Jedną z oznak trudności w rozwoju technicznego w królowej sportów motorowych jest utrata klienta w postaci McLarena. Brytyjczycy jeszcze w zeszłym roku ogłosili powrót do współpracy z Mercedesem. Jednak po odroczeniu wejścia w życie nowych przepisów dopiero na sezon 2022 skłoniło to niektórych do opracowania innych scenariuszy. Według nich stajnia z Woking nie musiałaby wówczas przebudowywać swojego podwozia z myślą o 2021 roku. Brytyjczycy postanowili szybko uciąć wszelkie spekulacje. A Renault zostało bez klienta.
Regulamin F1 w 2021 r. nie ulegnie znaczącym zmianom. Mimo to, McLaren i tak wybrał już silniki Mercedesa. Francuzi poniekąd mogli łudzić się, że jeszcze dostaną dodatkowy rok, aby dzięki współpracy z brytyjskim zespołem móc dalej dopracować swój silnik. Niestety tak się nie stanie i może w nich to mocno uderzyć. Właśnie o tych potencjalnych problemach wypowiedział się Marc „Elvis” Priestley.
– To tak, jak z koleżanką, z którą po prostu wychodzisz z domu dla innej, ale potem ona wraca, ponieważ twoja nowa dziewczyna nie jest jeszcze gotowa do wspólnego życia – w ten sposób autor „Mechanika” porównał sytuację między McLarenem a Renault.
Według byłego mechanika McLarena być może jego były pracodawca chciał kontynuować współpracę. W końcu w 2019 roku przyniosła ona pierwsze podium od wielu lat i 4. miejsce wśród konstruktorów.
– McLaren może nie mieć opcji. Mam nadzieję, że tak nie jest. Ale możliwe, że Renault wyłączy wtyczkę dla Formuły 1 już pod koniec 2020 roku. I dlatego McLaren nie miał innego wyboru na 2021 rok – wspominał 43-latek.
Niepewna przyszłość ekipy z siedzibą z Enstone nie jest dobra dla F1. Gdyby odszedłby jeden z nielicznych fabrycznych zespołów i dostawców byłoby nieciekawie. Na pewno jednak poważnie jest to rozważane przez brak satysfakcjonujących rezultatów w sezonie 2019. Obecna sytuacja z koronawirusem i opóźniony start nowych mistrzostw także utrudniają podjęcie kluczowej decyzji strategicznej przez Groupe Renault.
Wyzwanie czyha na McLarena…
Zmiana planów w Formule 1 mocno utrudni życie stajni z Woking. Przed sezonem 2021 będą musieli jako jedyni mocno przebudować swój bolid. Na szczęście dostali na to zgodę, dzięki czemu nie stracą względem rywali. Skomplikuje to nieco prace z myślą o rewolucji w 2022 roku, ale taki scenariusz będzie miał swoją zaletę. Jednostka napędowa Mercedesa zostanie już sprawdzona w boju, a inżynierowie będą mogli dorzucić coś extra do pakietu.
– Dzięki współpracy z Mercedesem mają wówczas najlepszy silnik w Formule 1. I współpracowaliby oni z Mercedesem już przez rok. W rzeczywistości zrobiliby to tylko z całkowicie nowymi przepisami, ale teraz przy stabilnych zasadach mogą już mieć okazję pracować nad spójnością z nowym producentem – podsumował Priestley.