Wielu kibiców zapewne pamięta słynny sezon 2007. Nie tylko przez pryzmat walki o mistrzostwo do samego końca, ale także w związku z aferą szpiegowską. McLaren był uwikłany w przestępstwo jakim było wykradnięcie danych od Ferrari. W przebitkach użytych w wielu materiałach video można usłyszeć nazwiska: Dennis, Alonso i de la Rosa. Dlaczego akurat dwukrotny mistrz świata odczuł największe piętno?
– Ta sytuacja była niczym rozwód w zespole. Relacje wcześniej nie były dobre, ale to było już jak jak całkowity rozpad. Fakt, że FIA o tym wiedziała, wywołał wiele pytań dotyczących tego, kto przekazał im informacje. I wszyscy zdawali się winić Fernando za coś, o czym nie sami wiedzieliśmy i na co nie mieliśmy dowodów – powiedział Pedro de la Rosa w podcaście F1.
Dlaczego „Spygate” ciągnęło się za „Nando”?
49-letni Hiszpan nawet teraz nie rozumie, dlaczego jego rodak został tak szybko obwiniony. Według byłego zawodnika i testera McLarena obecnie patrzy się zupełnie inaczej na całą sprawę. Nie od dziś wiadomo, że Fernando Alonso był bardzo wymagający i dość emocjonalnie reagował na to, co się dzieje. Najprawdopodobniej ten fakt oraz jego konflikt z Ronem Dennisem mogły skłaniać ludzi do złej oceny sytuacji.
– Myślę, że wszyscy popełniamy wiele błędów. Pod koniec dnia, Fernando, jest krytycznym facetem, mówi rzeczy prosto w twarz. Zwłaszcza, gdy nie wie, jak ludzie pracują lub robią różne rzeczy. I uważam, że dlatego to on był „winny” za coś, czego nie było… To znaczy, bądźmy szczerzy, ten facet nie zrobił nic złego – dodał były kierowca F1.
Pierwsza przygoda Fernando Alonso z McLarenem trwała jedynie rok. Najprawdopodobniej był to punkt zwrotny w karierze tego zawodnika. Jednak nie można przypisywać mu wszystkich wpadek zespołów, dla których jeździł.
– Obwiniano go za aferę szpiegowską, Spygate, a nie powinno się. I myślę, że przez lata wszyscy zdali sobie sprawę, że Fernando został złapany w sam środek wewnętrznej walki, tak jak ja, i wielu ludzi. Ale na wyższych szczeblach toczyły się inne walki, o których istnieniu w tamtym momencie nie byliśmy nawet świadomi – zakończył Hiszpan.