Po „dogadaniu się z zespołami” pora na zatwierdzenie przez WMSC
Już jakiś czas temu informowaliśmy was, że 10 zespołów podpisało porozumienie uprawniające do startów w latach 2021-2025. Dojście do tego etapu było dużym osiągnięciem, ponieważ FIA i Liberty Media przez dłuższy czas próbowały wdrożyć swoje pomysły. Przede wszystkim celami stały się popularyzacja dyscypliny i wyrównywanie szans uczestników MŚ. Wszyscy zobligowali się przestrzegać limitu budżetowego na poziomie 145 mln, następnie 140 i 135 mln USD. Co roku z puli odejmowanych jest 5 mln USD. Sporo zmian zaszło w zakresie ograniczania rozwoju bolidów i prac w tunelach aerodynamicznych.
Szefowie większości zespołów przyznawali, że Formuła 1 musiała przedsięwziąć radykalne kroki. Oczywiście nowe reguły gry nie są na rękę największym stajniom, tj. Mercedes, Ferrari i Red Bull. Mimo to, udało się zmniejszyć pierwotnie proponowany limit na poziomie 175 mln USD. Wszyscy podpisali nowe Concorde Agreement.
– Rada Światowa ostatecznie zatwierdziła porozumienie Concorde 2021, które zostało podpisane przez FIA, Formułę 1 i wszystkie 10 obecnych zespołów w sierpniu br. Ta ratyfikacja zapewnia mocną przyszłość dla szczytu sportów motorowych, z ulepszoną strukturą zarządzania, która w połączeniu z wprowadzeniem przepisów finansowych i poważnymi zmianami w przepisach sportowych i technicznych, które mają zostać wprowadzone w 2022 roku. Ma ona na celu stworzenie warunków dla bardziej wyrównanej rywalizacji – czytamy w komunikacie Międzynarodowej Federacji Samochodowej.
FIA vs kontrowersje
Jednakże nawet po dojściu do konsensusu FIA nie miała spokoju. Jeszcze przed GP Wielkiej Brytanii, układ hamulcowy Racing Point uznano za nielegalny. Konkretnie chodziło o wloty powietrza do tylnych hamulców. Brytyjska ekipa została ukarana grzywną i odjęciem 15 punktów w kl. konstruktorów. To był – według wielu konkurentów – zbyt mały wymiar kary. W grze wciąż był protesty, z których ostatecznie się wycofano. Zaskakujący był fakt, że sprawę odpuściły Renault i Ferrari.
Jak się okazało, teraz Międzynarodowa Federacja Samochodowa wyjaśniła, że podjęła kroki, które zapobiegną takim sytuacją w przyszłości. W końcu w przypadku stajni z Silverstone poszło jeszcze o kopiowanie zeszłorocznego Mercedesa W10. Szefostwo i inżynierowie przyznali się do wykorzystania dozwolonych danych z tunelu aerodynamicznego w Brackley (czyt. w Mercedesie) i wspominali o wykonywaniu części elementów w oparciu o… szczegółowe zdjęcia. Dlatego już od 2021 r. takie wyjaśnienia będą strzałem w kolano.
Ograniczenie inżynierii wstecznej jako sposób na „zapobieganie kopiowaniu”. Czy FIA znalazła złoty środek?
Zaktualizowany regulamin techniczny na 2021 rok przewiduje, że szeroko zakrojone wykorzystanie inżynierii wstecznej konkurencyjnych projektów do opracowywania własnych powierzchni aerodynamicznych samochodu F1 będzie nielegalne. Jak będą mogli sprawdzić, czy coś zostało stworzone w oparciu o legalne metody? Tutaj wyjaśnienia są dość klarowne.
Wszystkie zespoły F1 nie mogą projektować elementów w oparciu o oprogramowanie umożliwiające przetworzenie fotografii na dane projektowe. Aby to było możliwe, z wyłączonego użytku zostaną: kamery 3D, skanowanie powierzchni części, stosowanie metod obrazowania lub fotogrametrii. Po zabronieniu tego, delegaci techniczni mogą być niemalże pewni, że nie doszło do konwersji danych z obrazu na model 3D.
Co jeśli dany element powstał w oparciu o inżynierię wsteczną i wykorzystuje go więcej ekip? Tutaj FIA sama oceni, czy nie doszło do nadużycia lub też inaczej – czy nie wykorzystano nielegalnej techniki spośród w/w. W dodatku zespoły zostaną zobligowane do przedstawienia niezbędnej dokumentacji, która potwierdzi, że działali zgodnie z przepisami.
Jednocześnie ucina się też temat pt. „Czy Racing Point/Aston Martin nadal może bazować na RP20?”. Otóż stajnia z Silverstone nie musi się obawiać, ponieważ części użyte w sezonie 2019 i w tegorocznym GP Austrii są uznane za projekty własne zespołu. Zatem formalnie nie są wynikiem inżynierii wstecznej.
Korzystając z okazji, podczas narady Światowej Rady Sportów Motorowych Stefano Domenicali zebrał gratulacje za powołowanie na stanowisko dyrektora generalnego i prezydenta F1. Od 1 stycznia 2021 r. Włoch zastąpi Chase’a Careya, który miał duży wkład w rozwój F1 od 2017 roku.