Włoski tor uchodzi za Świątynię Prędkości i przede wszystkim jest to domowy wyścig dla Ferrari. Legendarna Monza gości w kalendarzu mistrzostw świata F1 od 1950 roku i tylko raz nie była gospodarzem Grand Prix Włoch, konkretnie w sezonie 1980 r. Wówczas obowiązki przejęła Imola, którą kojarzyć możemy z GP San Marino. Wiele pogłosek w ostatnich latach mówiło, że Monzę może zastąpić inny tor. Liberty Media na pewno chciałoby w przyszłości poprzeć inicjatywę rywalizacji na ulicach Rzymu, ale na to pewnie przyjdzie nam jeszcze sporo poczekać.
Jednak tym razem nowa umowa pomiędzy Formułą 1 a Automobile Club d’Italia (ACI) obowiązuje do końca 2024 r. i zawiera opcję przedłużenia. Właście dziś wieczorem podczas imprezy publicznej w Mediolanie z okazji 90. edycji GP Włoch (liczone są także wyścigi rozegrane przed 1950 r.) i 90. rocznicy Scuderii Ferrari postanowiono podać oficjalną informację o pozostaniu Monzy na kolejne lata.
Autodromo di Monza – znany również jako „La Pista Magica” – gościł aż 68 wyścigów MŚ Formuły 1 i przy dwunastu okazjach na tym torze decydowały się losy tytułu mistrzowskiego wśród kierowców. Ostatnim raz stało się to w 1979 roku, kiedy Jody Scheckter zdobyła koronę mistrzostw świata. Południowoafrykański kierowca w najbliższy weekend na Monzy prowadzi swoje Ferrari 312 T4, za którego sterami czterdzieści lat temu zdobył tytuł.
Najwyższą średnią prędkość wyścigu ustalono tutaj w 2003 roku, kiedy Michael Schumacher wygrywał na Monzy ze średnim wynikiem 247 585 km/h. W ubiegłym roku Kimi Raikkonen pokonał najszybsze rekordowe okrążenie ze średnią prędkością wynoszącą 263,587 km/h. Ciekawe, czy w tym roku ktoś pokusi się o poprawę tego wyniku.
Sama Monza jest nie tylko domem dla toru wyścigowego, na którym odbywa się jeden z klasycznych wyścigów Formuły 1, ale jest także miastem oferującym najwyższej klasy turystykę i atrakcje artystyczne. Ponadto znajduje się w niewielkiej odległości od najbardziej tętniącego życiem i dynamicznego miasta Włoch – Mediolanu.