Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

GP Hiszpanii: Lewis Hamilton pokonał Valtteriego Bottasa, Mercedes z 5. dubletem | Podsumowanie

Lewis Hamilton wygrał wyścig o GP Hiszpanii po raz trzeci z rzędu. Pięciokrotny mistrz świata ograł swojego zespołowego partnera na starcie i kontrolował przebieg rywalizacji. Max Verstappen z Red Bulla uporał się z kierowcami Ferrari w walce o najniższy stopień podium.

Lewis Hamilton | GP Hiszpanii 2019
Fot. Mercedes-AMF F1 / Lewis Hamilton triumfuje w GP Hiszpanii 2019

Celem Mercedesa w niedzielę było postawienie kropki nad „i”. Po dominacji Valtteriego Bottasa w kwalifikacjach wszyscy oczekiwali jego mocnego występu w wyścigu. Jednak po starcie Fin spadł za swojego zespołowego partnera. Po zakończeniu zmagań w wywiadzie „na gorąco” przyznał, że miał kłopoty ze sprzęgłem, przez co jego ruszenie z 1. pola nie było optymalne. Później Lewis Hamilton oddalał się coraz bardziej i w pewnym momencie odstęp między nimi wynosił już prawie 10 sekund. Na pewno szkoda, że rywalizacja między dwójką reprezentantów Mercedesa zakończyła się niemal w początkowej fazie wyścigu, zwłaszcza że w Baku obaj do końca trzymali nas w niepewności.

Bottas nie planował nawet wykorzystać restartu po zakończeniu jedynej neutralizacji (jej sprawcami na 45. okrążeniu byli Lando Norris z McLarena i Lance Stroll z Racing Point). Kibice mogą czuć z tego powodu duży niedosyt, ale być może wewnątrz zespołu w życie wcielono pewne ustalenia, aby nie kusić losu. Jak do tej pory Lewis Hamilton i Valtteri Bottas co weekend wyścigowy wymieniają się pozycjami. W „generalce” mamy zmianę lidera praktycznie co wyścig. To powinno interesować nas najbardziej, ale z drugiej strony każdy chciałby zobaczyć ciekawy spektakl, aniżeli procesję.

W tym momencie Srebrne Strzały rozgrywają wszystko koncertowo i dzięki temu odnoszą sukcesy, piąty dublet z rzędu nie był przypadkiem. Ich rywale mają coraz większy ból głowy, jeśli poważnie myślą o włączeniu się do rywalizacji o tytuł. Ostatnie dwa lata rozpoczynały się zupełnie inaczej i wszyscy byli podekscytowani kolejnym Grand Prix. Tym razem coraz częściej należy sobie zadać tylko jedno pytanie: Hamilton czy Bottas?

Niestety w niedzielę nikt nie oczekiwał fajerwerków ze strony Scuderii Ferrari. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że ich strata w 3. sektorze jest zbyt duża, aby realnie myśleć o walce. Jednak dużym rozczarowaniem jest brak ich zawodnika na podium. Ciężko zarzucić Sebastianowi i Charlesowi Leclercowi zły start, ponieważ był nawet bardzo dobry, ale niestety nie znaleźli się w dobrym miejscu o właściwym czasie. W ten sposób sytuację wykorzystał Max Verstappen z Red Bulla. Holender wykonał atak w stylu Fernando Alonso z 2013 roku. Jak się okazało był to manewr na wagę 3. miejsca. W dodatku tempo bolidu RB15, będące zagadką po słabych treningach, okazało się naprawdę dobre. Stajnia z Milton Keynes nie obawiała się zagrożenia ze strony Vettela i Leclerca na tyle, że jako pierwsza zasygnalizowała jazdę na 2 pit stopy i pokusiła się o założenie miękkiej mieszanki na drugi stint.

Zdobywca najniższego stopnia podium, Max Verstappen, zasłużenie został Kierowcą Dnia. Holender czekał na podium od GP Australii, w ostatnich wyścigach był czwarty i przedzielał kierowców Ferrari. Tym razem duet ekip z Maranello także walczył między sobą, nawet zdarzyło się tak, że Sebastian Vettel był poproszony o przepuszczenie Charlesa Leclerca podczas pierwszego przejazdu. Wówczas tempo Niemca było słabsze ze względu na spłaszczone ogumienie. Jednak nic to nie dało, ponieważ kierowca Red Bulla odjechał im na blisko 5 sekund. Holender nawet nie dał sobie zagrozić w końcówce wyścigu, po zakończeniu neutralizacji.

Przyzwoicie jechał także Pierre Gasly, drugi kierowca ekipy spod znaku Czerwonego Byka, który nawet dał się we znaki Leclercowi zaraz po restarcie. Najwidoczniej Francuz zaprzyjaźnił się z bolidem RB15 i zamiast rywalizować z tzw. „drugą ligą”, wolał utrzymywać się bliżej pierwszej. Interesująco będzie zobaczyć, jak Red Bull może zaskoczyć w Monako. Tor Monte Carlo z całą pewnością będzie im pasował i być może będzie to nawet ich pierwsza szansa na odniesienie triumfu w tym roku.

Zaraz za… czołówką

Bohaterami restartu po zjeździe samochodu bezpieczeństwa na 53. okrążeniu był m.in. Kevin Magnussen. Kierowca Haasa nawet przez chwilę walczył o szóste miejsce, wcześniej dość ostro walczył z Romainem Grosjeanem. Być może zbyt ostra walka kierowców ekipy z Kannapolis była niepotrzebna, ponieważ odbiło się to na oponach oraz zdobyczy punktowej. Jednak na pewno dobrze było śledzić zażartą walkę koło w koło. Ostatecznie siódma i dziesiąta pozycja są dobrym wynikiem, ale na pewno była szansa na maksimum (czyli 7. i 8. pozycję). Oczywiście mogło być gorzej, ponieważ tempo wyścigowe bolidu VF-19 nie zachwycało i nie zawsze dobra czasówka gwarantowała podwójne punkty.

Powody do radości hiszpańskim kibicom dał Carlos Sainz z McLarena. Hiszpan startował z 12. pozycji, ale po starcie zdołał zyskać jedno „oczko” i cały czas utrzymywał kontakt z kierowcami z punktowanej strefy. Zbawienna dla niego okazała się neutralizacja, ponieważ przez zamieszanie w Toro Rosso (podwójny pit stop i problemy z dokręceniem jednego z kół) udało mu się awansować do TOP 10 kosztem Alexandra Albona. Następnie po restarcie uporał się z Daniilem Kvyatem, parę kółek później dopadł ślizgającego się Grosjeana i pomknął po 8. miejsce. Zapewne taki wynik przed wyścigiem Sainz wziąłby w ciemno. Jego dobra postawa pomogła McLarenowi utrzymać czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów.

Nieco rozczarowani po GP Hiszpanii mogą być Alexander Albon z Toro Rosso i Daniel Ricciardo z Renault. Obaj kierowcy mocno naciskali, ale zabrakło dla nich miejsca w czołowej dziesiątce. Oczywiście największy zawód może odczuwać ekipa Renault, która nie miała tempa w drugim weekendzie z rzędu, a np. McLaren (korzystający z ich silników) pokazywał, że można walczyć. Po raz pierwszy w sezonie punktów nie zdobył zespół Alfa Romeo Racing. Ewidentnie widoczny był spadek formy, co też mogło być spowodowane brakiem dużego pakietu poprawek. Jednak też z drugiej strony duża liczba modyfikacji na nic zdała się Racing Point, które prezentowało w Barcelonie podobne osiągi.

Williams na dystansie wyścigu wciąż był zbyt wolny, aby z kimkolwiek powalczyć. George Russell mimo rozpoczynania wyścigu dwie lokaty za Robertem Kubicą, dojechał przed nim. Po treningach i kwalifikacjach był promyk nadziei, że jednak uda im się być nieco bliżej reszty stawki. Tak się nie stało i w ich przypadku walka o miano przedostatniego nie ma większego znaczenia. Gdyby nie neutralizacja, strata Kubicy i Russella wyniosłaby co najmniej 2 okrążenia.

Zdobywcą punktu za najlepszy czas okrążenia w wyścigu został Lewis Hamilton. Pięciokrotnemu mistrzowi świata udało się to dopiero pierwszy raz w tym sezonie.

Kolejna runda odbędzie się już za dwa tygodnie w Księstwie Monako, 23-26 maja. Zmagania na torze Monte Carlo rozpoczną się już w czwartek (dość nietypowo) od dwóch sesji treningowych. W piątek, 24 maja, zawodnicy będą mieli „wolne” od jazdy.

Wyniki wyścigu

Oceń nasz artykuł!
Reklama