Nowa maszyna została odkryta w McLaren Technology Centre w Woking. Zdecydowanie można ją uznać za jedną z najlepiej przygotowanych prezentacji. Oprawa robiła wrażenie, było widać przepaść między podejściem Brytyjczyków a chociażby Francuzów. Stajnia z Woking postanowiła też od razu z przytupem wprowadzić MCL35 na podest. O bolidzie wypowiadali się Lando Norris, Carlos Sainz, Zak Brown i Andreas Seidl. Wszyscy zgodnie liczą na kolejny progres, który ma pomóc w walce o dobre wyniki.
A new decade of racing starts here. Say hello to our 2020 @F1 contender.#MCL35 #FearlesslyForward pic.twitter.com/TlKM7zyBIs
— McLaren (@McLarenF1) February 13, 2020
Zmianie uległo malowanie, które zyskało więcej niebieskiego. Jest to spowodowane poszerzeniem partnerstwa z DELL Technologies i nawiązaniu współpracy z Darktrace. Design zmieniły też numery startowe kierowców, które nabrały charakteru. Całość wizualnie wygląda dobrze, połączenie papaya orange z niebieskim się wyróżnia.
Co się zmieniło?
Z przodu modelu MCL35 można zauważyć zmodyfikowany przedni nos. Jest on teraz węższy niż w MCL34, usunięto przy nim wystające „nozdrza”. Zachowano tzw. mały płaszcz, który „przedziera” strugę powietrza w kierunku innych sekcji. Przednie skrzydło sugeruje nam, że w koncepcji postawiono na nieco większy docisk aerodynamiczny. Nie zdecydowano się na zbyt wąskie górne płaty. Wiele wskazuje na to, że chcą mieć większą elastyczność przy kolejnych modyfikacjach.
High mounted suspension, steering track rod in line with lower wishbone. pic.twitter.com/NJ7wOGqynn
— Craig Scarborough (@ScarbsTech) February 13, 2020
W odróżnieniu od Red Bulla i Ferrari, McLaren zdecydował się na wysoko zamontowane zawieszenie. Na żadnym zdjęciu nie widać też, aby miała się zmienić charakterystyka push-rod. W dalszej części samochodu można zauważyć lekko zmodyfikowane skrzydełka w górnej części obudowy chłodnic. W obszarze samych „bargeboardów” nie widać większych zmian.
Roll hoop inlet with 4 separate inlets, structure appears to ge thinner /\ shape pic.twitter.com/Ywmc0wPt4E
— Craig Scarborough (@ScarbsTech) February 13, 2020
Za to dość interesująco został rozwiązany „Airbox”. Wlot powietrza do silnika ma 4 otwory, z czego środkowy jest w kształcie odwróconej litery „V”. Struktura obudowy także wydaje się być cieńsza. Trzeba poczekać na efekty, czy to rozwiązanie faktycznie pozwoli lepiej chłodzić jednostkę napędową Renault i jednocześnie założenia „aero” także zostaną spełnione.
Jeśli jesteśmy już przy cieńszej obudowie, to warto wspomnieć o zmienionym kształcie pokrywy. Widać, że wszystkie zespoły, w tym McLaren, stawiają na ciasne upakowanie układu napędowego i chłodniczego. Na ten moment nie dostrzegłem żadnych nowych rozwiązań w tym aspekcie. Trzeba po prostu oddać, że zmiany są nieduże, ale całość wygląda dość schludnie i może przynieść zamierzony krok do przodu.
Jakie są cele ekipy?
Stajnia z Woking szykuje się bardziej pod kolejną rewolucję techniczną, która wejdzie w życie w 2021 roku. Andreas Seidl chłodno podchodzi do czekających jego ekipę wyzwań. Brytyjczycy na zwycięstwo mogą poczekać nawet do sezonu 2023, choć wszyscy woleliby się mile zaskoczyć.
McLaren MCL35 będzie ostatnim bolidem korzystającym z jednostki Renault. Brytyjski zespół w przyszłym roku będzie korzystał z silników Mercedesa. Czy sezon 2020 będzie udany dla nich? Na pewno realnym celem jest utrzymanie czwartej pozycji w klasyfikacji konstruktorów. Warto nadmienić, że w składzie pionu technicznego czuwającego nad tegorocznym projektem był nasz rodak, Patryk Sokołowski.