Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

GP Monako: Lewis Hamilton z trzecim triumfem w Monte Carlo | Podsumowanie

Pięciokrotny mistrz świata zwyciężył w wyścigu o GP Monako po raz trzeci w swojej karierze, była to zarazem jego 77. wiktoria. Lewis Hamilton kontrolował rywalizację od startu do mety, mimo że miał ogromne problemy z pośrednimi oponami od połowy zmagań. Podium uzupełnili Sebastian Vettel z Ferrari i Valtteri Bottas z Mercedesa.

GP Monako 2019 uliczne wyścigi

Rywalizacja w Monte Carlo nabierała „rumieńców” jeszcze przed samym startem. Nad torem zebrały się chmury i było duże prawdopodobieństwo wystąpienia opadów deszczu. Wielu kibiców po cichu chciałoby, aby w Monako popadało by było więcej widowiska. Ostatecznie spadło może kilka kropel i to by było na tyle, ale ostatecznie deszcz nie był potrzebny, abyśmy do końca mogli emocjonować się walką na torze.

Już na starcie doszło to kilku przetasowań. Niewiele brakowało, aby Max Verstappen z Red Bulla wbił się pomiędzy dwa Mercedesy. Ostatecznie się nie udało, ale za nim jego zespołowy kolega, Pierre Gasly, przeskoczył o jedno miejsce (startował z 8. pola po karze przesunięcia o 3 pozycje za przyblokowanie Grosjeana w Q2). Daniel Ricciardo z Renault wyprzedził Kevina Magnussena z Haasa, dzięki czemu był najwyżej spośród kierowców ze środka stawki. Carlos Sainz z McLarena przeskoczył jeszcze przed Daniila Kvyata z Toro Rosso – co ostatecznie pomogło mu wypracować sobie ostateczną 6. lokatę w wyścigu. Za czołową dziesiątką było spore zamieszanie, ponieważ nie wszyscy zmieścili się w zakręcie nr 1 i musieli się ratować wyjazdem poza obręb toru. 

Trzeba próbować…

Sytuacja zdawała się stabilizować i właściwie jedynym kierowcą chcącym dostarczyć nam wrażeń był Charles Leclerc z Ferrari. Monakijczyk startował z 15. pola po tym jak odpadł już w pierwszym segmencie czasówki (o jedno oczko awansował dzięki karze za blokowanie „Hulka” dla Antonio Giovinazziego z Alfy Romeo). Kierowca Ferrari pierw wyprzedził Lando Norrisa z McLarena na dojeździe do najwolniejszego nawrotu, a następnie zabrał się za kolejnych rywali. Na jego celowniku znajdował się Romain Grosjean z Haasa, który musiał uznać jego wyższość w zakręcie Rascasse na 8. kółku.

Niestety próba powtórzenia tego manewru nie udała się dwa kółka później na Nico Hulkenbergu z Renault. Obaj kierowcy zetknęli się, a Leclerc w wyniku incydentu stracił jedną pozycję, ale z jego tylnej prawej opony szybko zaczęło schodzić powietrze – to był koniec marzeń na jakąkolwiek walkę o punkty w domowym wyścigu. 

Co prawda, Monakijczyk próbował kontynuować jazdę, ale uszkodzenia podłogi w jego bolidzie okazały się zbyt poważne i mocno wpływały na prowadzenie jego SF90. Naprawdę szkoda, ponieważ widać było ogromną waleczność po stronie Leclerca, któremu zniszczono jakiekolwiek szanse na odegranie większej roli przez błąd zespołu Ferrari w kwalifikacjach. Ogromna szkoda, ponieważ dobre tempo w trzecim treningu wlało duże nadzieje w serca mieszkańców Księstwa Monako.

Jedyna neutralizacja na torze Monte Carlo została właśnie wywołana przez Charlesa Leclerca, który podczas próby dojechania do alei serwisowej ze zniszczoną oponą pogubił sporo fragmentów swojego samochodu. Z okazji do zjazdu skorzystała czołówka – Hamilton, Bottas, Verstappen i Vettel. W ich ślady poszli także m.in. Daniel Ricciardo (Renault) i Kevin Magnussen (Haas) – jednak w ich przypadku decyzja okazała się błędna i ostatecznie zakończyli na pozycjach niższych niż mogliby skończyć w przypadku opóźnienia pit stopów.

Emocje sięgały zenitu

W alei serwisowej zawrzało, bowiem Mercedes znów kolejny raz w tym sezonie musiał dokonać podwójnej zmiany. Jednak tym razem nie udało się zrobić tego tak płynnie, przez co Valtteri Bottas stracił jedną pozycję na rzecz Verstappena. Jednak niestety przy wypuszczeniu ze stanowiska Red Bull nie zachował ostrożności, przez co obaj kierowcy się otarli, a Fin dodatkowo uderzył w ścianę i złapał kapcia. Mercedes musiał wykonać ponowną zmianę okrążenie później, ale w ten sposób stracili pozycję na torze na rzecz Sebastiana Vettela z Ferrari. Po przeanalizowaniu incydentu między Bottasem a Verstappenem, sędziowie podjęli decyzję o ukaraniu tego drugiego karą doliczenia 5 sekund.

Mimo to, po zakończeniu neutralizacji na 15. kółku, młody Holender nie poddawał się. Wszyscy emocjonowali się tym, czy kierowca Red Bulla utrzyma podium. Jednocześnie chcąc przy tym, aby wyprzedził Lewisa Hamiltona i mu odjechał. Zadanie okazało się misją niemożliwą do zrealizowania, ale warto pochwalić 21-latka za to, że walczył do końca. Właściwie wyprzedzenie lidera wyścigu było jedyną szansą na zadowalający wynik. Niestety przy problemach kierowcy Mercedesa z pośrednimi oponami jego tempo było słabsze i uniemożliwiało Maxowi zbudowanie przewagi 5 sekund nad kierowcami z tyłu. Właściwie cała czwórka jechała w małym pociągu. Ostatecznie Red Bull po starcie z 3. pola i zyskaniu jednej pozycji w alei serwisowej musiał oddać w ostatecznym rozrachunku aż dwie. Verstappen na pocieszenie dostał tytuł Kierowcy Dnia. Ostatecznie 3 kółka przed koniec przypuścił atak po wyjeździe, ale był za daleko i na całe szczęście nie skończyło się to wypadnięciem z wyścigu zarówno jego, jak i Lewisa Hamiltona.

Ostatecznie Red Bull zyskał trzy oczka względem startu w przypadku Pierre’a Gasly’ego. Francuz, dzięki dodatkowej wizycie u mechaników po miękkie opony, zyskał szansę na wywalczenie dodatkowego „oczka” za najlepszy czas okrążenia, co się udało. Przez chwilę właścicielem punktu był Bottas, który na chwilę zwolnił, aby zrobić sobie miejsce na torze i podjąć próbę ataku, ale jego zmęczone twarde ogumienie nie dawało dużych szans na zachowanie w porównaniu do świeższych softów u Gasly’ego.

Niektórzy mieli nudne popołudnie

Wyścig bez historii w porównaniu do najbliższych rywali miał Sebastian Vettel. Niemiec dowiózł drugie miejsce, jadąc spokojnie przez cały czas i wykorzystując zamieszanie wokół Verstappena i Bottasa. Kierowca Ferrari nie miał większych szans na zwycięstwo i dlatego nawet nie atakował, a bezpiecznie kontrolował różnice czasowe. Niestety pecha miał Valtteri Bottas, któremu wczoraj pole position rzutem na taśmę wyrwał Lewis Hamilton, a dziś przez nie najszybszy pit stop był narażony na stratę kolejnych miejsc. Fin raczej nie miał większych nadziei na zwycięstwo, wiedząc jak krótki jest dojazd do Sainte-Devote. Chociaż gdyby nie wczesna neutralizacja i zamieszanie, być może miałby szansę wyprzedzić swojego zespołowego partnera po pit stopach, jeśli miałby lepsze tempo. O tym nie mieliśmy okazji się przekonać. Marne pocieszeniem dla niego jest fakt, że nie musiał się męczyć na pośredniej mieszance, a mógł spokojnie jechać na twardej.

Klasyfikacje generalne

Lewis Hamilton triumfował już po raz 77. w swojej karierze. W Monako wygrał pierwszy raz po starcie z PP, bowiem w 2008 i 2016 roku ruszał w Monako z 3. pola. Jego przewaga nad Valtterim Bottasem wzrosła już do 17 punktów. Jednak to dopiero 6. runda i może dojść do kilku przetasowań między tą dwójką. Choć obecnie właśnie Brytyjczyk ma 2 razy więcej (4) zwycięstw od Fina (2). Na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej wskoczył Sebastian Vettel, który o 4 punkty wyprzedza Maxa Verstappena. Pierre Gasly dzięki najlepszej lokacie w tym sezonie (5.) umocnił się na szóstej pozycji w tabeli.

W klasyfikacji konstruktorów Mercedes umocnił się na pierwszym miejscu. Natomiast Ferrari przez finisz jednym samochodem w punktowanej strefie pozwoliło Red Bullowi na nadrobienie 5 „oczek”. Za plecami ścisłej czołówki, na 4. miejscu umocnił się McLaren, który zainkasował sporo punktów dzięki Sainzowi. Być może odrobina szczęścia pozwoliłaby zdobyć punkty Norrisowi, który był jedenasty. Niestety Haas po raz kolejny zawalił strategicznie i zdobył zaledwie punkt. Taką sytuację wykorzystało Toro Rosso, które dzięki świetnej postawie Daniila Kvyata i Alexandra Albona finiszowało na pozycjach nr 7 i 8 (dało im to 10 p.) i pozwoliło zrównać się punktami Haasem. Przed nimi zaledwie jedno „oczko” więcej ma Racing Point, jednak ich szanse na zdobycze punktowe co rundę zdają się być coraz mniejsze.

Dwa punkty za sprawą ubiegłorocznego triumfatora, Daniela Ricciardo, mogło „świętować” Renault. Jednak przez strategię i jazdę za Lando Norrisem na pewnym etapie wyścigu stracili szanse nawet na finisz w TOP 6. Podczas GP Monako rozczarowywać mogła dyspozycja Alfy Romeo, która zgubiła dobre tempo z czwartkowych treningów. Ich kierowcy jedynie walczyli z zawodnikami Williamsa, dla którego kierowców finisz na piętnastej i osiemnastej pozycji można uznać za „mały” sukces. Potencjalnie szkoda Roberta Kubicy, który w Rascasse został uderzony przez Giovinazziego (dostał kare +10 sekund) i stracił dużo czasu. Na pewnym etapie Polak miał znacznie lepsze tempo od George’a Russella.

Następnym przystankiem jest GP Kanady zaplanowane na 7-9 czerwca.

Wyniki wyścigu

GP Monako 2019 wyniki

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama