Warto podkreślić, że w przytoczonej liście oparliśmy się o subiektywną ocenę. Wykluczyliśmy uczestników mistrzostw, którzy nie wystartowali przynajmniej w 20 Grand Prix. Uznaliśmy, że niesprawiedliwie byłoby wskazywać stajnie wyścigowe, które tylko spróbowały swoich sił, ale nie zaczęły poważnie rywalizować. Najgorsze zespoły F1 wskazywało wiele zagranicznych serwisów, ale największą inspirację dostarczył GPFans.com.
Przy każdej ekipie pokusimy się o krótkie uzasadnienie. Jeśli macie nieco inną listę, to zapraszamy też do podzielenia się z nami w komentarzach do wpisu, jak i za pośrednictwem naszego fanpage’a.
Coloni
Zespół został założony w 1983 roku przez Enzo Coloni w Perugii. W 1987 roku udało im się zadebiutować w Formule 1. Wówczas Nicola Larini wystartował w GP Włoch, mimo że wcześniej nie zdołał się zakwalifikować do zawodów. Włoch nie ukończył zmagań. Następnie stery bolidu w 1988 roku przejął Gabriele Tarquini, który zdołał dojechać do mety w 4 rundach. Następne trzy sezony stały pod znakiem braku kwalifikacji uprawniającej do startu w Grand Prix.
Łącznie w sezonach 1989-1991 udało się przyjechać na 47 wyścigów. Niestety wystartować udało się zaledwie w… pięciu! Pod koniec 1991 roku ekipa została sprzedana. Na jej miejsce wskoczyła Andrea Moda Formula, która była nawet potem zbanowana przez FIA przez 4 GP. Nowy właściciel kompletnie nie odnajdywał się w realiach, przez co jedyny odnotowany start w wyścigu to GP Monako 1992.
Niestety wypadnięcie ze stawki było związane z brakiem tytularnych sponsorów oraz uznanych zawodników. Właściciele chcieli zamknąć się w dość małym budżecie, co było zrozumiałe. Niestety nigdy nie było im dane zapunktować w F1. Wówczas był to większy wyczyn, ponieważ potrzeba było minimum 6. pozycji.
Lotus Racing – Team Lotus – Caterham
Tony Fernandez miał bardzo ambitne plany przed wprowadzeniem swojego zespołu do królowej sportów motorowych. Malezyjski biznesmen skorzystał z licencji Protona, który jest właścicielem Lotus Cars i postanowił reaktywować tę markę. W 2010 roku ekipa występowała pod nazwą Lotus Racing, następnie w 2011 r. Team Lotus, a później przekształcili się w Caterhama po cofnięciu licencji na pierwotną nazwę. Później udało im się wygrać proces, ale nie zamierzali kombinować.
Początek istnienia zespołu, który był jednym z czterech (Virgin/Marussia/Manor, HRT, USF1), które miały (ponieważ USF1 nie podołało) zasilić stawkę w sezonie 2010 był dość przyzwoity. Mieli obiecujący skład w postaci Jarno Trulliego i Heikkiego Kovalainena. Zawodnicy Ci wygrywali już Grand Prix i stawali na podium. Jednak później trochę się u nich pozmieniało, ponieważ w 2012 roku w miejsce pierwszego przyszedł Witalij Pietrow. Następnie w kokpicie pojawiali się też Giedo van der Garde, Marcus Ericsson, Kamui Kobayashi czy Andre Lotterer.
Nikomu nie udało się zabłysnąć za sterami bolidu malezyjskiego zespołu. Najbliżej punktów był Pietrow, który podczas GP Brazylii 2012 był jedenasty!
Hispania Racing – HRT
Zespół początkowo zakładał Adrian Campos. Pomysł zakładał wystawienie zespołu Campos Racing, ale ostatecznie przed startem sezonu zaistniała konieczność odsprzedaży. José Ramón Carabante był nowym nabywcą i jednocześnie szefem, dopiero później część władzy miał Colin Kolles. Była to ekipa, która podobnie jak Lotus, miała wypełnić lukę po odejściu Toyoty i BMW.
Nie udało im się zaistnieć w szczególny sposób. Ich najlepszy start to GP Kanady 2011. Podczas tego wyścigu Vitantnio Liuzzi dowiózł 13. lokatę. Po GP Brazylii 2012 zakończyli działalność. Częściowo pozostaną w pamięci kibiców jako ekipa, która dała szansę debiutu Danielowi Ricciardo. Australijczyk był wypożyczony z Toro Rosso i miał zbierać doświadczenie od GP Wielkiej Brytanii 2011. W ten sposób po części Red Bull przedłużył życie hiszpańskiej załodze.
Minardi
Powstał w 1979 roku. Jego założycielem jest Giancarlo Minardi. Włoski zespół zapisał się na kartach historii i zdobył sympatię kibiców. Nic dziwnego, zdobycie punktów było dla nich wielkim wydarzeniem, a z F1 byli przez 2 dekady. Ich starty datuje się na lata 1985-2005. Łącznie przystąpili do 340 Grand Prix. Udało im się zdobyć 38 punktów.
Najlepszy okres mieli właściwie w latach 1993-1994, gdy okazje nadarzały się częściej. Ostatecznie sezony 1993 i 2005 można uznać za najlepsze, bowiem zdobywali wtedy po 7 punktów. Na pewno zapamiętani zostaną jako jeden z trzech zespołów, obok Ferrari i Jordana, który wystartował w GP Stanów Zjednoczonych 2005.
Na bazie małego zespołu powstało duże przedsięwzięcie. Red Bull wykupił Minardi i stworzył Toro Rosso, które miało dawać przepustkę zawodników z ich akademii. Obecnie startują pod nazwą AlphaTauri i raczej zdobycie punktów jest już formalnością. Pomyśleć, że w zeszłym roku były dwa podia, a w 2008 roku Sebastian Vettel wygrał GP Włoch. To pokazuje, że jak jest więcej funduszy i odpowiednich ludzi można zdziałać cuda!
Automobiles Gonfaronnaises Sportives (AGS)
Obecnie jest to szkoła wyścigowa. Instytucja istnieje od 1967 roku. Zespół został założony przez Henriego Juliena. Udało im się wziąć udział w 80 weekendach GP w latach 1986-1991. Przeszło 47-krotnie zakwalifikowali się do zawodów, a flagę w szachownicę oglądali 22 razy.
Potencjalnie francuska stajnia nie miała szans na zbyt wiele. Warto podkreślić, że przy budowie bolidu wykorzystywali wiele części z F3000 czy od starszych konstrukcji Renault. Tak przynajmniej było podczas ich pierwszego sezonu, w którym nie ukończyli żadnego z 2 wyścigów, do których się zgłosili.
Zdecydowanie lepiej było już w 1987 roku, ponieważ rozpoczęli od ośmiu finiszów, a następnie zdobyli historyczny punkt. W sezonie 1989 napotkali na duże problemy, ale wciąż było dobrze, bo zapunktowali raz. Oprócz tego byli jeszcze dwa razy w TOP 10. Niestety ostatnie 2 i pół roku istnienia to była katorga i trudno było myśleć o osiągnięciu kwalifikacji. W 1991 r. fabryka zespołu AGS zakończyła swoją działalność.
ATS, czyli Auto Technisches Spezialzubehör
Był to niemiecki zespół wyścigowy z bazą w Bad Dürkheim. Założycielem był Günter Schmid. Ich początki wyglądały obiecująco, bowiem już w pierwszym sezonie zdobyli pierwszy punkt. Używali wtedy konstrukcji Penske Racing PC4. Dopiero od 1978 roku przeszli na własny projekt. Zaczęły się jednak inne schody. Otóż potrzebny był kierowca, dlatego też nastąpiło aż siedem podmianek. W ich kokpicie siedział wówczas jeszcze niedoszły czempion Keke Rosberg.
Ekipa był trapiona przez słaby poziom niezawodności. Przeważnie padały u nich silniki. Pracowali z Fordem Cosworth DFV, aby potem zabezpieczyć sobie dostęp do turbodoładowanego BMW M12/13. Różnica była ogromna, udało im się przyspieszyć w czasówkach. Niestety w wyścigach było słabo, bo zawodził… tak, znów silnik. Następnie BMW poprosiło ich o nie używanie jednostek ze względu na straty wizerunkowe.
ATS wystartował w 101 Grand Prix i zdobył zaledwie osiem „oczek”. Istnieli w latach 1977-1984. Niestety ich przygoda z F1 zakończyła się przez brak alternatyw silnikowych. Możliwe, że gdyby mieli inne wyjście, to w tekście pt. „Najgorsze zespoły F1” nigdy by się nie znaleźli.
Forti
O dziwo ekipa została zapamiętana przez kibiców. Jest to o tyle zaskakujące, ponieważ startowali tylko przez 2 niepełne sezony (1995-1996). Na pewno Polacy mogą ją kojarzyć szczególnie, ponieważ w 1996 roku na tylnym skrzydle bolidu widniał emblemat Sokół Helicopters, za któym stały PZL-Śliwnik i Belco Avia. Rok wcześniej za sterami bolidu FG01 szansę testu dostał Jarosław Wierczuk. To tyle jeśli chodzi o polskie akcenty!
„Najgorsze zespoły F1” – dlaczego Forti znalazło się w tym gronie? Odpowiedź jest prosta. Ani razu nie zdobyli choćby punktu i nie byli sklasyfikowani w „generalce”. Guido Forti porwał się z motyką na słońce, gdy oddał się pokusom przeniesienia sukcesu z F3000 do F1. Zespół trzymał się dzięki wsparciu z Brazylii za sprawą zatrudnienia Pedro Diniza.
Ich debiut był koszmarny. Bolidy FG01 były w stanie ukończyć tylko kilka kółek. Następnie wprowadzono poprawki, które nic nie dały. W 1996 roku poprawa nie nastąpiła, a oliwy do ognia dolały konflikty właścicielskie.
Pacific
Pacific to kolejny świetny przykład, że nie można sukcesu nie da się kupić. Wchodząc do F1 w 1994 roku, rok później niż planowano, Pacific PR01 został zaprojektowany na podstawie rysunków nieużywanego Reynarda 1991. Jednak już wcześniej Benetton również kupił ten projekt i wygrywał wyścigi w 1992 roku. Dwa lata później taka konstrukcja była już nielegalna i na nowym zespole wymuszono przebudowę.
Pacific nie ukończył żadnego wyścigu w 1994 roku. Pomimo niewielkiej poprawy w 1995 roku zespół postanowił ponownie skupić się tylko na F3000 (odpowiedniku dzisiejszej Formuły 2). Zdecydowanie, gdyby to był ranking, konkurowaliby z Forti. A lista najgorsze zespoły F1 miałaby już liderów!
Zakspeed
Zapewne możecie kojarzyć powyższą nazwę z jednym z naszych artykułów o narodzinach serii DTM. Mianowicie mamy tutaj na myśli DRM. Właśnie tam był obecny zespół Zakspeed, który miał coraz wyższe aspiracje. Niestety liczne sukcesy na krajowym podwórku nie przełożyły się na podbój królowej sportów motorowych.
W latach 1985-1989 próbowali swoich sił w F1. Udało im się zdobyć punkty tylko raz. Zdobył je znany obecnie komentator i ekspert Sky Sports, Martin Brundle. Brytyjczyk zdobył 2 „oczka” za 5. miejsce podczas GP San Marino w 1987 roku. Podobnie jak ich rodacy z ATS, także i oni mieli problemy z niezawodnością. Łącznie ukończyli zaledwie 10 z 16 wyścigów w trakcie debiutanckiej kampanii.
Gwoździem do trumny był zakaz stosowania turbosprężarek w 1989 roku. Zakspeed zostało zmuszone do zainstalowania niekonkurencyjnego motoru Yamahy, przez co zakwalifikowanie się do zawodów było nierealnym marzeniem. Erich i Peter Zakowski odbili sobie niepowodzenia w innych kategoriach, ale poniekąd było im szkoda porzucać królową sportów motorowych. W DTM i FIA GT Championship szło im zdecydowanie lepiej.
Wybrane „najgorsze” zespoły F1 zapisały się w historii, ale jednocześnie pokazały też, że sport potrafił przerosnąć wiele tęgich głów. Coloni czy Campos (HRT), a nawet Forti pokazywały się z niezłej strony w ówczesnych seriach juniorskich, ale to nie miało przełożenia. Ostatnia z wymienionych ekip zapisała się w historii Deustche Tourwagon Masters i GT. Także na pewno nie wypada nikomu umniejszać zasług dla motorsportu.
Kiedyś nikt by nie pomyślał, że mistrzowskie ekipy pokroju Williamsa i McLarena także stoczą bój o przetrwanie!