Na wyrównanie rekordu czekano ponad 50 lat!
Warto przypomnieć, że Kimi Raikkonen często legitymował się najszybszymi kółkami w trakcie zawodów. Na swoim koncie ma ich 46. Więcej ma tylko Michael Schumacher, który ma ich aż 77! Jednak siedmiokrotny mistrz świata nie miał tak długiej serii jak Fin czy Ascari.
Tutaj warto przypomnieć sezon 2008, kiedy to ówcześnie urzędujący czempion miał sześć weekendów Grand Prix z rzędu z odnotowanym najszybszym okrążeniem. Swoją passę rozpoczął od GP Hiszpanii. Kontynuował ją w Turcji, Monako, Kanadzie, Francji i Wielkiej Brytanii. Dane było mu wygrać tylko pierwszą z wymienionych rund.
Łącznie uzbierało się 6 najszybszych czasów okrążeń w trakcie wyścigu z rzędu. Taką passę miał w latach 50-tych dwukrotny mistrz świata (1952-1953). Alberto Ascari miał nawet nieco dłuższą serię, która objęła 7 takich osiągnięć. Niestety jedno nie może być zaliczane, ponieważ mowa jest jedynie o jednym sezonie startów. Ostatnie szybkie kółko doszło na inaugurację kolejnej kampanii. Dlatego uznaje się, że Raikkonen wraz z Włochem dzierży rekord.
Chociaż niewykluczone, że gdyby w epoce Ascariego odbywało się więcej wyścigów, byłoby inaczej. Obu Panów łączą też związki ze Scuderią Ferrari.
1⃣0⃣ = Days until lights out 🚦
It’s also the most fastest laps ever scored by a driver in a single season
Schumacher and Raikkonen share the distinction 💪#f1 #F1FastFact pic.twitter.com/ev25OLGrmv
— Formula 1 (@F1) March 15, 2018
Kimi Raikkonen wielokrotnie był arcyszybki w wyścigach
Innym faktem jest to, że Iceman wyrównał też inny rekord dot. Fastests lapów. Otóż w sezonach 2005 i 2008 udało mu się wyrównać osiągnięcie Michaela Schumachera z sezonu 2004. We wspomnianych latach odnotowali po 10 najszybszych okrążeń w trakcie jednej kampanii. Blisko tego osiągnięcia byli Lewis Hamilton i Sebastian Vettel, ale zawsze czegoś zabrakło.
Od sezonu 2019 za najlepszy czas okrążenia w trakcie Grand Prix przyznawany jest dodatkowy punkt. Oczywiście jest jeden warunek – zawodnik musi uplasować się w pierwszej dziesiątce wyścigu. Można było zauważyć, że kierowcom i zespołom zaczęło zależeć i gdy nie mieli nic do stracenia, wykonywali nadprogramowe pit stopy pod koniec zawodów. W takim podejściu niektórzy widzą szansę przez Kimim Raikkonenem.
Niestety mistrz świata z 2007 roku nie ściga się już w czołowym zespole. Iceman od zeszłego roku rywalizuje w barwach Alfy Romeo Racing, czy zespołu, który plasuje się w środku stawki. Teoretycznie szanse na odnotowanie szybkiego kółka są zawsze, ponieważ w każdej chwili Fin może założyć świeższe opony. Jednak w przypadku braku zachowania lokaty w Top 10 mija się to z celem. Sam zawodnik i zespół nie odniosą żadnej korzyści. A raczej pocieszenie w statystykach byłoby marne.