borykali się ze swoimi oponami. Brakowało im tempa, przez co Lewis wypadł z podium. 

Nawet zmiana na ultramiękkie opony na 44. okrążeniu nie pomogła, bowiem Lewis Hamilton nie mógł zbliżyć się do Kimiego Raikkonena, jadącego na mocno zużytych supermiękkich oponach. Valtteri Bottas przez konieczność nadprogramowego zjazdu pod koniec wirtualnej neutralizacji na 65. kółku został nawet zdublowany. Słabszy weekend Mercedesa pozwolił na wywalczenie tytułu wśród kierowców. Czas, aby przypieczętować triumf w klasyfikacji konstruktorów. Obecnie Ferrari traci 55 punktów, a po GP Brazylii strata musiałaby być poniżej 43 pkt., aby zachować matematyczne szanse. 

Wbrew pozorom Scuderia przebudziła się. Szkoda, że tak późno. Znów uciekł im sukces przez wiele błędów własnych oraz po stronie kierowców. Wynik z Meksyku przed startem zapewne wzięliby w ciemno. Sebastian Vettel momentami był najszybszy na torze, ale jego strata do Verstappena była już zbyt duża. Po dwóch pit stopach udało się zredukować ją do 8 sekund, ale pomiędzy nimi był jeszcze Daniel Ricciardo. Cóż, nawet zwycięstwo na nic by się zdało, bo w bolidzie Lewisa Hamiltona musiałoby dojść do awarii. 

Środek stawki

Nico Hulkenberg z Renault okazał się „najlepszym z reszty”. Niemiec zajął 6. miejsce, ale został dwukrotnie zdublowany. Prawdopodobnie byłby przed nim jego partner zespołowy – Carlos Sainz. Hiszpan odpadł jednak z powodu awarii jednostki napędowej na 29. okrążeniu. Pocieszeniem dla zespołu Renault jest fakt, że mimo to powiększyli przewagę nad Haasem, który nie błyszczał w trakcie tego weekendu. 

Pochwalić możemy dobrą postawę Charlesa Leclerca z Saubera. Monakijczyk pojechał solidny wyścig i trzymał się z dala od kłopotów. Po serii nieudanych występów i niezawinionych kolizji dobrze, że mógł zgarnąć solidną zdobycz punktową za 7. lokatę. Jego partner z ekipy, Marcus Ericsson był dziewiąty. Te rezultaty pozwoliły Sauberowi wyprzedzić Toro Rosso w klasyfikacji konstruktorów.

Mocny występ zaliczył także Stoffel Vandoorne z McLarena. Belg był osamotniony w tym wyścigu, po tym jak Fernando Alonso wycofał się już na pierwszych okrążeniach. Jednak dobra jazda oraz strategia zespołu pozwoliły mu zgarnąć cenne 4 „oczka” za 8. miejsce. Dzięki nim McLaren mógł odskoczyć nieco od Force India w klasyfikacji konstruktorów. Choć gdyby nie odpadnięcie Sergio Pereza z powodu awarii zawieszenia, to prawdopodobnie sytuacja byłaby inna. Meksykanin przed swoją publicznością mógł dojechać nawet na 6. miejscu.

Symboliczny jeden „punkcik” przypadł Pierrowi Gasliemu z Toro Rosso. Francuz po starcie z ostatniej pozycji miał trudny wyścig, ale zdołał utrzymać swoją pozycję przed Estebanem Oconem z Force India.

GP Brazylii oraz GP Abu Zabi być może rozstrzygną losy tytułu w klasyfikacji konstruktorów. Ostatnie dwie rundy sezonu zadecydują także o pozycjach pozostałych kierowców oraz ich zespołów. 

Wyniki wyścigu

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama