Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

GP Belgii: Charles Leclerc z pierwszym triumfem w F1 [Podsumowanie]

Charles Leclerc z Ferrari odniósł swoje pierwsze karierze zwycięstwo. W przypadku Monakijczyka po niepowodzeniach w Bahrajnie i Austrii spełniło się powiedzenie „do trzech razy sztuka”. Stajnia z Maranello musiała poświęcić Sebastiana Vettela, który nie miał szans obronić się przed Mercedesami, ale mógł je nieco spowolnić. Wielki pech Lando Norrisa i Antonio Giovinazziego.

Scuderia Ferrari

Włoska ekipa tym razem nie zawiodła oczekiwań kibiców i zdołała za czwartym razem zamienić pole position w zwycięstwo. Niestety wcześniej nie udawała im się ta sztuka w GP Bahrajnu, GP Kanady i GP Austrii. Jedyny niedosyt w Maranello mogą mieć w związku z Sebastianem Vettelem. Niemiec miał słabsze tempo od zespołowego partnera, co w połączeniu z mocnymi na dystansie Hamiltonem i Bottasem zmusiło zespół do radykalnych decyzji. Najpierw Scuderia o 6 okrążeń szybciej ściągnęła go do alei serwisowej po pośrednią mieszankę ogumienia, aby potem przekonać się, że mają małe szanse na dublet w związku z jej przyspieszoną degradacją.

Vettel był przez moment liderem wyścigu, ale później szybko uporali się z nim Leclerc i Hamilton. Zjazd na drugi postój był już na tyle opóźniony, że pozbawił go szans pogonienia za podium. Jednak tak czy owak Ferrari przytuliło jedno „oczko” za najszybszy czas okrążenia w wyścigu. Łącznie z Belgii wywieźli 38 punktów i znacznie odskoczyli od Red Bulla w klasyfikacji generalnej.

Niewiele brakowało, aby Charles Leclerc miał deja vu z Austrii, gdy w samej końcówce dopadł go Max Verstappen, ale tym razem udało mu się dowieźć pierwsze miejsce. Lewisowi Hamiltonowi zabrakło jednego kółka, aby uporać się z Monakijczykiem. Na pewno bardzo w osiągnięciu pomógł Sebastian Vettel, który kilka okrążeń trzymał kierowcę Mercedesa za plecami, inaczej rozstrzygnięcia mogłyby być zupełnie inne.

Mercedes AMG Petronas Motorsport

W przypadku stajni z Brackley można przyznać, że pojechali solidne zawody. Ciężko było im w ten weekend o lepszy rezultat, ponieważ przewaga mocy po stronie jednostki napędowej Ferrari była bardzo widoczna. Należą im się brawa za fakt, że w wyścigu dostarczyli nam emocji do samego końca. Lewis Hamilton po raz kolejny udowodnił, że może wydobyć coś więcej ze swojego samochodu. Pięciokrotny mistrz świata zmierza po swój szósty tytuł i nie ma w tym przypadku. Poza wpadką podczas GP Niemiec trudno się o cokolwiek przyczepić. 

Valtteri Bottas był po raz kolejny tłem dla zespołowego kolegi, choć trochę usprawiedliwia go fakt, że został najpóźniej ściągnięty do alei serwisowej. Fin nie do końca radził sobie ze swoimi oponami w samej końcówce, przez co jego straty do liderów znacząco wzrosły z kilku sekund do aż 12,5 s. Oczywiście jego osiągnięcie potwierdziło, że słusznie postawiono na niego w kontekście przedłużenia kontraktu, ponieważ po dwóch tragicznych weekendach potrafił wrócić na podium. Jednak nie pokazał nic specjalnego.

Aston Martin Red Bull Racing-Honda

Stajnia z Milton Keynes może czuć duże rozczarowanie. Niestety Max Verstappen przespał start, a podczas próby niwelowania strat w pierwszy zakręcie zawadził o Kimiego Raikkonena i połamał swoje zawieszenie. Holenderscy kibice byli bardzo zawiedzeni, ponieważ bardzo liczyli na swojego rodaka. Red Bull chciał także poznać więcej odpowiedzi na temat swojego tempa wyścigowego względem rywali, a tak nie mieli takiej szansy.

Oczywiście w wyścigu pozostał im Alexander Albon, ale startował on z szesnastej pozycji w związku z kara za wymianę układu napędowego Hondy. Taj miał tylko jedno zadanie i było nim zdobycie punktów w debiucie dla Czerwonych Byków. Cel został osiągnięty z nawiązką, choć początkowo się na to nie zanosiło. Kierowca Red Bulla do czasu pierwszych zjazdów podróżował w peletonie bolidów ze środka stawki i nie za bardzo miał szanse na wyprzedzanie, bo większość zawodników była w odstępach mniejszych niż sekunda i mogła korzystać z DRS-u.

Na szczęście Albon wytrzymał najdłużej, bo miał założoną pośrednią mieszankę, a po zmianie na miękkie opony wyraźnie przyspieszył, zaliczając spory awans. Tajski kierowca w samej końcówce wyprzedził jeszcze Sergio Pereza z Racing Point na prostej Kemmel. W związku z gigantycznym pechem Lando Norrisa, w którego bolidzie padł motor na okrążenie przed końcem, Alex skończył wyścig na piątym miejscu. Jest to jego najlepsza lokata w karierze. Przyjemnie oglądało się go w walce z kierowcami Toro Rosso, Danielem Ricciardo z Renault i paroma innymi. Widać było, że nie szarżował i starał się dojechać w jednym kawałku, na pewno ma wielki potencjał.

Red Bull na szybkich torach prawdopodobnie będzie tracił do Ferrari, ale już od Singapuru sytuacja może się odwrócić. Zapewne na to liczą w Milton Keynes.

SportPesa Racing Point

Po wakacyjnej przerwie stajnia z Silverstone wróciła do gry. Sergio Perez i Lance Stroll byli mocni przez cały weekend, co zaowocowało podwójnym finiszem w punktach. Zespół osiągnął maksimum, choć na pewno Kanadyjczyk mógł być jeszcze wyżej. Chociaż zważywszy na kary i strategię dwóch pit stopów było całkiem nieźle. Powodów do narzekań nie ma, więc jedynie Perez może trochę żałować, że dął się złapać Albonowi.

Scuderia Toro Rosso

Daniil Kvyat i Pierre Gasly po odpadnięciu w Q1 zapewne nie liczyli na spektakularny wynik. A tu niespodzianka. Podwójne punkty dla ekipy z Faenzy są świetną sprawą, ponieważ tor Spa-Francorschamps nie do końca im leżał. Gasly początkowo jechał najlepiej, ponieważ już po starcie przebił się do punktowanej strefy, ale w dalszej części zawodów wyszło doświadczenie Kvyata, który zabrał się do roboty i wykorzystał swoje miękkie opony. 

Pierre po degradacji spisywał się w zawodach całkiem nieźle. W kilku pojedynkach był bez szans ze względu na zużycie opon i nieznajomość bolidu, ale na pewno taki wynik po powrocie do Toro Rosso brałby w ciemno. W porównaniu z Daniiłem wypadł słabiej, ale nie było tragedii. Francuz może sobie chociaż zapisać lepsze kwalifikacje.

Ekipa zdobyła cenne 8 „oczek”, które pozwalają utrzymać się w Renault w klasyfikacji konstruktorów na rewelacyjnej 5. lokacie.

Renault

Niestety po obiecującej sesji kwalifikacyjnej ekipa była zmuszona startować z niższych pozycji ze względu na kary cofnięcia o pięć pozycji. W wyścigu ich tempo nie wyglądało tak dobrze jak na pojedynczym okrążeniu, przez co trudno było im liczyć na coś więcej. Suma summarum Nico Hulkenberg wywalczył szczęśliwie 8. miejsce, ponieważ gdyby nie wypadek Giovinazziego i awaria Norrisa oraz zamieszanie w walce z Gaslym byłoby gorzej.

Nie do końca zrozumiała była decyzja o przetrzymaniu Daniela Ricciardo, który po pechu na starcie i wymuszonej zmianie opon jechał na tym komplecie do samego końca. Australijczyk starał się dobrze zarządzać ogumieniem, ale ostatecznie musiał skapitulować, przez co spadł na 14. miejsce. Renault bardzo rozczarowało siebie i swoich kibiców.

Haas i Alfa Romeo Racing

Oba zespoły mogą mówić o sporym pechu. Niestety w przypadku dobrze zapowiadającego się wyścigu u Haasa po raz kolejny zawiodły opony. Zarządzanie nimi jest piętą achillesową stajni z Kannapolis w tym roku. Chociaż wydawało się, że Romain Grosjean jakoś sobie radził i mógł wywieźć ich bardzo dużo, to został z niczym. Kevin Magnussen tracił tempo już po 10. okrążeniu i był trzymany bardzo długo na torze, a jego zespołowy kolega z Francji stracił tempo jadąc w korku po swoim pit stopie.

Ekipa Alfy Romeo miała jeszcze większego pecha, ponieważ z gry wypadł im Kimi Raikkkonen, który startował z rewelacyjnego 6. pola. Fin padł ofiarą zamieszania w pierwszym zakręcie, a uszkodzenia w jego samochodzie uniemożliwiały mu walkę o punkty. Ogromna szkoda, ponieważ tor Spa-Francorschamps pasował mu jak mało komu i być może do zgarnięcia miałby dziś nawet 5. miejsce. Niestety jego los podzielił jego partner z zespołu, Antonio Giovinazzi, który pod sam koniec rozbił się w drugim sektorze po najechaniu na krawężnik. Włoch jechał po 8. miejsce i drugie punkty w sezonie.

McLaren

Obaj kierowcy nie mieli względem wyścigu dużych oczekiwań. Carlos Sainz startował z końca stawki i bardziej liczył, że może wmiesza się do walki i może wyciągnie szczęśliwy los, ale tak się nie stało. Samochód Hiszpana odmówił posłuszeństwa na samym początku zmagań.Imponująca seria została w jego przypadku przerwana. Jednak tym razem los wydawał się być łaskawy dla Lando Norrisa, który wykorzystał zamieszanie i uniknął kłopotów w pierwszym zakręcie, wskakując z 11. na 5. miejsce. Wydawało się, że czyste tempo bolidu McLarena nie pozwoli mu się utrzymać, ale było wręcz przeciwnie.

Brytyjski kierowca oddalał się od reszty rywali ze środka stawki i dowiózłby najlepszy wynik w karierze, gdyby nie… awaria jednostki napędowej Renault. Zespół nie podał oficjalnie dokładnej przyczyny. Jednak naprawdę wielka szkoda, bo do szczęścia zabrakło zaledwie okrążenia. Kibice nie zapomnieli o sympatycznym debiutancie i nagrodzili go brawami oraz głosem na tytuł Najlepszego Kierowcy Dnia.

ROKiT Williams Racing

W stajni z Grove obyło się bez niespodzianek. Tym razem mechanicy mieli problemy w alei serwisowej przy pit stopach. Jednak ogólne tempo bolidów George’a Russella i Roberta Kubicy nie było tragicznie. Obaj zostali zdublowani tylko raz i od czasu do czasu mogli się z kimś pościgać. Małe światełko w tunelu wciąż jest, ale jest to tylko iskierka…

Robert Kubica ruszał do wyścigu jako jedyny z alei serwisowej w związku ze złamaniem zasad parku zamkniętego podczas wymiany układu napędowego. Przypomnijmy, że wczoraj już na samym początku Q1 silnik w bolidzie Polaka odmówił posłuszeństwa.

Najszybszy pit stop

Tym razem także obyło się bez niespodzianek. Najlepiej zmianę kół wykonali w Red Bullu. Pit stop Alexa Albona trwał zaledwie 2,1 s. Jak widać forma mechaników stajni z Milton Keynes po letniej przerwie nadal jest świetna.

Racing for Anthoine Hubert

Charles Leclerc zadedykował swoje zwycięstwo zmarłemu koledze z toru. Antohoine Hubert był jednym z rywali Monakijczyka w drodze do F1 i jednocześnie przyjacielem. Monakijczyk nie krył wzruszenia i ze zrozumiałych względów nie mógł nad wyraz cieszyć się ze swojego triumfu w ten tragiczny weekend. Wszyscy kierowcy mieli założone czarne opaski, a podczas 19. okrążenia publiczność oddała hołd zmarłemu francuskiemu kierowcy.

Wyniki wyścigu o GP Belgii

5/5 (liczba głosów: 1)
Reklama