Historia członka zespołu Motopark to istny rollercoaster. Jeszcze nieco ponad 3 lata temu był silnie związany ze Speedway’em. Żużel jest popularny głównie w Polsce, Wielkiej Brytanii, Australii, Szwecji oraz Danii. Jednak fanów tej dyscypliny znajdziemy na całym świecie. Pozostałe nacje zajmują się nim bardziej amatorsko lub pół-profesjonalnie. Tomkowiak spędził 10 lat swojego życia, współpracując z polskimi klubami. Paweł Tomkowiak najmocniej był związany z Unią Leszno, co nie dziwi, ponieważ jest mieszkańcem miasta Leszno położonego w Wielkopolsce. Niestety 2015 rok był początkiem dużych zmian w jego życiu.
Jaki jest początek opowieści związanej ze światem single-seaterów? Cóż, jak przyznaje sam bohater mojego wywiadu, zmiana kategorii nie była prosta. Mianowicie chodzi o rozstanie się ze środowiskiem polskiego żużla, w którym Paweł się wychowywał. Wyżej wspomniałem o sezonie 2015. Nie bez powodu, ponieważ w jego trakcie, dokładnie 23 sierpnia doszło do koszmarnego wypadku wschodzącej gwiazdy żużla.
Właśnie tego dnia, Darcy Ward, reprezentujący klub Falubaz Zielona Góra w jednym z biegów zahaczył o motocykl rywala i zaliczył niefortunny upadek. Australijczyk uderzył pierw głową o nawierzchnię, a chwilę później wleciał w bandę. To zdarzenie przerwało jego świetnie zapowiadającą się karierę, ponieważ w wyniku wypadku doszło do przerwania rdzenia kręgowego. Dwukrotny mistrz świata juniorów jest sparaliżowany od pasa w dół i porusza się na wózku inwalidzkim. Paweł Tomkowiak jako mechanik oraz przyjaciel 26-latka bardzo mocno przeżył tę sytuację. Najgorsza była diagnoza medyczna, która potwierdziła, że Ward nigdy nie wróci za stery motocykla.
Kilka miesięcy po wypadku – po wielu spotkaniach z nim i kibicowaniu mu w trakcie jego rehabilitacji – nasz rozmówca postanowił iść dalej. Wtedy nie za bardzo chciał wracać na tor żużlowy, ponieważ nie chciał doświadczyć kolejnej takiej sytuacji. Wówczas pojawiła się myśl o zmianie środowiska. Oferta pracy w Motoparku wyszła bezpośrednio od jej szefa. Timo Rumpfeil interesował się żużlem i wiedział, co spotkało Darcy Warda w Zielonej Górze. Zdawał sobie sprawę, co czują członkowie jego zespołu. Wtedy zaczął wypytywać o mechaników Australijczyka. Niemiec zadzwonił do teamu Darcy’ego Warda i złożył propozycję współpracy kilku osobom. Paweł Tomkowiak po wielu namysłach postanowił ją przyjąć. Jak się później okazało był to świetny ruch – po dość trudnym okresie w jego życiu – nastał radosny czas okraszony wieloma sukcesami odniesionymi wraz z zespołem Formuły 3.
Paweł Tomkowiak wraz z m.in. Mariuszem Sikorą odpowiadał za samochód Dana Ticktuma w trakcie GP Makau 2017. Następnie sezon 2018 spędził z juniorem Red Bulla, odpowiadając za jego bolid – współpracował z dwójką Polaków – z Igorem Gregorczykiem i Przemysławem Urbańskim. „Sikor”, który był bohaterem mojego kwietniowego wywiadu, czuwał nad bolidem Juri Vipsa. Obok wspomnianych mechaników jest jeszcze Łukasz Woźniak, który zajmuje się logistyką oraz montażem opon w trakcie zawodów i testów. Piątka naszych rodaków może czuć się zadowolona ze swojej pracy. W trakcie sezonu 2018, Ticktum był wicemistrzem oraz sięgnął po drugie z rzędu zwycięstwo na ulicznym torze w Makau.
Z naszej rozmowy dowiecie się więcej o nagłym wzrośnie formy Micka Schumachera, kulisach wypadku Sophii Floersch w Makau oraz wyzwaniach polskich mechaników w nadchodzącym sezonie.