To się porobiło…
Przypomnijmy, że niemiecki kierowca wypadł ze stawki F1 po zakończeniu sezonu 2019. Wcześniej w latach 2017-2019 był kierowcą wyścigowym Renault. Na jego miejsce wszedł jednak Esteban Ocon, który po 2018 roku pożegnał się z… Racing Point. Nico Hulkenberg musi przyznać, że los bywa przewrotny. W mało oczekiwanym momencie powrócił i ma szansę na całkiem dobry wynik, biorąc pod uwagę formę bolidu RP20.
32-latek ścigał się dla stajni z Silverstone już w 2012, a potem w latach 2014-2016. Zespół występował wtedy jeszcze pod nazwą Force India. Były mistrz GP2 z 2009 roku był partnerem Paula di Resty, a potem… Sergio Pereza. I to właśnie teraz tego drugiego przyszło mu zastępować.
Nico Hulkenberg już z samego rana, przed startem I treningu do GP Wielkiej Brytanii, pojawił się na torze Silverstone. Niemiec musiał przejść test na obecność COVID-19. Ostatecznie wykazał on wynik negatywny, co uprawniało go do wzięcia udziału w weekendzie GP. Eksperci z RTL już w czwartek, 30 lipca, informowali, że niemiecki kierowca nie będzie ich gościem. Miał on im wcześniej przekazać, że skontaktował się z nim zespół Racing Point.
#HULKENBACK pic.twitter.com/nPZ1QORwYg
— BWT Racing Point F1 Team (@RacingPointF1) July 31, 2020
Co z dopasowaniem kokpitu?
Były zawodnik Renault szybko udał się w podróż i odbył przymiarki fotela. Warto zaznaczyć, że teoretycznie stajnia z Silverstone nie powinna mieć problemów z przygotowaniem kokpitu. Lance Stroll także jest wysokim kierowcą i potencjalnie można tymczasowo użyć jego zapasowego siedziska. Istnieje także opcja wykorzystania starego fotela 32-latka z czasów startów dla Force India. Najprawdopodobniej Nico Hulkenberg powinien czuć się w nim komfortowo. Na dalszą część weekendu pewnie dostanie już nowy fotel.
IT’S HAPPENING #HulkIsBack
🎥 : lucasjavabrito (Instagram) pic.twitter.com/ZicWueAjET
— tami. (@Vetteleclerc) July 31, 2020
Dlaczego aż dwa wyścigi? Tydzień po GP Wielkiej Brytanii na tym samym torze rozegra się GP 70-lecia F1 (7-9 sierpnia). Sergio Perez co prawda czuje się dobrze, ale kwarantanna potrwa jeszcze na pewno minimum 10 dni. Nie jest także pewne, czy kolejne testy znów nie wykażą koronawirusa. Racing Point nie ma zbyt dużego pola manewru, ponieważ nie posiada własnych kierowców rezerwowych. W dodatku ich celem jest zdobywanie punktów i potrzebują konkurencyjnego kierowcy z dużym, ale jednocześnie „świeżym” doświadczeniem.
Na ten moment „Hulk” miał zaplanowany start w GT Masters, 14-16 sierpnia na Nurburgringu. Niemiec ma startować za sterami Lamborghini Huracan GT3. Jednak pewnie w razie konieczności porzuci swoje plany na rzecz F1.
Byli też inni kandydaci niż Nico Hulkenberg
Racing Point na mocy współpracy z Mercedesem może skorzystać z ich puli kierowców rezerwowych i testowych. Niestety wybór był niewielki, ponieważ Stoffel Vandoorne jest już w „bańce” przed ePrix Berina w Formule E, a wolny pozostał Esteban Guttierez. Meksykanin mógłby zastąpić swojego rodaka, ale ekipa wolała szukać kogoś innego. Przypomnijmy, że ostatni występ rozwojowego zawodnika Mercedesa to GP Abu Zabi 2016, więc stosunkowo dawno.
Niektórzy wskazywali jeszcze możliwość wynajęcia Nycka de Vriesa. Ubiegłoroczny mistrz Formuły 2 wciąż marzy o królowej sportów motorowych. Holender jednak, podobnie jak Vandoorne, szykuje się na wyścigi FE w barwach Mercedesa. Także ściągnięcie go było utrudnione. Swoje kandydatury zgłaszali też Giedo van der Garde czy Jenson Button. O ile tego drugiego można było traktować w miarę poważnie, to byłego zawodnika Caterhama już troszkę mniej.
Część osób bardzo chciałaby w miejsce Sergio Pereza zobaczyć Fernando Alonso. Hiszpan obecnie nie ma zajęć wyścigowych i pewnie chętnie spróbowałby swoich sił za sterami konkurencyjnego samochodu. Niestety w tym przypadku najprawdopodobniej nie było nawet telefonów. Chodzi oczywiście o kontrakt dwukrotnego mistrza świata z Renault na lata 2021-2022. W dodatku stajnia z Enstone bezpośrednio walczy z Racing Point także poza torem. Mamy tutaj na myśli protesty dot. legalności RP20 i jego układu hamulcowego.