Connect with us

Czego szukasz?

Formuła E

ePrix Berlina: Lucas di Grassi wygrał po świetnej jeździe [Podsumowanie]

Lucas di Grassi z Audi Sport Schaeffler w przekonującym stylu sięgnął po zwycięstwo w Berlinie. Brazylijczyk wygrał zmagania po starcie z 3. pola. Podium uzupełnili Sebastien Buemi z Nissan e.dams i Jean-Eric Vergne z DS Techeetah. Jako redakcja mieliśmy przyjemność gościć podczas rywalizacji na lotnisku Tempelhof.

ePrix Berlin 2019 - Lucas di Grassi
ePrix Berlin 2019 - Fot. Audi Formula E

Sobotnia rywalizacja w Berlinie należała do bardzo intensywnych i właściwie nie jest to wyjątek od reguły w trakcie sezonu 2019 w Formule E. W pierwszych 8 rundach mieliśmy aż 8 różnych zwycięzców. Dopiero sytuacja zmieniła się, gdy w Monako po raz drugi w sezonie wygrał Jean-Eric Vergne. Tym razem do mistrza 2017/18 dołączył kolejny czempion, czyli Lucas di Grassi (2016/17). Brazylijski kierowca, w przeszłości ścigający się w F1 dla ekipy Virgin Racing w 2010 roku, wygrał wcześniej w tym sezonie w Meksyku. W tej chwili właśnie podwójni triumfatorzy znajdują się na czele klasyfikacji generalnej, co jest przedsmakiem emocji podczas rund w Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych (dwa wyścigi na ulicach Nowego Jorku). 

Podczas rywalizacji na lotnisku Tempelhof przebudził się Sebastien Buemi z Nissan e.dams, któremu w tym sezonie nie było jeszcze dane stanąć na podium. Tym razem mistrz 2015/16 sięgnął po pole position i liczył na przełamanie złej passy. Po części Szwajcar tego dokonał, ale zapewne po cichu liczył na nieco więcej niż drugie miejsce. Jednak po wyprzedzeniu przez Lucasa di Grassiego może być zadowolony z obrony przed szalejącym Antonio Felixem Da Costą z BMW Andretti Motorsport, który pragnął wywalczyć podium dla niemieckiego producenta w domowym wyścigu (w dodatku rundzie wspieranej przez koncern z Monachium). Portugalczyk po starcie z 8. pola naciskał bardzo mocno, ale pod koniec brakowało mu energii. Wtedy drugą lokatę odzyskał Buemi, ale zaraz potem musiał wstrzymywać „latającego” Jean-Erica Vergne’a z DS Techeetah (Francuz ruszał dopiero z 9. pozycji, ale umiejętnie zarządzał energią i wykorzystywał Attack Mode).

Właściwie zdobywca najniższego stopnia podium zapewnił nam najwięcej akcji i ciekawych manewrów. DS Techeetah w tym roku ma niesamowite tempo na dystansie, co pozwala im nadrabiać straty z kwalifikacji. Andre Lotterer mimo wpadki w kwalifikacjach (ostatnia, 22. pozycja) również był w stanie szybko się przebijać i był nawet blisko czołowej dziesiątki, ale niestety przedwcześnie musiał zakończyć zmagania. Odpadnięcie Niemca przeżywali rodzimi kibice, którzy bardzo mu kibicowali. Z gospodarzy w walce pozostali Daniel Abt z Audi, Pascal Wehrlein z Mahindry oraz Maximilian Guenther z GEOX Dragon. Sporo wrażeń dostarczył pierwszy z wymienionych, któremu niewiele zabrakło do dostania się do Super Pole. W pewnym momencie po starcie z 7. pola był już blisko podium, ale niestety szarża kosztowała go mnóstwo energii. Zaś Wehrlein wielokrotnie stykał się w walce z rywalami i po dość niespokojnym wyścigu udało mu się wywalczyć jedno „oczko” za 10. miejsce. Guenther był dopiero piętnasty i nie odegrał ważniejszej roli w trakcie rywalizacji.

Największą niespodziankę w kwalifikacjach sprawili kierowcy HWA Racelab, zespołu mającego przekształcić się w przyszłym roku w fabryczną stajnię Mercedesa. Stoffel Vandoorne i Gary Paffett awansowali do sesji Super Pole i wywalczyli drugie oraz czwarte miejsce. Z racji, że Belg już raz stawał na podium, to spodziewać można było się dobrego występu. Ostatecznie wyścig obnażył pewne braki i zespół mógł zadowolić się szóstą pozycją. Vandoorne wypadł mimo wszystko przyzwoicie i być może źle rozegrał wyścig strategicznie, dlatego spadł o 4 pozycje. Jednak już w przypadku Paffetta to była katastrofa, odległe szesnaste miejsce po starcie z 4. pola.

Na dobry wynik miał szanse jeszcze Alex Lynn z Panasonic Jaguar Racing, ale Brytyjczyk musiał się wycofać w wyniku awarii. Szkoda, ponieważ do tamtej pory liczył się w grze o podium. Alexander Sims z BMW po zakwalifikowaniu się bardzo wysoko (na 6. miejscu) niestety nie istniał w tym wyścigu, ale zakończył rywalizację na solidnym siódmym miejscu. Niemiecka ekipa podkładała w nim spore nadzieje na walkę o coś więcej, ale ostatecznie nie mają na co narzekać, ponieważ zdobyli podwójne punkty. Antonio Felix da Costa miał przez chwilę spore szanse mimo rozpoczynania rywalizacji dwie lokaty niżej.

Niestety występu w Berlinie do udanych nie zaliczy Felipe Massa z Venturi. Były kierowca Ferrari i Williamsa w F1 nie miał dobrego tempa. Szkoda, ponieważ wielu kibiców liczyło, że po podium w Monako widziało już w nim kandydata do walki o coś więcej. Oczywiście jest to pierwszy sezon Massy w FE i na pewno warto dać mu jeszcze trochę czasu. Jego zespołowy kolega Edoardo Mortara był jedenasty, co oznaczało brak punktów dla ekipy Venturi. Znacznie lepiej spośród kierowców spoza TOP 10 w kwalifikacjach spisali się Olivier Rowland z Nissan e.dams i Sam Bird z Envision Virgin Racing, którzy zdobyli punkty.

Wyniki kwalifikacji

Wyniki wyścigu o ePrix Berlina

ePrix Berlin 2019

Klasyfikacje generalne

Jean-Eric Vergne pozostał na pozycji lidera cyklu po ePrix Berlina. Choć dzięki zwycięstwu Lucas di Grassi wskoczył na drugą lokatę i traci do niego zaledwie 6 punktów. Niestety dużo punktów straci dziś Andre Lotterer, któremu głównie przyszła kibicować publiczność w związku z największymi szansami na tytuł spośród Niemców. Zawodnik DS Techeetah traci obecnie do swojego zespołowego partnera z Francji już 16 punktów. Różnice między kierowcami są coraz większe, wszyscy poza pierwszą piątką mają już pokaźne straty do lidera, a do końca sezonu pozostały już tylko 3 wyścigi.

W klasyfikacji konstruktorów na czele nadal pozostał zespół DS Techeetah, ale w Berlinie Audi dzięki zwycięstwu di Grassiego i szóstej lokacie Daniela Abta zbliżyło się na 25 „oczek”. Spore straty poniosła ekipa Envision Virgin Racing, która wywiozła zaledwie 2 punkty za sprawą Sama Birda (9. miejsce), Mitch Evans był dopiero dwunasty.

Skrót wyścigu

https://www.youtube.com/watch?v=VGElBSE_xEA

Następny przystanek

Kolejny wyścig Formuły E odbędzie się w Szwajcarii na ulicznym torze w Bernie. Będzie to m.in. domowa runda dla Edoardo Mortary z Venturi, który w tym sezonie 2018/19 wygrał już jeden wyścig. Było to w marcu, podczas ePrix Hong Kongu. Reprezentantem gospodarzy będzie też oczywiście Sebastien Buemi z Nissan e.dams, który zrobi wszystko, aby wreszcie wygrać eliminacje w tym roku. Rundę zaplanowano na 22 czerwca.

Czy warto wybrać się na wyścig Formuły E?

W minioną sobotę miałem okazję pierwszy raz w życiu uczestniczyć w wydarzeniu nadzorowanym przez FIA jako akredytowany dziennikarz. Byłem tam obecny także z członkami Formula E Poland Site, którzy namówili mnie na wyjazd do Berlina. Jedną osobę już znacie, bo jest nią Dariusz Kowal, który od ePrix Rzymu przygotowuje dla Was wszystko, co związane ze światem Formuły E. Jeśli chodzi o emocje i atmosferę to naprawdę mogę wam szczerze polecić wybranie się za rok na lotnisko Tempelhof, aby ocenić samemu. Dla mnie było to interesujące doświadczenie i mimo poświęcania większej uwagi tradycyjnym kategoriom w oparciu o silniki spalinowe, ani przez moment nie miałem wrażenia, że to nie dla mnie. 

Myślę, że wielu z Was miałoby podobnie. W dodatku naprawdę ceny biletów są dość przystępne, a za to nawet otrzymujecie możliwość minięcia się i porozmawiania z byłymi kierowcami Formuły 1 oraz zawodnikami, którzy do tej pory łączą swój program startów m.in. z WEC (np. Buemi i Lotterer). Przed torem każdy może także odwiedzić stoiska poszczególnych zespołów i porozmawiać z przedstawicielami, zebrać karty z autografami (nadrukowanymi, ale też można przygotować własne karty i udać się na sesję wydawania autografów). Zatem naprawdę warto wybrać się na rundę FE by poczuć klimat motorsportu za niewielką cenę w porównaniu do wyprawy na zmagania innych serii wyścigowych. Poza dźwiękiem (co zrozumiałe) nie ma się do czego przyczepić!

W tym tygodniu postaramy się przygotować dla Was osobny wpis z foto-relacją z ePrix Berlina.

5/5 (liczba głosów: 1)
Website |  + posts

Redaktor naczelny. Wcześniej twórca f1ch-world.pl i power-car.pl. Z motoryzacją związany od najmłodszych lat. Nieodłączną część w jego życiu stanowi zwłaszcza Formuła 1. Dawniej prowadził stronę poświęconą grze F1 Challenge ’99-’02 i wraz z grupą VMT (z ang. Virtual Modding Team) tworzył modyfikacje na sezony 2011-2016.

Reklama