Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Jordan ostrzegł Racing Point. Były szef nie postawiłby na Vettela

Eddie Jordan zabrał głos w sprawie przyszłości stajni z Silverstone, która w latach 1991-2005 należała do niego. Irlandczyk bardzo cieszy się z dobrych wyników Racing Point i ich perspektyw. Jednocześnie nie jest zagorzałym zwolennikiem zatrudnienia Sebastiana Vettela. Dlaczego?

Red Bull 2015 Eddie Jordan
Fot. Red Bull Content Pool / Eddie Jordan

Jordan murem za Perezem

Na pewno warto podkreślić, że ekspert Channel 4 w przeszłości był świetnym źródłem informacji w padoku F1. Najwyraźniej musiał poczuć, że plotki związane z czterokrotnym mistrzem świata mogą okazać się prawdą. Wówczas Sergio Perez byłby zmuszony szukać schronienia w Alfie Romeo lub Haasie, albo czekać na nowy zespół Carlosa Slima. Jordan podkreślił, że zachowałby Meksykanina na miejscu szefostwa Racing Point.

Oczywiście zainteresowanie Sebastianem Vettelem nie dziwi, ponieważ Lawrence Stroll chciałby mocno wypromować markę Aston Martin w Formule 1. Do tego przydałoby się posiadać czempiona w ekipie. Mimo że Sergio Perez ma rzekomo ważną umowę do końca 2022 roku, to posiada ona pewną klauzulę. Do końca lipa br. ekipa może wykupić jego kontrakt i wtedy sama zdecyduje, czy wiąże z nim przyszłość. Pozycja Lance’a Strolla wydaje się niezagrożona, ponieważ Kanadyjczyk jest synem właściciela zespołu, a ostatnio zaczął się dobrze spisywać.

ZOBACZ TAKŻE
Eddie Jordan: Lewis Hamilton już jest "w innej lidze"

Aston Martin w F1 będzie pełnoprawnym zespołem od 2021 roku po przemianowaniu Racing Point. Projekt zakłada ambitne cele, ponieważ wyniki będą idealną reklamą dla spółki Aston Martin Lagonda Limited. Kanadyjski miliarder chciałby, aby jego ekipa zaczęła walczyć o zwycięstwa, a nawet i mistrzostwa świata. Dlatego taka perspektywa miałaby skusić Vettela, aby jednak nie odchodził na emeryturę.

Eddie Jordan wraz ze stajnią z Silverstone święcił największe sukcesy. W jego okresie Jordan GP sięgał po 4 zwycięstwa i 19 wizyt na podium. Później Midland i Spyker nie byli w stanie nawiązać do tych sukcesów. Za to wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się Force Indii, która walczyła o pojedyncze podia.

ZOBACZ TAKŻE
Eddie Irvine: Sebastian Vettel nie zasługuje na 4 tytuły

Sebastian Vettel nie jest w stanie już niczego osiągnąć?

Po wykupie ekipy przez kanadyjskiego inwestora i przekształceniu w Racing Point także pojawiło się jedno podium (GP Azerbejdżanu 2018), a w tym sezonie mogą dojść kolejne. Gdy dojdzie do zmiany nazwy na Aston Martin Racing oczekiwania będą spore. W zaspokojeniu ambicji nie pomogłaby obecność Sebastiana Vettela. Wręcz mogłaby bardziej zaburzyć funkcjonowanie zespołu.

– Sebastiana zabraknie w Formule 1. Jest czterokrotnym mistrzem świata, ale kto wie, może powrócić do dni, w których wiele osiągnął z Adrianem [Neweyem – przyp. red.] i Christianem [Hornerem – przyp. red.]. W każdym razie spędził kilka okropnych lat w Ferrari. Czy może na nowo rozpalić jakiś blask i ogień, entuzjazm i charyzmę, którą posiadał? Będzie to trudne w jego wieku. Czy bym go zatrudnił? Prawdopodobnie nie, ponieważ myślę, że jest zbyt wielu młodych obiecujących zawodników – uznał Eddie Jordan.

ZOBACZ TAKŻE
Jordan: Prost był najlepszy, nie Schumi czy Senna

Jeszcze rok temu bardzo niewielu ludzi przyznałoby dużą wiarygodność faktowi, że Charles Leclerc całkowicie zniszczyłby go pod wieloma względami na jego pierwszym roku, ale jednak to zrobił. Czy mówisz mi, że w podobnym samochodzie Sebastian Vettel mógłby walczyć z Lewisem Hamiltonem? W tej chwili psychologicznie nie może tego zrobić nawet z Charlesem Leclerkiem. Czy może to zrobić z Lewisem? Nie sądzę i tak bym na to patrzył, gdybym był szefem zespołu – dodał 72-latek.

Na pewno czterokrotny mistrz świata Vettel to ogromna nagroda dla każdego zespołu, ale czy zniszczyłbyś zespół, który ma Sergio plus pieniądze i dobry rytm w zespole? Nie powiedziałbym, że to pewne, że Vettel pojedzie dla Racing Point lub Astona Martina. Nie jestem pewien, jak te dwa podmioty zbiegną się i połączą – zakończył Irlandczyk.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama