Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Robert Kubica: Były noce po wypadku, kiedy płakałem

Robert Kubica w rozmowie dla Telewizji Polskiej wyznał, że bardzo przeżywał to, co stało się podczas Ronde di Andora w 2011 roku. Polak uległ poważnemu wypadkowi w tym rajdzie, w wyniku którego była zagrożona nie tylko jego kariera sportowa, a nawet życie.

Logo Orlenu na kasku Roberta Kubicy
Robert Kubica (POL) Williams Racing. Chinese Grand Prix, Friday 12th April 2019. Shanghai, China.

35-latek zdobył się na szczerość po zakończeniu sezonu 2019, który był dla niego kolejnym niezwykle ciężkim życiowym doświadczeniem. Przypomnijmy, że przed wypadkiem we Włoszech, nasz rodak miał za sobą 5 lat doświadczenia w F1 i był postrzegany jako jeden z najbardziej uzdolnionych zawodników. W swoich najlepszych mistrzostwach w 2008 r. zajął 4. miejsce w klasyfikacji generalnej, jeżdżąc w barwach BMW Sauber.

Robert Kubica nigdy nie szukał usprawiedliwień w tym, co go spotkało. Zawsze walczył on z przeciwnościami losu, już właściwie od początku kariery. Jednym z pamiętnych jest wypadek drogowy przed inauguracją sezonu 2003 w Europejskiej Formule 3, przez co musiał ominąć kilka wyścigów, aby później ze złamaną ręką w kilku miejscach wygrać wyścig na torze Norisring. Każdy incydent pozostawia ślad, a po wydarzeniach z lutego 2011 r. nie można dziwić się, że u polskiego kierowcy pojawiły się ludzkie odruchy.

– Przez kilka nocy płakałem. 20 lat pasji i pracy zmieniło się w ciągu jednej sekundy. Musiałem się zrehabilitować zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Punktem zwrotnym było to, że nie zastanawiałem się, jak coś zrobić, ale cieszyłem się, że w ogóle mogłem to robić – powiedział były kierowca Williamsa.

Po długiej rehabilitacji, przerywanej wieloma skomplikowanymi zabiegami, Polak postanowił wrócić do motorsportu. Zaczął od startów w lokalnych rajdach za sterami Subaru Imprezy. Następnie otworzyła się szansa na starty w WRC-2, którą Kubica wykorzystał, wywalczając z Maciejem Baranem w 2013 r. mistrzostwo w tej kategorii. W tym samym roku pojawiła się szansa na test auta DTM należącego do Mercedesa w Walencji. Niestety późniejsze stary w królewskiej klasie WRC nie były już tak udane, ponieważ dysproporcje sprzętowe były spore. Chociaż na pewno uznanie budziły wygrane oesy za kierownicą prywatnej Fiesty.

Przez jakiś czas nastała cisza, ale wiadomo było, że coś musi się wydarzyć. I ostatecznie stało się… Robert Kubica przetestował bolid GP3. Następnie w czerwcu 2017 Renault dało mu szansę przetestowania Lotusa E20 z 2012 roku. Kolejno po tym, jak Polak zaskoczył inżynierów, w sierpniu dostał szansę sprawdzenia się w R.S.17 podczas testów Pirelli na torze Hungaroring. Po raz kolejny stajnia z Enstone nie zawiodła się, ale miała duży ból głowy, ponieważ byli uzyskali porozumienie z Carlosem Sainzem i Red Bullem. Dlatego to Hiszpan dostał kokpit na sezon 2018.

Znów nastała niepewność, ale na horyzoncie z wolnym miejscem w składzie pozostawał Williams. Ekipa z Grove postanowiła sprawdzić Roberta Kubicę i Siergieja Sirotkina po zakończeniu sezonu 2017, podczas testów na torze Yas Marina. Ostatecznie zdecydowali się powierzyć naszemu rodakowi funkcję kierowcy rezerwowego i rozwojowego, a Rosjanin dostał fotel wyścigowy. Pojawiało się wówczas sporo sprzecznych informacji, a tak naprawdę za wszystkim stały… pieniądze.

Dwa lata w brytyjskim zespole były niezwykle ciężkie. Williams staczał się coraz bardziej, przez co nikt nie mógł pokazać w nim pełni swoich możliwości. Wszyscy w padoku byli pełni uznania dla cierpliwości i woli walki Kubicy. O Polaku w pozytywnych słowach wypowiadał się Lawrence Stroll, obecny właściciel Racing Point, wcześniej sponsor Williamsa w latach 2017-2018. – Nie pozwala, by porażka go powaliła. Upada, ale wstaje. W sporcie, jak i w życiu, nie widziałem kogoś tak zdeterminowanego, takiego wojownika

Robert Kubica zwrócił uwagę na ważną rzecz. Jego uraz prawego przedramienia i dłoni oznacza, że ​​coś tak prostego jak wiązanie sznurowadeł nie jest już łatwe. – Z reguły jestem leniwy i wcale ich nie wiążę. Jednak po pewnym czasie umysł i ciało znajdują nową drogę i ważny jest wynik końcowy.

Jedno jest pewne! Zwycięzca GP Kanady 2008 nigdy się nie podda i będzie walczył do końca. Na ten moment pojawia się dla niego szansa na starty w DTM w barwach BMW. Nie jest też jasna kwestia jego zaangażowania w F1, ponieważ na horyzoncie jest funkcja kierowcy testowego w Haasie i Racing Point.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama