Dzisiaj sześciokrotny mistrz świata znacznie przyspieszył i był już najszybszy. Właściwie tylko na moment najlepszego czasu pozbawił go Charles Leclerc podczas Q2. Srebrnym Strzałom bardzo zależało na jak najlepszym zakończeniu sezonu, stąd też decyzja o udziale Valtteriego Bottasa w kolejnych segmentach czasówki, mimo że Fin jutro wystartuje tak czy owak z końca stawki. Marketingowo był to dobry zabieg, ponieważ w tabeli wyników oraz na zdjęciach przy bolidach Mercedesa są widoczne numery 1 i 2. Jutro o dublet będzie ciężko, chociaż zważywszy na formę W10, Bottas nie jest bez szans na podium, o czym sam zainteresowany mówił, że jest w jego zasięgu.
Nieco rozczarowany swoją stratą do PP może być Max Verstappen, ponieważ zapewne po cichu liczył na coś więcej. Na pewno dużym plusem jest uplasowanie się przed Ferrari i start z pierwszego rzędu. Tempo Red Bulla na długich dystansach wygląda całkiem nieźle, a jeśli jutro będą lepiej obchodzić się z oponami, to kto wie.
Scuderia Ferrari rozczarowała wszystkich swoją postawą w trakcie tych kwalifikacji. Mimo dostarczenia kibicom nadziei na walkę w postaci niezłych rezultatów w trzecim treningu na oponach pośrednich – wówczas tracili do lidera jedynie 0,3-0,4 s. Wydawało się, że z miękką mieszanką będą mogli zaatakować. I poniekąd nie wiadomo, czy mogliby to zrobić, ponieważ obaj kierowcy przeszkodzili sobie przed ostatnim przejazdem. Sebastian Vettel zwolnił Charlesa Leclerca na tyle, że ten nie zdążył rozpocząć ostatniego kółka przed upływem czasu trwania segmentu. Patrząc na osiągi Monakijczyka z Q2, była szansa na walkę przynajmniej z Maxem Verstappenem.
Stajnia z Maranello nie będzie najprawdopodobniej miała szans na zwycięstwo. Nie pomogą im nawet dwie rozbieżne strategie – start Vettela na miękkich, Leclerca na pośrednich. Nie będzie to możliwe, skoro obaj nie wyrażają chęci współpracy. Szkoda… To samo może powiedzieć po czasówce Alexander Albon z Red Bulla. Taj nie zdołał zbliżyć się do rezultatów zespołowego kolegi na tyle, aby chociaż przedzielić dwa Ferrari. Jutro będzie startował z 5. pola, którego utrzymanie nie da mu awansu do Top 6 „generalki”. Musiałoby się zacząć dziać, aby 23-latek zdołał zdobyć swoje pierwsze podium w karierze. Cała nadzieja w dobrym starcie i tempie wyścigowym.
Co tam w środku stawki?
Jak zwykle… było arcyciekawie. Najlepszym z reszty okazał się niespodziewanie Lando Norris z McLarena (tym samym pokonał zespołowego partnera w tegorocznym pojedynku w kwalifikacjach – 11:10). Najmłodszy kierowca w stawce złożył swoje najlepsze kółko dopiero na sam koniec sesji. W dodatku, jeśli spojrzymy na różnicę między nim a Ricciardo i Sainzem, to dowodzi, jak niewielki ruch kierownicą odegrał tutaj rolę. 0,023 sekundy – tyle wyniosła różnica między wymienioną trójką. Dziesiąty Nico Hulkenberg mimo zakończenia najprawdopodobniej ostatnich kwalifikacji w karierze, raczej nie ma zbyt wielu powodów do radości. Niemiec po cichu liczył, że przeskoczy zespołowego kolegę.
O dziwo w Q3 zabrakło Sergio Pereza z Racing Point. Meksykanin aż do Q2 pokazywał świetne tempo na przestrzeni weekendu i wydawało się, że uda mu się awansować. Na pocieszenie dla niego, fakt startu z 11. pola nie musi być taki zły, skoro ma dowolność strategiczną. Lance Stroll mógł odetchnąć z ulgą po wyjściu z Q1, a 13. lokata jest dla niego dobrą pozycją do ataku. Zazwyczaj Kanadyjczyk ma lepsze pierwsze okrążenia i tempo na dystansie.
Drobnym rozczarowaniem była postawa Toro Rosso. Stajnia z Faenzy zapewne liczyła, że uda jej się być wyżej, aby stworzyć sobie okazję do walki o punkty, a przy odrobinie szczęścia byłoby ich dużo. Wszystko po to, aby wyprzedzić Renault w klasyfikacji konstruktorów. Jednak Francuzi odrobili pracę domową z piątku i nie pozostawili im złudzeń, chociaż jutro wciąż wiele może się zdarzyć. Z 12. i 14. pola można atakować, wybierając inną strategię i dysponując świeższymi oponami niż rywale z miejsc 7-10.
Zaskoczeniem za to nie była postawa Haasa i Alfy Romeo Racing. Mimo przebłysków w treningach, nikt nie oczekiwał po nich wysokich lokat. Romain Grosjean może być zawiedziony, ponieważ w incydencie z Bottasem stracił wczoraj swoją usprawnioną podłogę, która pozwalała mu na nieco szybsza jazdę. Kevin Magnussen rzutem na taśmę zameldował się w Q2 i nawet próbował walczyć na pośredniej mieszance, idąc drogą Ferrari z treningów, ale to nie zdało egzaminu. Raikkonen i Giovinazzi nawet holowaniem siebie nawzajem nic nie zdziałali. Jedyna szansa na punkty wymienionej czwórki jest w nieprzewidzianych zdarzeniach, awariach, itd.
Jeśli chodzi o Williamsa, to w ich przypadku było dość dobrze. George Russell stracił do Antonio Giovinazziego niespełna 0,4 s. Robert Kubica nie może zaliczyć ostatniej czasówki do udanych, ponieważ i tym razem nie udało mu się uplasować przed młodym Brytyjczykiem. Dlatego bilans ich walki w soboty to 21:0. Wpływ na ten fakt miało sporo czynników, które też ciężko było momentami opisać. Miejmy nadzieję, że w 2021 roku polskiemu kierowcy uda się wrócić, tym razem mając do dyspozycji lepszy bolid.
Jutro wyścig rozpocznie się o 14:10 czasu polskiego.
Czas PP z zeszłego roku, także należący do Lewisa Hamiltona, został poprawiony o zaledwie 0,015 sekundy!