Scuderia Ferrari może mieć duży orzech do zgryzienia, ponieważ zarządzanie kierowcami będzie znacznie trudniejsze. Teoretycznie zespół będzie chciał stawiać na Charlesa Leclerca, z którym są związani kontraktem do 2024 roku. Jednak mają jeszcze czterokrotnego mistrza świata, który nie zgodzi się być numerem 2. W dodatku Niemiec zakończy z nimi współpracę w grudniu tego roku, co może go zachęcić do postawienia wszystkiego na jedną kartę. Ecclestone wie już, jaki cel postawił sobie jego przyjaciel.
– Sebastian ma teraz tylko jeden cel, a to musi być szybszy niż Charles. Zarówno w kwalifikacjach, ale i w wyścigu. Wtedy Włosi nie mogą nic zrobić z poleceniami zespołowymi. Chociaż mam tylko nadzieję, że są uczciwi wobec Sebastiana. On jest bardzo silny psychicznie i dokładnie wie, co dzieje się w zespole – powiedział był szef Formula One Management na łamach Blicka.
Niemcy nie mają łatwo?
Informowaliśmy was już, że tor Hockenheimring może nie gościć F1 w tym roku. Mimo że teoretycznie kolejne europejskie rundy byłyby na wagę złota. Włodarze obiektu czekają na FIA i Liberty Media, sami nie zabiegają o wyścig za wszelką cenę. W Niemczech zainteresowanie motorsportem nieco spadło, a możliwa wizja odejścia Sebastiana Vettela z Formuły 1 nie pomaga. U naszych zachodnich sąsiadów publiczny RTL nie będzie transmitował wyścigów od 2021 roku, prawa przejął za to komercyjny Sky.
– Fakt wycofania się RTL i przeniesienia praw na Sky wynika z odejścia Vettel. Jestem ciekawy, jak to potoczy się w Szwajcarii i Austrii – podsumował 90-latek.
Głos w sprawie przyszłości czterokrotnego mistrz świata zabrał też Mark Webber. Australijczyk także nie widzi miejsca w stawce dla swojego byłego partnera zespołowego w przyszłym sezonie.
– Myślę, że Vettel zamierza wziąć rok wolnego. Teraz może to ułatwić. Naprawdę nie oczekuję, że zobaczę go na starcie w przyszłym roku. Może po tym sezonie może pomyśleć o 2022 roku – powiedział były kierowca Red Bulla na łamach Ziggo Sport.