Tym razem w naszym podsumowaniu chcielibyśmy poświęcić uwagę każdej ekipie z osobna. Dajcie znać w komentarzach, czy taka forma wam odpowiada?
Mercedes AMG Petronas Motorsport
Jak do tej pory ciężko znaleźć mocnych na stajnię z Brackley. Srebrne Strzały wygrały 9 z 10 rozegranych wyścigów w tym sezonie. Dwa tygodnie temu podczas GP Austrii pojawiła się nadzieja na to, że Red Bull i Ferrari na dobre włączą się do walki, dzięki czemu obejrzelibyśmy jeszcze więcej rywalizacji. Tak się nie stało i po dość wyrównanych treningach i kwalifikacjach przełamanie nie nastąpiło. Mercedes wykorzystał start z pierwszej linii, zamieniając go w dublet. Lewis Hamilton wykorzystał neutralizację wywołaną wypadnięciem Antonio Giovinazziego z toru, która umożliwiła go wykonanie pit stopu z mniejszą stratą czasową w stosunku do zespołowego partnera.
No inch given between the two Silver Arrows
A brilliant mini-battle at the start of Sunday’s race#BritishGP 🇬🇧 #F1 (sound on) pic.twitter.com/ob8kKxm2So
— Formula 1 (@F1) 14 lipca 2019
Valtteri Bottas jako lider zawodów zjechał szybciej i był na dobrej drodze do utrzymania pierwszej lokaty, ale niestety samochód bezpieczeństwa pojawił się w najgorszym dla niego momencie. Fin miał też problem strategiczny, ponieważ jechał na pośredniej mieszance (na tym samym rodzaju opon startował) i musiał wykonać drugi postój, narażając się na gigantyczne straty. Ostatecznie po uderzeniu Vettela w Verstappena i wzrośnie przewagi nad Leclerkiem i Gasly’im sytuacja wyglądała lepiej, a utrzymanie drugiej lokaty stało się realne. Jednak na pewno Bottas miał apetyty na więcej.
Mercedes nie zamierzał odpuścić także walki o dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie w wyścigu. Początkowo w idealnej sytuacji był Valtteri na lekko używanych miękkich oponach, ale ostatecznie osiągnięcie Fina przebił niespodziewanie Hamilton na zużytym twardym ogumieniu na… ostatnim kółku. Coś niewiarygodnego, co jeszcze bardziej dowodzi, jak dominującą siłą są Srebrne Strzały. Jednak jeśli zespół chciałby utrzymać kibiców w napięciu, to konieczne będzie stałe przełamanie się Bottasa, który w bilansie liczby zwycięstw przegrywa 2:7.
Tymczasem Lewis Hamilton ma już na koncie 80 triumfów w Formule 1 i coraz bardziej zbliża się do rekordu Michaela Schumachera. Siedmiokrotny mistrz świata przez całą karierę zwyciężał aż 91 razy.
Scuderia Ferrari
Stajnia z Maranello wywozi z Silverstone jedynie… 15 punktów. Nie jest to dobra wiadomość i raczej już oznacza, że na 11 rund przed końcem nie można liczyć na nagły zwrot akcji. Charles Leclerc w ten weekend zrobił co mógł i do niego trudno mieć pretensje. Monakijczyk w dodatku nadrabiał niekorzystne decyzje strategiczne swojego zespołu – po neutralizacji z powodu spóźnionej decyzji o zjeździe po twardą mieszankę opon spadł za oba Red Bulle. Na pewno szkoda, że na początku wyścigu mimo dysponowania miękką, teoretycznie dającą więcej przyczepności, nie dał rady utrzymywać się blisko Hamiltona i Bottasa, a bardziej bronił się przed Verstappenem. Jakby nie patrzeć właśnie pojedynki Monakijczyka z Holendrem dostarczyły nam dziś najwięcej emocji. Takie ściganie chcemy oglądać! Całkiem możliwe, że właśnie za taką postawę Charles Leclerc został zdobywcą tytułu Kierowcy Dnia.
*That* collision 👀#BritishGP 🇬🇧 #F1 pic.twitter.com/iJTkfTK0nL
— Formula 1 (@F1) 14 lipca 2019
O ile przy Leclerku można jeszcze dodać wiele pozytywów, tak nie można ich szukać u Vettela. Ewidentnie w ten weekend czterokrotny mistrz świata odstawał tempem, a mimo to Scuderia postawiła na niego przeciągając stint i wykorzystując atuty z neutralizacji. Niemiec plasował się na trzeciej pozycji i był w grze o podium. Jednak już w kluczowej fazie wyścigu osłabł i bronił się przez Maxem Verstappenem, w którego po przegranej walce… wjechał (dostał karę doliczenia 10 sekund i 2 punkty karne). Trudno twierdzić, że było to celowe, bo na pewno tak nie było. Zresztą zaraz po zakończeniu wyścigu Niemiec udał się by go przeprosić. Na pewno konieczne będzie wyciągnięcie wniosków, ponieważ po GP Kanady ewidentnie Niemiec nie jest sobą.
Respect 🤝#BritishGP 🇬🇧 #F1 pic.twitter.com/ZMkCUKejVW
— Formula 1 (@F1) 14 lipca 2019
Aston Martin Red Bull Racing
Niestety ekipie z Milton Keynes nie udało się oddać hołdu Astonowi Martinowi, tak jakby sobie tego życzyć. Tylko, że w ich przypadku nie można doszukiwać się błędów. Max Verstappen w drodze po podium został… staranowany. Cud, że udało się dojechać do końca na 5. miejscu i zainkasować 10 „oczek”. Pierre Gasly pojechał swój wyścig życia w brawach Red Bulla i oby był to dobry znak. Francuz trzymał tempo i był w walce z zespołowym partnerem i dwójką kierowców Ferrari, nie przejmował się nawet gorszym startem, który kosztował go jedną pozycję na rzecz Vettela. Na pewno 22 punkty to dobry wynik i przy tym 7 punktów odrobionych względem Ferrari. Jeśli Gasly zadomowi się na dorbe w czołówce, to mogą jeszcze do końca sezonu myśleć o 2. lokacie w klasyfikacji konstruktorów.
McLaren
Stajnia z Woking zaliczyła kolejny bardzo mocny weekend. Niestety w podwójnym finiszu w punktowanej strefie przeszkodził im samochód bezpieczeństwa. Lando Norris po starcie z 8. pola przebił się na 7. i kontrolował tempo względem Daniela Ricciardo z Renault. 19-letni Brytyjczyk był bliski zostania najlepszym z reszty, ale nieco strategię pokrzyżował mu Antonio Giovinazzi (podobnie jak np. u Bottasa). Na pewno 11. pozycja nie jest tym, czego by oczekiwał ten kierowca.
Za to perfekcyjnie sytuację na swoją korzyść wykorzystał jego partner z ekipy, Carlos Sainz. Hiszpan po starcie z 13. pola wyprzedził dwójkę kierowców Alfy Romeo i trzymał się blisko peletonu od miejsc 7-10. Po zjazdach przeciwników został dłużej na torze, założył twarde opony podczas neutralizacji i był siódmy. Po odpadnięciu Vettela z walki przesunął się o jedno oczko i zdobył aż 8 punktów dla siebie i zespołu. Jak do tej pory Sainz jest też najlepszym zawodnikiem spoza trzech bezkonkurencyjnych ekip i ma też często sporo szczęścia. Jakby jeszcze uśmiechnęło się ono do Norrisa, to McLaren miałby jeszcze więcej punktów. W tym roku dokonali dużego progresu i oby tak dalej!
Renault
Daniel Ricciardo i Nico Hulkenberg dowieźli punkty za miejsca nr 7 i 10. Dzięki temu zespół Renault ograniczył straty do McLarena do jednego „oczka”. Jednak na pewno Francuzi liczyli na więcej, ponieważ ich celem jest wypracowanie mocnej 4. pozycji na koniec tegorocznych zmagań. Ricciardo był bliski pokonania Sainza, ale jednak jego kolega z obozu juniorów Red Bulla był zbyt dobry w defensywie. Za to „Hulk” mimo bardzo zużytych twardych opon zdołał w końcówce wyprzedzić Alexandra Albona z Toro Rosso. Na pewno weekend na Silverstone był zdecydowanie lepszy w wykonaniu stajni z Enstone niż chociażby ten na Red Bull Ringu.
Alfa Romeo Racing
Po starcie z jedenastego i dwunastego pola kierowcy Alfy Romeo mieli nadzieję na punkty. Plan udało się zrealizować Kimiemu Raikkonenowi, który nawet nie mógł oczekiwać przebicia się na 8. miejsce. Mistrz świata z 2007 roku trzymał się z dala od kłopotów i po prostu robił swoje. Jego zespołowy partner, Antonio Giovinazzi, nie zapanował nad bolidem i przedwcześnie musiał wycofać się z rywalizacji w wyniku ugrzęźnięcia w żwirowej pułapce. Włoch miał nieco gorsze tempo na dystansie i najprawdopodobniej nie odegrałby wielkiej roli w walce o punkty. Póki co stajnia z Hinwil może cieszyć się z faktu, że umocniła się na 6. miejscu w tabeli konstruktorów, odskakując neico od Racing Point, Toro Rosso i Haasa.
Toro Rosso
Nieoczekiwanie punkty dla zespołu z Faenzy zdobył Daniil Kvyat. Rosjanin startował z 17. pozycji i miał znacznie mniejsze szanse na zdobycz punktową od swojego zespołowego partnera, Alexandra Albona (start z P9). Warto pochwalić 25-latka, który ostatecznie skończył wyścig na 9. miejscu. Najprawdopodobniej jego kolega z Tajlandii także zdobyłby punkty gdyby nie problemy z oponami i tylnymi hamulcami, przez które w ciągu paru okrążeń spadł z 8. na 12. miejsce. Suma summarum wszyscy w Toro Rosso mogą być zadowoleni, ponieważ wyjeżdżają z Silverstone z 2 „oczkami”. Mogło być odrobinę lepiej, ale mogło być też gorzej, gdyby nie przebudzenie Kvyata.
Racing Point
Sergio Perez i Lance Stroll robili co mogli, aby nawiązać walkę o punkty. Jednak tym razem w domu nie znaleźli złotego środka. Na pewno mogą czuć zawód, ponieważ ich baza znajduje się po drugiej stronie ulicy od toru Silverstone. Ekipa Lawrence’a Strolla musi jeszcze popracować nad poprawą osiągów, najlepiej poprzez wprowadzenie dużych pakietów poprawek aerodynamicznych. Na ten moment trudno czepiać się kierowców, choć można mieć zastrzeżenia do Pereza, który w pierwszej części zmagań wjechał w Hulkenberga i uszkodził przód swojego bolidu.
Rich Energy Haas
Romain Grosjean i Kevin Magnussen nie dali sobie nawet szansy na walkę. Niestety Francuz nie zostawił Duńczykowi miejsca, przez co zetknęli się i musieli zjechać do swoich mechaników. Oznaczało to potężne straty czasowe i ekipa postanowiła wycofać oba samochody na okrążeniach 7-8. Ewidentnie w amerykańskim zespole dzieje się coś niedobrego. Dopóki inżynierowie nie zrozumieją opon i nie wprowadzą skutecznych poprawek, to może im być coraz trudniej w walce z pozostałymi ekipami środka stawki. Do tego sytuacji nie poprawia zamieszanie wokół sponsora tytularnego – Rich Energy.
ROKiT Williams Racing
Stajnia z Grove może zaliczyć weekend na torze Silverstone do jednych z lepszych w tym sezonie. Pozycje nr 14 i 15 są powyżej oczekiwań, choć warto wziąć pod uwagę odpadnięcie 3 samochodów. W ich przypadku nie chodzi już o sam wynik, który i tak nie może ich satysfakcjonować, ale o tempo. Faktycznie w wyścigu widać było lekką poprawę, George Russell i Robert Kubica nie odstawali już tak mocno jak w ciągu kilku ostatnich weekendów wyścigowych. Obaj zostali zdublowani tylko jeden raz, choć jest to zasługą neutralizacji. Mały plus można zapisać przy Williamsie, licząc na większe postępy – mając na uwadze sierpniową letnią przerwę.
Następny przystanek
Kolejny wyścig F1 odbędzie się już za dwa tygodnie (26-28 lipca). Gospodarzem będą nasi zachodni sąsiedzi, czyli Niemcy. Rok temu Grand Prix w ich kraju dostarczyło nam wielu wrażeń i być może ponownie stanie się tak także tym razem.
Wyniki wyścigu o GP Wielkiej Brytanii
Skrót wyścigu
Kolejna dobra inicjatywa władz F1
Formuła 1 pod rządami Liberty Media mocno się zmieniła. Kolejnym przykładem dobrych działań jest zorganizowanie wspólnego przejazdu Lewisa Hamiltona i Franka Williamsa (założyciela Williamsa świętującego 50. rocznicę swojej działalności na rzecz motorsportu). Video możecie obejrzeć poniżej:
Over 50 years, Frank Williams has amassed 9 constructor titles, 7 driver titles, 114 race wins, and countless unforgettable memories
We decided to add one more…@pirellisport @MercedesAMGF1 @WilliamsRacing #F1PirelliHotLaps pic.twitter.com/JTeAy49YjN
— Formula 1 (@F1) 14 lipca 2019