Mercedes-AMG Petronas Motorsport
Weekend w Austin był niezwykle udany dla stajni z Brackley, mimo że przed weekendem nie zanosiło się na dublet. Jeszcze wczoraj po porażce Lewisa Hamiltona ciężko było wyobrażać sobie pewny finisz na miejscach 1-2, ale udało się. Valtteri Bottas zrobił swoje już po starcie, zdecydowanie odjeżdżając od rywali i pilnując przewagi. Sprawy zaczęły się komplikować wraz ze zbyt wczesnym pit stopem, przez co zaistniała konieczność jazdy na 2 postoje. Jeszcze kilka okrążeń przed metą istniał cień nadziei na to, że strategia zastosowana w przypadku aktualnego czempiona będzie lepsza, ale ostatecznie Fin zdołał wyprzedzić Brytyjczyka na 4 okrążenia przed końcem zmagań.
Wielu na trybunach mogło czuć mały niedosyt, bo faktycznie w tym wyścigu więcej emocji dostarczył nam nie kto inny a Hamilton. Warto jednak oddać Bottasowi co jego. Zdecydowanie ten weekend ułożył się po jego myśli i zasłużył na swój sukces. Oczywiście jego szanse na mistrzostwo były już czysto matematyczne i niewiele to zmieniało. 43 punkty dla zespołu były niemalże maksimum, jakie mogli wycisnąć. Mercedes ma już w kieszeni tytuł mistrzowski wśród konstruktorów od pewnego czasu, więc teraz mogą ścigać się z większym luzem. Wywalczyli już sześć mistrzostw wśród konstruktorów i kierowców, nie wiadomo kiedy ta świetna passa zostanie przerwana.
What a day for @LewisHamilton in Texas
A six-time F1 world champion 🤩
Only one driver – the great Michael Schumacher – has more#USGP 🇺🇸 #F1 pic.twitter.com/WIOCHEVXhw
— Formula 1 (@F1) November 3, 2019
Lewis Hamilton zdobył swój 3. tytuł z rzędu. Gdyby nie pech w sezonie 2016 już byłby siedmiokrotnym mistrzem świata. Chociaż to samo można wspomnieć w kontekście sezonów 2007, 2010 i 2012, gdzie liczył się w walce o MŚ jeszcze w barwach McLarena. Brytyjczyk wykorzystuje w pełni swoje możliwości i nie można mu w żaden sposób umniejszać sukcesu.
Aston Martin Red Bull Racing-Honda
Ekipa z Milton Keynes robiła co mogła, ale tym razem się nie udało. Maksimum, co mogli ugrać, to drugie miejsce. Było blisko tego osiągnięcia i poniekąd plany Maxa Verstappena pokrzyżowała żółta flaga w drugim sektorze na długiej prostej z punktem detekcji DRS. Tak czy owak, był to dobry wyścig po starcie z 3. pola. Na starcie udało się przeskoczyć oczko wyżej, ale tempo nie pozwalało na walkę o triumf. Holender odrobił jedynie 2 „oczka” do Leclerca w klasyfikacji kierowców i traci 14 pkt. – więc szanse na podium w „generalce” wciąż istnieją.
Piąte miejsce po wielu przygodach i wykonaniu aż 3 pit stopów zdobył Alexander Albon. Taj sporo stracił po kontakcie z Carlosem Sainzem na pierwszym okrążeniu. Ten incydent wymusił nadprogramowy zjazd i żmudne przebijanie się przez stawkę przy braku neutralizacji. Względem czasówki 23-latek zyskał jedno miejsce kosztem Sebastiana Vettela tak naprawdę i zapisał sobie na konto 10 punktów. W ten sposób awansował na 6. miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców. Chociaż na pewno, gdyby nie pech na początku byłaby szansa powalczyć o czwartą lokatę z Charlesem Leclerkiem, który zmagał się z brakiem tempa.
Zespół Red Bulla stracił matematyczne szanse na wicemistrzowski tytuł wśród konstruktorów. Ich strata wynosi już 113 punktów, a do zdobycia pozostało maksymalnie 88!
Scuderia Ferrari
Wyścig w Stanach Zjednoczonych okazał się dla stajni z Maranello koszmarem. Sebastian Vettel po starcie z drugiego pola już na samym początku stracił dwie pozycje, później spadł nawet za dwóch kierowców środka stawki na 7. miejsce. Niemiec skarżył się na zachowanie swojego bolidu, sugerując podsterowność. Problemy nawarstwiały się, a po szerszym wyjeździe w zakręcie nr 9 doszło do uszkodzenia tylnego zawieszenia. Zespół musiał więc wycofać jego samochód, co było czymś okropnym, ponieważ przed startem liczyli na walkę nawet o zwycięstwo.
Niestety Charles Leclerc nie był w stanie walczyć o nic więcej jak czwarte miejsce. Monakijczyk korzystał z dość mocno zużytych komponentów układu napędowego po awarii z trzeciego treningu, co poniekąd musiało odbić się na jego tempie. Jednak strata aż 52 sekund zszokowała wszystkich ekspertów. Nie wiadomo, skąd tak słabe tempo, ponieważ jeszcze w piątek nie wyglądało to źle. Na pewno w Brazylii i Abu Zabi wyjaśni się, czy ich forma czasem nagle nie ulotniła się po kilku kontrolach jednostki napędowej.
Renault
Francuski zespół mógł czuć wielką satysfakcję. Udało im się pokonać McLarena za sprawą Daniela Ricciardo. Australijczyk od początku narzucił najlepsze tempo w środku stawki i zdołał odjechać. Niewiele brakowało, a Norris na strategii dwóch pit stopów złapałby go w samej końcówce.
Nico Hulkenberg dość szczęśliwie wywalczył punkty wykorzystując kłopoty rywali. Zwłaszcza w końcówce pomogło mu zamieszanie z Perezem i Gasly. Ostatecznie Renault zdobyło 10 punktów, tyle samo co McLaren, więc nic nie odrobili. Stajnia z Enstone może cieszyć się z dobrego tempa w ten weekend i mogą czuć się pewni na piątym miejscu w „generalce”.
McLaren-Renault
Po świetnych kwalifikacjach stajnia z Woking tym razem nie miała nawrotu problemów z GP Meksyku. Była szansa powalczenia o dodatkowe 2 „punkciki”, ale suma summarum mogą być zadowoleni. Jakby Lando Norris nie stracił dystansu zaraz po drugim pit stopie i wyjeździe za Sergio Perezem,to skończyłoby się inaczej. Młody Brytyjczyk może czuć satysfakcję z uplasowania się przed zespołowym partnerem.
Niestety Carlos Sainz stracił już raczej nadzieje na szóste miejsce w „generalce”. Hiszpan traci do Albona jedynie 4 „oczka”, ale biorąc pod uwagę różnicę w klasach bolidów, musiałby wydarzyć się cud. McLaren może powoli zacząć świętować sukces, jakim jest 4. miejsce wśród konstruktorów. Obecnie mają przewagę 38 punktów nad Renault i mało prawdopodobne, aby w dwa wyścigi kierowcy francuskiego zespołu zdołali odrobić tę stratę nawet, gdyby obaj kierowcy klienckiej ekipy nie dojeżdżali do mety.
SportPesa BWT Racing Point-Mercedes
Ekipa z siedzibą w Silverstone nie mogła liczyć na zbyt wiele w Austin po starcie z odległych pozycji. Ostatecznie Sergio Perez zdobył dla nich punkt. Meksykanin najwidoczniej był uskrzydlony liczną meksykańską publicznością podczas GP USA. Nie przeszkodził mu nawet start z alei serwisowej. Co prawda zyskał pozycję przez problemy Pierre’a Gasly’ego z Toro Rosso, ale to nie umniejsza nic jego występowi. Lance Stroll próbował wszystkiego, ale skończyło się jedynie 13. miejscem.
Alfa Romeo Racing-Ferrari
Zespół z Hinwil w końcu zaczął liczyć się w walce o punkty. Kimi Raikkonen obrał agresywną strategię na początek wyścigu, co pozwoliło mu awansować do TOP 10. Ostatecznie brakowało tempa, aby powalczyć o więcej jak 11. miejsce. Jednak po kilku rozczarowujących weekendach pojawiło się światełko w tunelu. Antonio Giovinazzi był „outsiderem” w trakcie zmagań i wywalczył odległe 14. miejsce.
Scuderia Toro Rosso-Honda
Włoska ekipa może być bardzo rozczarowana. Po obiecującym początku zanosiło się na walkę o pozycje 8-10. Niestety ze strefy punktowej wyeliminowany został Pierre Gasly. A Daniil Kvyat mimo walki do końca i zepchnięciu Pereza poza dziesiątkę dostał karę doliczenia 5 sekund do czasu wyścigu, co skończyło się spadkiem na P12.
Szkoda stajni z Faenzy, ponieważ mieli kartę przetargową, aby wypracować sobie przewagę nad Racing Point i spróbować nieco zbliżyć się do Renault. Obecnie mają 64 punkty i punkt straty do pierwszej z wymienionych. Renault odskoczyło na 19, więc już są za daleko.
Na pewno ich celem jest wywalczenie szóstego miejsce w klasyfikacji konstruktorów i potwierdzenie dobrej formy w tym sezonie.
Haas i ROKiT Williams Racing
Oba zespoły nie mogły zbyt wiele oczekiwać po tym weekendzie. Problemów nie da się rozwiązać od tak, więc czekała ich kolejna trudna przeprawa. Ostatecznie Kevin Magnussen spróbował powalczyć o jakikolwiek punkt, dopóki pozwalały mu na to opony. Duńczyk był winowajcą żółtej flagi w samej końcówce przez wycofanie się z powodu defektu. Romain Grosjean spróbował strategii jazdy na 1 pit stop, ale nie przyniosła mu ona zbyt wielu korzyści.
George Russell i Robert Kubica nie mieli tempa, aby powalczyć z kimkolwiek z przodu. Jedynie na początku wyścigu trochę napsuli krwi rywalom. Wycofanie Polaka z wyścigu było spowodowane awarią hydrauliki.
Wyróżnienia
Congratulations to @alex_albon
From P20 at one stage to P5 at the finish 👏
He’s your Driver of the Day in Austin 🗳️#USGP 🇺🇸 #F1 pic.twitter.com/d1IVTzBv33
— Formula 1 (@F1) November 3, 2019
Kierowcą Dnia został Alexander Albon, który zafundował nam nieco emocji podczas przebijania się przez stawkę. Najszybsze okrążenie i dodatkowy punkt zdobył Charles Leclerc z Ferrari. Najszybszy pit stop wykonała najprawdopodobniej ekipa Mercedesa, ale na oficjalne potwierdzenie ze strony DHL Motorsports trzeba jeszcze zaczekać.
He’s just one away from matching the all-time record 👀@LewisHamilton became a six-time world champion in Texas today 🏆#USGP 🇺🇸 #F1 pic.twitter.com/11L1VkuZNr
— Formula 1 (@F1) November 3, 2019
Lewis Hamilton zdobywając szósty tytuł samotnie zaczął okupować drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Przed nim znajduje się jedynie Michael Schumacher. Brytyjczykowi brakuje jedynie jednego tytułu i 8 zwycięstw do zrównania się z nim. Nie ulega wątpliwości, że dopóki będzie dysponował konkurencyjnym samochodem będzie w stanie wyrównać, a następnie poprawić te osiągnięcie.
GP Stanów Zjednoczonych przyniosło nam 150. podium obecnego czempiona w jego bogatej karierze oraz 100. występy dla Kevina Magnussena, Carlosa Sainza i Maxa Verstappena.
Valtteri Bottas po zwycięstwie może czuć się także pewnie w kwestii wicemistrzostwa, ponieważ ma przewagę 65 punktów nad Charlesem Leclerckiem. Do zdobycia zawodnikom pozostały już jedynie 52 punkty, wliczając dwa „oczka” za najszybsze okrążenie w wyścigu.
Następny przystanek
Do końca sezonu 2019 zostały już jedynie dwie rundy. Najbliższa odbędzie się za 2 tygodnie w Brazylii, 15-17 listopada na torze Interlagos. Kampanię zwieńczy GP Abu Zabi w terminie 29 listopada-1 grudnia.