Connect with us

Czego szukasz?

Motorsport

„Polacy z Williamsa pokonali Maxa Verstappena”. Kuba Brzeziński dla motohigh.pl [WYWIAD]

Pod koniec marca polscy kierowcy e-sportowi Williamsa pokonali samego Maxa Verstappena w wirtualnym 12-godzinnym wyścigu na torze Sebring. Jednego z bohaterów, Nikodema Wiśniewskiego, mieliście już okazję poznać. Tym razem postanowiliśmy porozmawiać z Kubą Brzezińskim, na którego zmianie na torze znajdował się kierowca Red Bull Racing.

Fot. Kuba Brzeziński / Williams ΞSPORTS
2 z 2Następna
Rywalizację w simracingu rozpocząłeś w 2010 roku od przygody z platformą rFactor. Jak wspominasz swoje pierwsze doświadczenia związane z rywalizacją?

Pierwsze doświadczenia z simracingiem wyglądały w sumie jak z każdą inną nową grą. Nie wiesz za bardzo co się dzieje, ale czerpiesz z tego dużo przyjemności, więc następnego dnia znowu odpalasz rFactora i tak z czasem idzie Ci coraz lepiej. Na początku ścigałem się na publicznych serwerach i dopiero potem ludzie, których poznałem, namówili mnie do wzięcia udziału w wyścigach ligowych.

Czy przed rozpoczęciem kariery simracera interesowałeś się sportami motorowymi i motoryzacją?

U mnie w sumie obie rzeczy nastąpiły jednocześnie. Zacząłem interesować się Formułą 1, oglądać różne filmiki na YouTubie i przy okazji trafiłem na różne rzeczy związane z simracingiem. Można więc powiedzieć, że w moim przypadku było odwrotnie i to zainteresowanie F1 wywołało u mnie chęć poczucia tych emocji na własnej skórze. Nie byłem w stanie brać udziału w żadnych wyścigach na prawdziwych torach, a simracing pozwolił mi zaspokoić głód ścigania.

W jednym z postów na Facebooku wspominałeś o zawodniku tj. Rudy van Buren, który jest kierowcą symulatora McLarena. Czy wyobrażasz sobie siebie w podobnej roli w Williamsie? Jaką miałeś styczność z symulatorami w RAGNAR Simulator? Czy dotychczasowe doświadczenia w pracy z kierowcami wyścigowymi mogłyby się przydać?

Ogólnie rzecz biorąc myślę, że simracerzy byliby w stanie być bardzo dobrymi kierowcami testowymi. Nie mam dokładnej wiedzy jak to działa w realu, ale wiadomo, kierowcy wyścigowi mają inżynierów wyścigowych, którym mogą powiedzieć, co jest nie tak z balansem samochodu i taki problem jest już rozwiązywany przez kogoś innego. Tak więc, informacja „samochód jest nadsterowny na wejściu w zakręt nr 10” często jest wystarczająca. W simracingu, sami jesteśmy odpowiedzialni za ustawienia, więc nie wystarczy wiedzieć, co jest nie tak z samochodem, trzeba jeszcze mieć dokładną wiedzę na temat tego jak działa setup, żeby móc wprowadzić odpowiednie zmiany.

– Podsterowność samochodu w danym zakręcie to jeden problem, ale jego sedno leży w tym, co ją powoduje. Mogą to być złe ciśnienia opon, zbyt twardy przedni stabilizator, zbyt małe pochylenie opon, źle ustawiony dyferencjał, a może jeszcze coś innego? Myślę, że wiedza, jaką posiadają niektórzy simracerzy byłaby bardzo użyteczna w symulatorach zespołów F1. Niestety, jestem realistą i wiem, że mało kto zatrudniłby i zaufał komuś, kto nie ma doświadczenia w prowadzeniu prawdziwych samochodów wyścigowych.

– Odbiegając od pytania, w RAGNARZE miałem styczność z wieloma różnymi sprzętami i zebranie doświadczenia na kilkunastu różnych symulatorach bardzo pomaga mi w zawodach LAN. Jadąc na taki turniej trzeba szybko przyzwyczaić się do kompletnie nieznanego sobie sprzętu, a mi teraz przychodzi to z dużą łatwością.

Jako kierowca Williams ΞSPORTS często bierzesz udział w zawodach wspólnie z Nikodemem Wiśniewskim. Członkiem Williams JIM ΞSPORTS jest także Patryk Gerber, wasz przyjaciel z RAGNAR Simulator. Na ile łatwiej jest Tobie pojechać w jednym zespole ze swoim kolegą? Czy jazda u boku innych zawodników zza granicy jest trudniejsza? Jakbyś to porównał od strony przygotowań i samego uczestnictwa w rozgrywkach?

Z Nikodemem jeździmy wspólnie już od kilku ładnych lat. Najzwyczajniej w świecie jesteśmy dobrymi kumplami, którzy mają wspólną pasję i jest to równie ważne w naszej współpracy, co same umiejętności. Kiedy masz z kim pogadać o swoim ostatnim wyścigu i ta osoba jest równie wkręcona w temat (co Ty), ma to super wpływ na motywację. Oczywiście bardzo dobrze pracuje nam się też w kwestiach ściśle związanych z jazdą. Mimo zupełnie innych stylów jazdy, zawsze jesteśmy w stanie znaleźć dobry kompromis w ustawieniach samochodów w przypadku wyścigów długodystansowych. Ten odmienny styl sprawia też, że wciąż bardzo dużo się od siebie uczymy, bo bardzo często ja jestem dużo lepszy od „Niko” w pewnym aspekcie, a on dużo lepszy ode mnie w innym.

– Fakt, że znamy się tak długo pozwala nam też być po prostu bardzo bezpośrednimi wobec siebie. Jak któryś z nas robi coś źle, to się od razu o tym dowiaduje. Z drugiej strony, kiedy któremuś zdarzy się gorszy wyścig, to nikt nie robi z tego problemu, bo zdajemy sobie sprawę z umiejętności tej drugiej osoby i jeden słabszy wynik nic nie zmienia.

– Były takie okresy, kiedy jeździłem w zagranicznych zespołach bez nikogo innego z Polski i nie sprawiało mi to absolutnie żadnego problemu. Mimo to wciąż tak się układają nasze losy, że któryś to już raz lądujemy w tym samym teamie, więc chyba po prostu tak musi być.

O trójce polskich kierowców e-sportowych Williamsa wie sam Robert Kubica. Wszyscy zdają sobie sprawę, że nasz „rodzynek” w Formule 1 sam lubi od czasu do czasu rywalizować w wirtualnych rozgrywkach. Czy Twoim zdaniem możliwe jest, że kiedyś dostaniecie szansę wystartowania w wyścigu z jednym z podstawowych kierowców stajni z Grove?

Fot. RoKiT Williams Racing / Robert Kubica

Taka szansa zawsze istnieje i zależy to jedynie od tego, czy Robert lub George chcieliby „pościgać się” trochę online. Rywalizowaliśmy niedawno z kierowcą F1 – Maxem Vestappenem – który w wolnym czasie rywalizuje w wirtualnych zawodach. My zawsze jesteśmy chętni do zmierzenia się ze znanymi kierowcami i jak pokazał 12-godzinny Sebring – który wygraliśmy – muszą się oni trochę namęczyć, żeby dorównać nam na naszym podwórku. Gdyby Robert doszedł do wniosku, że dobrze byłoby pojechać jakiś wyścig razem z nami, byłoby to niezapomniane przeżycie i mam nadzieję, że kiedyś do tego dojdzie.

Kiedy najprawdopodobniej dojdzie do waszego spotkania z Robertem Kubicą? O co byś go zapytał? Czy zespół myśli o Was w kontekście wyjazdu na jedno z Grand Prix w tym sezonie? Jakbyś zapatrywał się na pracę z inżynierami i poznanie tego od „kuchni”?

Kierowcy e-sportowi Williamsa są zapraszani na wyścigi F1 – więc myślę, że niedługo przyjdzie czas i na mnie. Ostatnio spora grupa była na testach w Barcelonie, jednak nam nie pozwoliły na to zawody. Bardzo ciężko jest zgrać wszystkie daty, ponieważ my mamy wyścigi co tydzień lub dwa. Pokazanie się w padoku w gronie członków zespołu F1 bardzo dobrze wpływa na wizerunek e-sportowego świata. Utwierdza w ludziach przekonanie, że naprawdę jesteśmy związani z wielką marka jaką jest Williams i nie jest to tylko wyraz wklepany w nazwie.

– Osobiste spotkanie z Robertem byłoby na pewno ciekawym przeżyciem. Wydaje mi się, że nie zadawałbym mu jakichś konkretnych, wcześniej przygotowanych pytań. Ja nie chcę z nim robić wywiadu, tylko go poznać i zobaczyć jakim w rzeczywistości jest człowiekiem. Co do poznania pracy zespołu od „kuchni” to sam jestem inżynierem, więc byłoby to dla mnie bardzo interesujące doświadczenie.

Czy podczas uczestnictwa w zawodach e-sportowych miałeś okazję poznać kierowców wyścigowych?

Nie miałem jeszcze okazji poznać wielkich szych ze świata F1. Udało mi się natomiast poznać Wolfganga Reipa, mistrza serii Blancpain GT3 i zwycięzcę GT Academy. Co ciekawe poznałem go podczas pierwszego Simracing Expo, jakiś miesiąc przed moim wylotem do Abu Zabi (w 2015 roku), więc było to całkiem ciekawe doświadczenie. Dzięki współpracy z Ragnarem poznałem też sporo kierowców z polskiego podwórka.

Fanatec Sebring 12 Hours był wyścigiem, który zapadnie Tobie i Nikodemowi w pamięci. Wcześniej byliście blisko najwyższego stopnia podium w Hiszpanii podczas ESL Mapfre (3. miejsce). Jak oceniasz rywalizację i poziom obu rozgrywek? Czy na swojej zmianie miałeś okazję powalczyć koło w koło z  Maxem Verstappenem?

Wszędzie, gdzie w grę wchodzą pieniądze, rywalizacja stoi na bardzo wysokim poziomie. To nie ten simracing co 6-7 lat temu, gdzie zaczynałeś trenować w sobotę do niedzielnego wyścigu. Teraz naprawdę się temu poświęcasz, albo nie masz szans na osiągnięcie czegokolwiek. Co do samych zawodów to wszystko idzie do przodu, ale widać, że są to dopiero początki w wielkim świecie e-sportu.

– Tu nie możesz zmienić podstawowych ustawień, tu Ci dadzą sprzęt, na którym ledwo da się jeździć itd. Rzeczy, które w wielkich e-sportowych tytułach są nie do pomyślenia. Nie jest to nic cudownego, ale tak jak mówiłem, simracing dopiero wchodzi w ten wielki świat i z czasem miejmy nadzieję, że organizatorzy przygotują się jeszcze lepiej.

Screenshot z Fanatec Sebring 12h (rFactor 2)

– Co do 12h Sebring, to tak, miałem okazję jechać w tym samym czasie co Max. Niestety na samym początku wyścigu on popełnił błąd i spadł dosyć daleko za nas, więc na tym zakończyło się wspólne ściganie. Z tego co widziałem, to prezentował tempo czołówki na pojedynczym okrążeniu, ale razem ze swoim partnerem mieli zbyt dużo problemów podczas całego wyścigu.

Które zmagania będziesz wspominał najlepiej?

Fot. Kuba Brzeziński / Williams ΞSPORTS

Myślę, że jak na razie najwięcej przyjemności sprawiło mi ESL MAPFRE i Sebring 12h. Nie ze względu na nagrody, czy rywalizację ze sławnymi osobami, ale ze względu na poziom umiejętności, jaki tam pokazałem. W Madrycie podczas ESL zdobyłem dwa Pole Position i otarliśmy się o wygranie całych zawodów, a na Sebringu pojechaliśmy bezbłędny wyścig, co było nie lada wyczynem, biorąc pod uwagę fakt, że cały czas mocno naciskały na nas inne zespoły. Długo pracowałem, żeby dojść do takiej formy i mam nadzieję, że szybko ona nie minie.

Jaką platformę wolisz i dlaczego? rFactora 2, Raceroom, iRacing czy Assetto Corsę? Ile czasu zajmuje Ci przestawienie się z jednej na drugą?

Screenshot ESL Racing MAPFRE 2019

– Zdecydowanie najbardziej lubię rFactora 2 z tej prostej przyczyny, że jestem w nim najbardziej konkurencyjny. Tak to już działa, że jak Ci w czymś dobrze idzie, to właśnie tą rzecz lubisz. Swoją karierę zaczynałem od rFactora 1 i po przejściu na kolejną wersję tego sima wszystko przychodziło mi z dużą łatwością. Rzeczy, na których zrozumienie w innych tytułach potrzebuję dni lub tygodni w rFactorze są dla mnie oczywiste. Oczywiście w przypadku innych platform też bardzo dobrze mi się jeździ i przechodzenie między rFactorem, Assetto Corsą a Racerommem to kwestia dnia lub dwóch. Gorzej sprawa ma się z iRacing, które mam wrażenie wymaga zupełnie innego stylu jazdy. Poświęciłem pół roku na jazdę tam i w sumie to do tej pory nie rozumiem wszystkich niuansów tej gry.

W 2015 roku byłeś uczestnikiem finałów prestiżowego GT Academy w Abu Zabi. Jak z perspektywy czasu wspominasz swój start? Co było wtedy główną nagrodą?

Fot. GT Academy / 2015 GT Academy European Race Camp Abu Dhabi (w środku – Nikodem Wiśniewski, z prawej – Kuba Brzeziński)

Główną nagrodą była wtedy możliwość zostania kierowcą fabrycznej ekipy Nissana. Niestety mój udział zakończył się dosyć szybko, bo odpadłem przy testach, które wymagały od nas bardzo dobrych umiejętności pływania. Tak zorganizowali testy sprawnościowe, że osoby, które średnio czuły się w wodzie nie miały szans na doby wynik. Niestety z moim pływaniem jest słabo i przez taki kuriozalny powód pożegnałem się z GT Academy.

Jaka kategoria wyścigów Cię kręci? Czy może rozważałeś pójść w ślady Patryka Gerbera i spróbować swoich sił w WRC eSports?

Co do prawdziwego motorsportu, to jestem wielkim fanem F1, IndyCar oraz NASCAR. W simracingu nie zależy to w dużym stopniu ode mnie, bo bierze się po prostu udział w tych seriach, w których są do zdobycia wysokie nagrody. Co do rajdów, to zawsze kiedy natknę się na jakieś nagranie z przejazdu odcinka specjalnego, nie mogę wyjść z podziwu względem tych kierowców. Co jednak trochę dziwne, nigdy nie wkręciłem się w nie jakoś mocniej. Mój styl jazdy też nie za bardzo odpowiada tej dyscyplinie, więc nie mam specjalnego ciśnienia, żeby próbować swoich sił w WRC eSports Series.

Jak z perspektywy czasu oceniasz swój wybór rozwijania się jako kierowca e-sportowego?

Fot. Kuba Brzeziński

Jak na razie nie mam zbyt dużych zastrzeżeń, co do ścieżki jaką obrałem. Jedynym błędem było poświęcenie zbyt dużej ilości czasu na iRacing, gdzie już na początku widziałem, że nie jest to symulator dla mnie i powinienem był wtedy skupić się na innych rzeczach. W zeszłym roku miałem moment, kiedy motywacja delikatnie spadła, ale wydaje mi się, że teraz przeżywam „drugą młodość”. Znowu cieszy mnie jazda, jest motywacja do codziennego trenowania, a dzięki temu pojawiają się bardzo dobre wyniki, co znowu jeszcze bardziej mnie zachęca do jeżdżenia. I tak to wszystko zatacza się w koło.

Czy w planach masz może testy na torze wyścigowym? Nikodem Wiśniewski nie ukrywał, że jego celem są starty w prawdziwych zawodach i uzbieranie odpowiedniego budżetu.

Fot. Kuba Brzeziński

Nie mam na razie takich planów. Jazda w realnych zawodach to coś czego na pewno chciałbym kiedyś spróbować, ale jestem na takim etapie mojej kariery simracingowej, że jeśli poświęcę teraz na to odpowiednio dużo czasu i pracy – to możliwe, że za rok czy dwa będę mógł z tego żyć. W wieku 23 lat raczej nie ma szans na zbudowanie od zera takiej kariery wyścigowej, która mogłaby pozwolić mi na życie z niej. Raczej polegałoby to na szukaniu sponsorów i pieniędzy przez długie miesiące, żeby potem pojechać jakiś jeden wyścig w serii, o której praktycznie nikt nie słyszał. W dodatku w sprzęcie, który pozostawia dużo do życzenia i nie pozwala na walkę w czołówce.

Jaka jest twoja druga pasja? Czy jesteś z jednym z tych e-sportowców, którego ciągnie też do sportu?

Nigdy nie byłem typem sportowca. Na siłownię chodzę, bo trzeba dbać o formę, ale nie nazwałbym tego moją pasją. Bardzo mocno interesuję się innym esportem – CounterStrikem. CSa oglądam z takim zaciekawieniem jak inni ludzie piłkę nożną. Sam też lubię pograć, ale sporo mi brakuje do poziomu z simracingu.

Co sądzisz o F1 Esports Series? Jakie są szanse na to, że w tym roku na liście startowej zobaczymy Polaka?

Jest to bardzo ciekawa seria i kuszące jest spróbowanie tam swoich sił. Problem polega na tym, że w każdych innych mistrzostwach wchodzisz na serwer, robisz czas i jeśli on wystarczająco dobry to masz zagwarantowane miejsce. Natomiast w F1 Esports Series wszystko zależy od zespołów. Williams już ma dwóch bardzo dobrych kierowców. Nie ma więc możliwości, żebym po prostu się do nich przyłączył, musiałbym walczyć o wygryzienie jednego z nich. Do tego F1 jest zupełnie inną grą niż simy, na których teraz jeżdżę. Podejrzewam, że musiałbym zrezygnować z jazdy w innych mistrzostwach i skupić się tylko na Formule 1. Myślę, że na razie zostanę przy tym, co robię teraz. Choć… nigdy nie mówi nigdy

Masz za sobą wirtualne starty samochodami WTCR, LMP2, LMP1 i GT oraz bolidami F1 (stara i nowa generacja). Jakiego typu maszynami jeździ się Tobie lepiej? Jakie masz podejście do ustawień (setup-u)?

U mnie zasada jest prosta: im więcej przyczepności ma samochód tym bardziej cieszy mnie jazda. Z tego powodu zawsze lubiłem jeździć F1 i LMP1. W LMP1 podoba mi się też konieczność umiejętnego wyprzedzania samochodów z wolniejszych klas w wyścigach długodystansowych, natomiast w F1 bardzo ważna jest strategia i zużycie opon. A mam wrażenie, że radzę sobie z tymi rzeczami lepiej niż większość kierowców. Co do ustawień, to wciąż uczę się nowych rzeczy na ten temat, nawet po tylu latach jazdy. Każdy symulator wymaga trochę innego podejścia, nie mówiąc już nawet o indywidualnych samochodach. Przez długi czas była to jedna z moich słabszych stron, ale wydaje mi się, że przez ostatnie parę miesięcy mocno się w tym obszarze poprawiłem.

Ile średnio przeznaczasz czasu na trening przed wyścigiem? Jaką liczbę okrążeń pokonujesz na każdym torze? Ile czasu „schodzi” Tobie na ustawienie auta? Ile powstaje w sumie setupów zanim któryś z nich będzie tym najlepszym?

Zależy to głównie od tego, ile jest czasu pomiędzy kolejnymi wyścigami. Jeśli taka przerwa wynosi tylko tydzień, to rzadko kiedy czuję się w pełni przygotowany do wyścigu. Ogólnie myślę, że muszę zrobić około 100 okrążeń, żeby czuć się chociaż trochę przygotowanym do wyścigu. Dla mnie to takie absolutne minimum. Strzelam, że maksymalna liczba okrążeń jakie robiłem przed wyścigami wynosiła około 800. Staram poświęcić się przynajmniej 2-3 godziny dziennie na trening. Bardzo ważna jest dla mnie regularność. Trzy dni trenowania po 3h przynoszą dużo lepsze efekty niż jeden dzień siedzenia przed komputerem przez 9h. Co do setupu, to w 99% przypadków powstaje tylko jeden. Stopniowo z dnia na dzień jest rozwijany i na koniec przez ostatnie powiedzmy dwa dni zajmujemy się testowaniem strategii na wyścig. Oczywiście czasem zdarzy nam się zabrnąć w ślepą uliczkę i wtedy wracamy do wersji ustawień z poprzedniego dnia, ale raczej nie jest tak, że budujemy dwa lub trzy różne setupy.

Obecnie nadal ścigasz się głównie dla samego siebie czy jednak już bardziej ze względu na uprawianie e-sportu?

Pół na pół. Gdyby nie e-sport to na pewno nie poświęcałbym na simracing aż tyle czasu – ale myślę, że tak czy inaczej bym się ścigał. Tak jak mówiłem wcześniej, to dalej przede wszystkim jest tylko pasja, na której czasem można zarobić parę groszy.

W zawodach e-sportowych jeździsz zapewne na swoim „rigu”? Możesz powiedzieć jaki masz sprzęt?

Fot. Kuba Brzeziński

Na razie używam jeszcze sprzętu, który miałem przed dołączeniem do Williamsa, więc niedługo ta lista powinna się zmienić. Moja kierownica to Thrustmaster T300, a pedały to Fanatec CSL Elite z load cellem. Za stojak służą mi biurko oraz krzesło.

Jak oceniasz dotychczasową współpracę z ekipą Formuły 1? Jakie możliwości się przed Tobą otworzyły?

W simracingu na szczęście o tym, jakie możliwości przed Tobą stoją decyduje tylko własny talent, więc dołączenie do zespołu takiego jak Williams nie stwarza żadnych nowych opcji. Tu bardziej chodzi o to, że mam teraz wsparcie, które pozwala mi skupić się tylko na jeździe. Jadąc na zawody nie muszę się przejmować – jak zapłacić za transport, zorganizować podróż, nocleg itd. Dostaję informację, że mam wsiąść w ten i ten samolot o danej godzinie i tyle. Mamy menadżera, który zajmuje się wszystkimi organizacyjnymi sprawami.

– Do tego marka taka jak Williams przyciąga bardzo imponujących sponsorów, dzięki czemu w niedalekiej przyszłości będę mógł cieszyć się takim sprzętem, jaki mi się tylko zamarzy. Co równie ważne, ja sam jestem bardziej rozpoznawalny i szanowany. Szczególnie ma to znaczenie w przypadku osób, które nie mają aż tak dużej wiedzy o simracingu. „Ścigam się na komputerze w wirtualnych wyścigach” brzmi jakbym w niedziele siedział sobie przed konsolą i grał na padzie. Jednak jak już powiem, że „ścigam się na komputerze w wirtualnych wyścigach dla zespołu Formuły 1”, to już zupełnie inna bajka.

Czy z „samych” dobrych wyników w e-sportowych wyścigach można „wyżyć”? Czy to jeszcze nie jest ten etap?

Myślę, że są w simracingu już takie osoby, które są w stanie z niego żyć. Niestety, jest to dosłownie kilka osób. W moim przypadku jeszcze sporo do tego brakuje, jak na razie jest to pasja, dzięki której czasem można zarobić parę groszy albo pojechać w jakieś ciekawe miejsce. Co jednak bardzo ważne, simracing rozwija się w takim tempie, że za kilka lat życie z niego może wcale nie być takie trudne. Pięć lat temu nawet nie myślałem, że będzie można z tego wygrać choćby 5 złotych. A dwa lata temu jazda dla zespołu F1 wydawała się kompletną abstrakcją. Teraz wszystkie te rzeczy są rzeczywistością, więc już nie mogę się doczekać co wydarzy się za kolejnych parę lat.

Podobał Ci się nasz wywiad? Polub nas na , aby nie przegapić kolejnych!

2 z 2Następna

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama