Pomiędzy Vettelem i Leclerc stopniowo nawiązywała się dziwna relacja. Mimo wspólnego celu, jakim było danie Scuderii Ferrari jak najlepszych wyników, obaj nie do końca rozumieli instrukcje zespołu. Małe nieporozumienia zaczęły przeobrażać się w większe, co zaowocowało wieloma straconymi okazjami na dobry wynik.
Czterokrotny mistrz świata był wściekły, gdy Charles Leclerc nie dał mu przewagi w kwalifikacjach do Grand Prix Włoch w postaci cienia aerodynamicznego. W ramach rekompensaty 22-latek zgodził się podholować Niemca na starcie wyścigu o GP Rosji. Jednak wówczas także nie brakowało kolejnych nieporozumień. Według umowy sprzed startu, w razie zamiany pozycji w pierwszym zakręcie, obaj Panowie mieli się potem zamienić, co nie nastąpiło. Następnie awaria po stronie układu napędowego w bolidzie Vettela pozbawiła Ferrari cienia złudzeń na zwycięstwo w Soczi.
W trakcie GP Brazylii doszło do apogeum, gdy obaj zawodnicy zderzyli się ze sobą. Za winnego uznano czterokrotnego mistrza świata, który zupełnie niepotrzebnie zaczął zjeżdżać na swojego partnera. Przez ten incydent, Ferrari odnotowało pierwszy podwójny DNF od GP Singapuru 2017.
Mattia Binotto wezwał obu kierowców na specjalne spotkanie w Maranello, aby usłyszeć ich wyjaśnienia. Ralf Schumacher uważa, że wraz z tym incydentem Sebastian Vettel zaczyna tracić grunt pod nogami.
– Wierzę, że odbędzie trudna dyskusja wewnętrzna, ponieważ Binotto powoli znajduje się pod presją. W końcu Ferrari ma inne zmartwienia niż ciągle kłócący się koledzy z zespołu. Obaj ponoszą tę odpowiedzialność. Obaj są wystarczająco starzy. Myślę, że to na tyle poważne, że jeśli sytuacja nie poprawi się, jeśli nie będzie wyraźnych zobowiązań, Ferrari może pomyśleć o zmianie – powiedział 45-latek w rozmowie ze Sky Deutschland.
– Będzie to bardzo trudne dla nich obu, a zwłaszcza dla Sebastiana. Jeśli nie będą w stanie znaleźć rozwiązania, jasne jest, że przyszłość wówczas należy do Charlesa – dodał był kierowca Jordana, Williamsa i Toyoty.
Ralf Schumacher podobnie jak wielu innych byłych kierowców F1 dostrzega wielki talent u Charlesa Leclerca. Brat siedmiokrotnego mistrza świata wiele razy przewidział niektóre sytuacje. Jedną z tych słynnych jest ocena formy zespołu Renault i Fernando Alonso przed startem sezonu 2005, gdy to prorokował zakończenie dominacji Ferrari.