Sezon 2018 był dla e-sportowców Mercedesa bardzo udany. W drugim sezonie F1 Esports Series tytuł obronił Brendon Leigh, wicemistrzem został Dani Bereznay, dzięki czemu udało się przypieczętować także pierwsze wirtualne mistrzostwo wśród konstruktorów. Nic więc dziwnego, że tegoroczne oczekiwania są duże i zespół jak i sam Patryk Krutyj życzą sobie powtórki.
Nasz reprezentant Patryk Krutyj zamierza dołożyć kolejną cegiełkę do sukcesów esportowych Srebrnych Strzał. Postanowiliśmy dowiedzieć się więcej od samego zainteresowanego o życiu e-sportowca i współpracy w wielką marką.
Co zmieniło się twoim miejscu pracy po oficjalnym powrocie?
– Przede wszystkim pierwszą zmianą jest fakt, że mam innych partnerów w zespole [w domyśle Daniel Shields – przyp. red.]. Ogólnie środowisko Mercedesa jest dalej to samo, mamy tych samych trenerów, jednakże w tym roku mieszkam w Wielkiej Brytanii, mamy więcej czasu na przygotowanie się do mistrzostw. Myślę, że na wielki plus w tym sezonie zasługuje jeszcze bardziej profesjonalnie podejście zespołu w tym temacie w porównaniu do ubiegłego roku, kiedy nie mieliśmy zbytnio czasu przed mistrzostwami.
Co zaważyło na braku możliwości przedłużenia poprzedniego kontraktu?
– Pod koniec ubiegłego roku, dokładnie 31 grudnia, mój pierwszy kontrakt z Mercedesem wygasł. Przez około miesiąc nie miałem od nich żadnego znaku. Dopiero pod koniec stycznia Mercedes potwierdził, że niestety nie przedłuży ze mną kontraktu. Zespół powołał się na fakt przyznania jednego miejsca dla osoby z Pro Draftu na nadchodzący sezon.
Zapewne czułeś spore rozczarowanie, jednak nie poddałeś się. Jak wyglądała twoja droga powrotu?
– Sprawy się trochę inaczej potoczyły, zarówno w ekipie Srebrnych Strzał, jak i u mnie. Musiałem skupić się na powrocie do e-sportowej Formuły 1. Powiedziałem sobie: muszę pokazać im, że się mylili. To był mój taki motor napędowy, więc zacząłem się przygotowywać i brać udział w różnych rozgrywkach w ligach e-sportowych, przede wszystkim w AOR Online Racing League (największej ligi obok oficjalnej F1 Esports). W końcu rozpoczęły się oficjalne kwalifikacje do F1 Esports Series, przeszedłem przez nie pomyślnie i tuż po tym etapie dostałem maila od Mercedesa. Wynikało z niego, że istnieje szansa na powrót.
Jak znów przekonałeś Mercedesa do siebie?
– Musiałem pokazać, że zasługuję na kolejną szansę. Zespół musiał mnie sprawdzić w Brackley, co wiązało się z wyjazdem do Wielkiej Brytanii na tygodniowy obóz treningowy, podczas którego pokazałem na co mnie stać. Rezultaty zaskoczyły wszystkich, sami trenerzy nie mogli uwierzyć w to, jak bardzo się poprawiłem względem ubiegłego sezonu.
To była pewnie wielka radość?
– Wszystko pozytywnie się zakończyło, ale na początku tego roku byłem mega zdołowany i nagle dostałem taką drugą szansę. To był wspaniały okres i jestem wdzięczny za szansę, jednocześnie nie mogąc się doczekać, aż pokażę na co mnie stać w zawodach. Towarzyszyło mi o wiele lepsze uczucie niż za pierwszym razem, kiedy dostałem się do zespołu. Możliwe, że to przez świadomość, jak ciężko na to pracowałem.
24 sierpnia Mercedes odkrył karty i ogłosił waszą trójkę poprzez zamieszczenie specjalnego filmu. Z pewnością wiedziałeś o tym znacznie wcześniej, ale czy przeczuwałeś taki ruch?
– Ja znałem skład kierowców już na początku czerwca. Od trzech miesięcy mieszkam w Anglii i przygotowuję się do sezonu. Pokazałem na co mnie stać w Brackley i cieszę się, że dostałem drugą szansę w Mercedesie.
Trochę szczęścia jednak w tym było, bowiem w Mercedesie zwolniły się… aż dwa miejsca.
– Tak, Dani Bereznay przeszedł do Alfy Romeo, a Harry Jacks zwolnił miejsce – po prostu sam stwierdził, że nie chce już tego robić, bo nie pali się w nim ten płomień do wyścigów, tak jak kiedyś. Między innymi dlatego pojawiła się szansa dla mnie.
Jak mieszka Ci się w Wielkiej Brytanii? Wolałbyś wcześniejszy tryb – życie w Polsce i wyjazdy raz na jakiś czas do Brackley?
– Życie w Wielkiej Brytanii jest absolutnie inne, niż to, jakie miałem w Polsce. Aklimatyzacja zajęła mi trochę czasu, ale jestem już przyzwyczajony i nie narzekam. Co prawda tęsknię za domem i wolałbym żyć w rodzinnym Wrocławiu, tam mieszkać i trenować. Jednak po konsultacjach z moimi trenerami, rodziną i taką wewnętrzną z samym sobą doszedłem do wniosku, że lepiej będzie mieszkać w Wielkiej Brytanii. Tam mogę przecież trenować i przygotowywać się do sezonu razem z Brendonem Leigh – mam możliwość codziennie podpatrywać pierwszego i jak do tej pory jedynego, bo podwójnego mistrza świata F1 Esports Series, dlatego to była ważna decyzja z perspektywy jakości moich przygotowań w tym sezonie.
Z tego co mówisz, to istnieje szansa na treningi w Polsce i rzadsze odwiedzanie Brackley?
– Tak, mam nadzieję, że w przyszłości, jeśli się uda zostać w Mercedesie i odnosić sukcesy, to będzie szansa na powrót do Wrocławia. Jestem przekonany, że nie byłoby problemów z odpowiednim balansem między treningami a mieszkaniem w Polsce z dziewczyną i rodziną. Ważną częścią byłoby też własne mieszkanie i znalezienie kompromisu pomiędzy pracą a domem. Jednak tak jak mówię, jest to kwestia tego, jak to wszystko się rozwinie. Czy lepiej będzie mieszkać w Wielkiej Brytanii i ciężej trenować czy też być w Polsce i mieć więcej luzu? Czas pokaże…
Jak oceniasz swoich nowych (starych) partnerów zespołowych? Jakie dostrzegasz u nich największe zalety w kontekście jazdy czy przygotowań do zawodów?
– Zawodnikami esportowymi Mercedesa, z którymi mam przyjemność pracować, są Brendon Leigh i Daniel Shields. Tego pierwszego znam nie tylko ja i nie tylko wy. Współpracowałem z nim już rok temu, to kierowca, którego każdy chce dogonić i pokonać, wiele można się od niego nauczyć. Każdy go goni – mam dużo szczęścia, że mogę z nim pracować. Daniel jest z Australii, więc przebywa najdalej od domu, odniósł sukces w Pro Drafcie, gdzie został wybrany przez Mercedesa. Jest bardzo szybkim kierowcą, dobrze się spisywał, mamy dobry skład kierowców.
Jak zapatrujesz się na mistrzostwa i rywalizację z nimi?
– Nie trzeba się obawiać o to, czy Brendon będzie walczył o mistrzostwo, bo to jest pewne. Daniel też będzie bardzo konkurencyjny i pokaże się z dobrej strony, jednak niewiele mogę na jego temat powiedzieć, ponieważ będzie tak naprawdę debiutował w F1 Esports Series. Zapowiada się ekscytująca współpraca między naszą trójką.
Jakie są twoje szanse wzięcia udziału w tegorocznym finale F1 Esports Series? Czy będziesz musiał zawalczyć o miejsce? Jak to wygląda?
– Jeśli chodzi o mój występ w tych mistrzostwach to wszystko jest jasne. Mamy w ekipie mamy trzech kierowców i tylu może zostać zgłoszonych. Rok temu było nas czterech, co było głównym powodem mojego braku startów. Nie rywalizuję z Danielem, ponieważ wszyscy będziemy startowali. Po prostu Mercedes będzie wybierał, kto będzie więcej startował w zależności od formy i osiągów na danym torze. Nie mogę się doczekać, aby pokazać na co mnie stać.
Jak oceniasz grę F1 2019 od Codemasters na tle poprzednich edycji? Czy twój styl jazdy idealnie wkomponowuje się w nową fizykę jazdy czy też musiałeś się dłużej przyzwyczajać?
– Nowa gra od Codemasters jest kolejną odsłoną, która różni się nieco od poprzednich. Przede wszystkim czuć różnicę wynikającą z innej fizyki jazdy. Wizualnie niewiele się zmieniło, niemalże jest identycznie jak w ostatnich kilku edycjach. Jest krótsze okno prac opon, trzeba bardziej pilnować dobrego zarządzania. Bolidy są bardziej podsterowne i wcale mi to nie przeszkadza, ponieważ preferuję takie zachowanie. Nieco mniej komfortowo czuję się z wyższą nadsterownością.
Czy przyzwyczaiłeś się już w pełni do F1 2019?
– Wciąż mi trochę brakuje do znalezienia optymalnego tempa, tzw. sweet spotu – jest trochę asów, które można wyciągnąć z tej gry i jednocześnie dobrze przygotować się do zawodów. Zobaczymy jeszcze przed mistrzostwami, wciąż zostało trochę czasu do kluczowej fazy i mam nadzieję, że uda się jeszcze znaleźć i wycisnąć coś więcej.
Jak wyglądał pierwszy trening w symulatorze? Czy pomieszczenia dla e-sportowców zyskały coś nowego od końca zeszłego roku?
– Pomieszczenie, które przygotował dla nas Mercedes w fabryce w Brackley jest naprawdę bardzo profesjonalnie wykonane. Tak naprawdę jednak korzystamy z niego dość rzadko. Trenujemy głównie w domu, podczas imprez medialnych lub oficjalnych treningów. Specjalny pokój do gry jest naprawdę niesamowicie wykończony, wygląda świetnie. Podczas pracy otrzymujemy wsparcie od zespołu, co powinno pozytywnie odbić się na wynikach w tym roku.
Jaką różnicę dostrzegasz w porównaniu do swoich przygotowań i startów w F1 Esports Series 2017?
– Porównanie przygotowań między 2017 a 2019 rokiem – tutaj różnica jest ogromna. Podczas pierwszego razu w ogóle się nie przygotowywałem. Dwa lata temu przed finałami w Abu Zabi poświęcałem więcej czasu na granie z kumplami w GTA V (konkretnie szukaliśmy rozrywki w wyścigach arcade), aniżeli na przygotowaniach do F1 Esports Series. Nie chcę powiedzieć, że mi nie zależało, ale tak na „lajcie” podszedłem do tematu. Ostatecznie byłem czternasty, co nie było może najgorszym wynikiem, ale gdybym poświęcił się tak jak teraz, wynik byłby lepszy.
Jak wyglądał 2018 rok?
– W 2018 roku nie maiłem szans na solidne przygotowanie się, bowiem sam sprzęt dostałem dość późno – już w trakcie sezonu. Właśnie przez to nie mogłem się odpowiednio wykazać. Dopiero pod koniec ubiegłego roku bardziej przyłożyłem się do treningów, obecnie codziennie trenuję po kilka godzin, żeby być w jak najlepszej dyspozycji w sezonie 2019. Mam nadzieję, że całoroczny wysiłek opłaci się podczas nadchodzącej edycji.
Czy w tym sezonie miałeś/będziesz miał okazję uczestniczyć w którymś z Grand Prix F1?
– W tym roku raczej na pewno nie będę uczestniczył w żadnym Grand Prix Formuły 1. Nie będziemy mieli na to czasu, ponieważ u nas kluczowa część zmagań i treningów tak naprawdę dopiero się zaczęła, a sama F1 niedługo przenosi się na inne kontynenty, do Azji i obu Ameryk, dlatego logistycznie nie da nam to szansy na wyjazd. Teraz musimy skupić się na naszej pracy. Szkoda, ale już w przeszłości byłem na wielu wyścigach, nie jest to już moim celem i marzeniem numer 1, choć na pewno miło byłoby to poczuć.
Tęsknisz za padokiem F1?
– Dawniej walczyłem o dostanie się do padoku, aby poczuć ten klimat i nie jest tak, że nagle mi się znudziło, ale obecnie mam inne priorytety. Cieszę się, że jestem członkiem zespołu Mercedesa, spełniłem swoje marzenie o współpracy z teamem F1.
Jakie cele wynikowe stawiasz sobie podczas rozgrywek F1 Esports Series 2019?
– Moim celem na sezon 2019 w esportowej F1 jest przyczynienie się do zdobycia mistrzostwa świata konstruktorów przez Mercedesa. Będzie to trudne zadanie, dużo trudniejsze niż przed rokiem, ponieważ rywale też poczynili postępy. Brendonowi nie będzie tak łatwo wygrać dużej liczby wyścigów jak ostatnio, co może wiązać się z mniej pokaźnymi zdobyczami punktowymi. Jeśli o mnie chodzi, to chciałbym uplasować się przynajmniej w czołowej dziesiątce. Spełnieniem marzeń byłaby lokata w TOP 5 w klasyfikacji generalnej kierowców na koniec kampanii.
Za nami trzy z dwunastu wyścigów F1 New Balance Esports Series. Najlepszy wynik Patryka Krutyja to 8. miejsce wywalczone w GP Chin. W Bahrajnie i Azerbejdżanie nie udało się zdobyć punktów. Brendon Leigh odnotował wówczas lepsze wyniki – był piąty i czwarty, ale za to w Szanghaju po karze czasowej spadł na 11. miejsce. Tym razem wejście w sezon dla e-sportowej ekipy Mercedesa nie było tak dobre jak w zeszłym roku, ale wciąż poniesione straty w Pro Series można jeszcze nadrobić.
Wszystkich zaskoczył Davide Tonizza ze Scuderii Ferrari, który wygrał 2 z 3 wyścigów, a w jednym zajął trzecie miejsce. Stajnia z Maranello długo wstrzymywała się z zaangażowaniem w F1 Esports Series, ale jak już to zrobiła, to zaczęła z wysokiego C.