Odkąd Toto Wolff wykupił akcje w Aston Martin Lagonda Limited nie cichną spekulacje nt. związania się go z ekipą Lawrence’a Strolla w F1. W przyszłym sezonie brytyjska marka powraca do sportu jako konstruktor. Dotychczas, w latach 2016-2020, mogliśmy widzieć ich współpracę z Red Bullem. Z dołączeniem do Aston Martin Racing łączony jest byłe szef działu silnikowego Mercedesa, Andy Cowell. Brytyjczyk miałby pomóc stajni z Silverstone lepiej wykorzystać potencjał układu napędowego. W pewnym momencie także Wolff i Hamilton byli łączeni z brytyjskim zespołem, ale ostatecznie do hitu transferowego nie doszło.
Zaraz, co prawda sześciokrotny mistrz świata nie znajdzie już miejsca w Astonie Martinie, bo obok Lance’a Strolla jeździł będzie Sebastian Vettel. Jednak wciąż nie wiemy, czy Otmar Szafnauer pozostanie w roli szefa, ponieważ łączono go z Alfą Romeo i Haasem. Właściciel obecnej ekipy Racing Point bardzo chciałby w zespole obecnego szefa Mercedesa. W dodatku Austriak chce mieć nowe wyzwania w F1 po dużych sukcesach z obecnym pracodawcą. Toto Wolff jednak jakiś czas temu wspominał, że chętnie zwiąże się z Daimlerem w innej roli, aby mieć czas dla rodziny.
Jedyna słuszna opcja to… pozostanie w Mercedesie
W materiale Sky Sports F1 Austriak odrzucił wiele padokowych plotek. Wydaje się też, że Mercedes jako firma w motorsporcie, licząca 2000 osób wciąż go kręci. Wolff i Hamilton zawsze podkreślają ich rolę w swoim sukcesie. Oczywiście wraz z redukcją kosztów w F1 do 145 mln USD ludzi w dziale F1 będzie mniej. Nie oznacza to jednak, że sukcesy niemieckiej ekipy będą mniejsze.
– Uwielbiam z nim pracować i myślę, że oni lubią pracować ze mną. Myślę, że razem, wraz z pozostałymi 2000 członkami zespołu, możemy wiele osiągnąć. Ale jeśli któryś z nas nazwałby to dniem z jakiegokolwiek powodu, zespół nadal będzie grał. Będzie nam wyraźnie brakowało najlepszego kierowcy. Z drugiej strony, jeśli któryś z nas, łącznie ze mną, zdecyduje się odjechać, zespół będzie miał takie same wyniki. Ani cala mniejsze. Myślę, że zdajemy sobie sprawę, że chcemy pozostać razem – podkreślał szef Mercedesa.
Wolff i Hamilton: Brak podpisu jeszcze nic nie oznacza
Nawet jeśli jakimś cudem Wolff i Hamilton odejdą po sezonie 2020, to Mercedes nadal może święcić sukcesy. Na ich miejsce mogą wejść inne osoby. Szefem mógłby zostać np. James Allison, ich obecny dyrektor techniczny. Za to fotel po sześciokrotnym mistrzu świata mogliby zająć George Russell lub Esteban Ocon. Niewykluczone, że Czarne Strzały zaryzykowałyby z wykupieniem Sebastiana Vettela lub angażem Nico Hulkenberga, który miał być u nich, gdyby w 2012 r. Hamilton nie podpisał z nimi umowy.
Tak naprawdę umowa między mistrzowskim duetem a ich pracodawcą wymaga jedynie podpisów. Raczej w sezonie 2021 nic nie powinno się zmienić. Plotki o możliwym transferze Lewisa Hamiltona do Red Bulla, za Alexandra Albona, także szybko zdementowali Christian Horner i Max Verstappen. Chociaż takie wyzwanie obu zawodnikom mogłoby się podobać. Trudno byłoby jednak pogodzić kontrakty z Monster Energy i Red Bullem przez konflikt interesów.
Co stoi na przeszkodzie?
Były kierowca Formuły 1, Robert Doornbos, odwołał się do słów Eddiego Jordana. Przypomnijmy, że Irlandczyk był pewien, że Ineos wkrótce wykupi zespół Mercedesa. Wówczas polityka ekipy byłaby inna, a Wolff i Hamilton mogliby obawiać się, że nie będą mieli już aż tak dużego autorytetu. Ekspert holenderskiego Ziggo Sport przyznał, że dotarły do niego nowe informacje, które mogą sugerować rację po stronie byłego szefa Jordan GP.
– Zespół wyścigowy Mercedesa jest oczywiście niezależny od koncernu Daimler AG, ale sam Mercedes jest jego właścicielem. Toto Wolff ma 30%, Niki Lauda ma 10% udziałów. Sześćdziesiąt procent należy do Daimlera. Obecnie historia mówi, że 300 milionów zapłacono za 40% z ich puli. Oznacza to, że duży pakiet mniejszościowy zostanie sprzedany Ineosowi. Toto Wolff zarobi, ale czy pozostanie na swoim? Czy nadal chcesz być z Mercedesem po 2022 roku? A może Wolff pójdzie do Astona Martina? – skomentował były kierowca Red Bulla.
– Czy więc Verstappen będzie musiało jeździć dla Mercedesa w 2022 roku? Nigdy tego nie powiedziałem, bo po sześciu, siedmiu latach dominacji wystarczy… Zbyt wiele slajdów jest nadal otwartych. Także zbyt wiele zainteresowań zespołami, dlatego Hamilton z pewnością jeszcze się na to nie zapisał – dodał Doornbos.
Daily Mail: Hamilton w Mercedesie do 2024 roku?
Brytyjska gazeta potwierdziła, że według jej źródeł Lewis Hamilton rozważa podpisanie 3-letniej umowy. Wartość kontraktu opiewałaby na 40 mln GBP rocznie. Podpisanie umowy oznaczałoby nawet możliwość startów nie do 2023, a do 2024 roku. Pozwoliłoby to Brytyjczykowi nadal śrubować rekordy F1 i być może zdobyć tyle MŚ, ile już nikt inny nie zdobędzie. Już w sezonie 2020 niemal pewne jest, że rekord Michaela Schumachera pod względem liczby tytułów zostanie wyrównany, a w kontekście liczby triumfów najprawdopodobniej pobity.
W przypadku Daily Mail wygląda na to, że dywagacje Jordana i Doornbosa są sprzeczne z ich informacjami. Ponoć Ineos miałby mieć tylko częściowy udział w zakupie zespołu Mercedesa, nie tak duży jak obaj eksperci myślą.