– Nigdy nie powiedziałem sobie, że faktycznie mogę tam dotrzeć [do F1 – przyp. red.]. Właściwie to mówiłem sobie, że muszę dalej pracować i skupiać się na obecnych próbach ulepszenia tego, co mogę teraz zrobić, a wtedy prawdopodobnie będę miał okazję tam dotrzeć – powiedział Charles Leclerc w rozmowie dla BBC.
Podczas dorastania charakter młodego kierowcy kształtował się w dużej mierze dzięki Julesowi Bianchiemu i jego ojcu. Te dwie osoby były kluczowe w procesie podwyższenia wydajności Monakijczyka na torach wyścigowych. Sam zainteresowany wspominał nawet, jak obaj trzymali go uziemionego podczas pierwszych dni w świecie motorsportu.
– Myślę, że mówili dużo więcej: „Twardo stąpaj po ziemi i pracuj dalej”. Tak, ostatecznie myślę, że wziąłem sobie tę drugą część [do serca] i nadal pracowałem i nie zastanawiałem się zbytnio nad samą Formułą 1. Jestem całkowicie pewien, że to pochodzi od nich. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek był arogancki lub coś w tym rodzaju, więc jest to także trochę naturalne. Szczerze wierzę, że jest to droga naprzód. Uważam także, że mi to pomogło – dodał kierowca Scuderii Ferrari.
Jak widać nastawienie zdolnego 21-latka zadziałało. Najpierw Monakijczyk przechodził jak burza przez poszczególne serie juniorskie, a w Formule 1 po zaledwie jednym sezonie w Alfa Romeo Sauber (obecnie: Alfa Romeo Racing) dostał angaż w Ferrari. Do pełni satysfakcji z dotychczasowej pracy w królowej sportów motorowych brakuje jedynie zwycięstwa. Choć dwukrotnie, w Bahrajnie i Austrii, Leclerc był bardzo blisko, po drodze wywalczając dwa pole position.
Charles Leclerc i Max Verstappen wnieśli dość dużo do Formuły 1, przez co obaj są kojarzeni z wielkim widowiskiem. Monakijczyk i Holender dostarczają wiele emocji, dzięki świetnym manewrom, zarówno podczas ataku, jak i obrony pozycji.