Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Nico Hulkenberg w Red Bullu? Jedyna szansa Niemca na powrót do F1

Rynek transferowy w Formule 1 wciąż wrze. Wydawało się, że po przedsezonowych rewelacjach nic nas nie zaskoczy. Za kulisami sporo się dzieje, ale temat pt. „Nico Hulkenberg i powrót do F1” wraca – i to pomimo tego, że Niemiec nie zabiega o „atencję”. Wydaje się, że jego postawa na torze i poza nim może skusić Red Bulla, który zastanawia się nad przyszłością swoich kierowców. Już wyjaśniamy, dlaczego tak się dzieje.

Nico Hulkenberg GP Eifel 2020 Racing Point
Fot. Aston Martin Cognizant F1 Team / Hulkenberg to mistrz startów do wyścigów F1 z "doskoku"

Najpierw wypadałoby przypomnieć, że jeszcze do końca sezonu 2019 „Hulk” był czynnym zawodnikiem. Nico Hulkenberg reprezentował zespół Renault i spisywał się dość solidnie. Jednakże ekipa nie mogła wybaczyć mu kilka zmarnowanych okazji – zwłaszcza w GP Azerbejdżanu 2017 czy ubiegłorocznym GP Niemiec. Niestety przez błędy kierowcy Francuzi tracili realne szanse na podia. W projekt bardzo chcieli zaangażować rodzimego kierowcę i idealnym kandydatem był Esteban Ocon. Zatem konieczne było zrobienie mu miejsca. Sama zmiana niekoniecznie wyszła na dobre, chociaż po roku przerwy były protegowany Mercedesa spisuje się solidnie i czasem pada ofiarą pecha, przez co traci punkty.

„Syn marnotrawny” F1

Właściwie były kierowca Renault nie udzielał się za bardzo i po cichu robił swoje. Często wykorzystywano go w roli eksperta w telewizji. Niemiec startował też w rozgrywkach online, gdy jeszcze nie wiedzieliśmy, kiedy ruszy sezon 2020. Jedyny jego start miał przypaść na ADAC GT Masters w sierpniu. To był jasny sygnał, że Hulkenberg jeszcze powalczy o swój powrót do F1. Aż tu drzwi otworzyło mu Racing Point. Wykrycie obecności koronawirusa u Sergio Pereza wyeliminowało go z dwóch rund na Silverstone. Otmar Szafnauer odświeżył szybko kontakt z byłym kierowcą z lat 2012-2016 i ściągnął „Hulka” do Wielkiej Brytanii. Ten nie zawiódł i nawet w GP 70-lecia zaskoczył, wywalczając 3. pole startowe.

W wyścigu o GP Wielkiej Brytanii nie było mu dane wystartować przez usterkę, ale już w GP 70-lecia dojechał jako siódmy. Możliwe, że gdyby nie podejrzenie kapcia to byłby piąty. Inżynierowie byli bardzo zadowoleni także z jego informacji zwrotnych nt. bolidu RP20. Obecne poprawki zostały ponoć stworzone na bazie „feedbacku” od „Hulka”. Nikt nie oczekiwał jednak, że Niemiec jeszcze wskoczy do samochodu, a tu szansa otworzyła się po wystąpieniu choroby u Lance’a Strolla w GP Eifelu. Tym razem jednak powrót był bardziej szalony, bo Nico Hulkenberg nie mógł nawet wykonać okrążeń treningowych, tylko od razu musiał skupić się na kwalifikacjach. Niestety był ostatni, ale w wyścigu przebił się na 8. miejsce. 

Niestety Racing Point/Aston Martin ma już kierowców na sezon 2021

Sebastian Vettel i Lance Stroll będą reprezentować barwy ekipy z Silverstone w przyszłym roku. Dlatego dość błyskotliwe występy Nico Hulkenberga nie dają mu szansy na angaż w zespole Astona Martina. Chociaż niewątpliwie po 3 weekendach GP w tym roku i dobrych słowach szefostwa i inżynierów jego osoba może skusić inne ekipy. Niestety Niemiec może mieć kłopot przez dość małe zaplecze sponsorskie. Sytuacja motorsportu w Niemczech też nie jest ciekawa, a to nie ułatwia zadania.

ZOBACZ TAKŻE
Jest oficjalne potwierdzenie. Sebastian Vettel w Astonie Martinie od 2021 r.

Czyżby Red Bull Racing było ostatnią nadzieją?

Niewątpliwie wydaje się, że tak. Stajnia z Milton Keynes nie musi wymagać zaplecza finansowego od zawodników i może skupić się na analizie ich umiejętności. Max Verstappen wielokrotnie skarżył się, że sam rozwija bolidy Red Bulla, a zespołowi partnerzy nie dotrzymują mu kroku. Pierre Gasly w I połowie sezonu 2019 zawiódł, ale odbudował się i teraz w AlphaTauri osiąga świetne wyniki. Jednakże mimo że Francuz czuje się już gotów na Red Bulla, ale szefostwo widzi go nadal w siostrzanej stajni. Za to teraz Alexander Albon nie spełnia pokładanych nadziei i mimo sympatii kibiców do Taja, większość doradza Austriakom innych kierowców.

Niestety z programu juniorskiego nadawać mógłby się jedynie Gasly. Tylko, że ponowna wymiana oznaczałaby przyznanie się do błędu. Zdecydowanie ciekawsza mogłaby być bezpośrednia konfrontacja w 2020 roku. Dlatego Albon mógłby trafić za Kvyata do AlphaTauri. Rosjanin rozczarowuje swoją formą i niestety udowadnia, że F1 nie jest dla niego. Jednak pozostaje pewne „ale”. Wkład w Red Bulla mają tajscy inwestorzy, a na zapleczu warto też przekonać Hondę do odsprzedaży technologii – i tutaj wyłania się Yuki Tsunoda, który musiałby trafić do ich drugiego zespołu.

ZOBACZ TAKŻE
Red Bull Racing szuka nowego dostawcy silnika. Jakie mają opcje?

Na pewno, jeśli Nico Hulkenberg liczy na swoją szansę w F1, musi liczyć na korzystne ułożenie puzzli. Niewątpliwie Niemiec ma dobre relacje z Verstappenami – Maxem i Josem. Stoi też za nim duże doświadczenie, które mogłoby procentować przy udoskonalaniu bolidów Red Bulla. Mało prawdopodobne byłoby, aby 33-latek toczył gry wewnątrz zespołu i zagrażał pozycji ich gwiazdy. Max Verstappen pozostałby numerem 1, ale „Hulk” mógłby wspierać go strategicznie i zdobywać podia. Może, gdyby okoliczności sprzyjały, to mistrz GP2 z 2009 roku wygrałby wyścig F1 i przełamał swoje niechlubne rekordy.

Helmut Marko i Nico Hulkenberg dogadaliby się?

Rozmawialiśmy już z Hulkenbergiem w piątek, ponieważ Albon, podobnie jak wielu innych, miał niejednoznaczny wynik testu [na obecność koronawirusa – przyp. red.]. Mógł on się okazać pozytywny. Zaraz po wylądowaniu zadzwoniłem do Hulkenberga, ponieważ podejrzewaliśmy, że Albon mógłby nie zostać dopuszczony. Ale dzięki Bogu okazało się, że test Albona był jednak negatywny – wspominał dr Helmut Marko.

Możemy nazwać opcje dostępne na rynku. To są Hulkenberg, albo Perez. Pytanie brzmi, jak daleko byliby od Maxa? Porównujemy ich z [Danielem – przyp. red.] Ricciardo i możemy wyciągnąć wnioski na temat tego, gdzie się znajdują. Nie sądzę, żeby ktokolwiek zbliżył się bliżej niż trzy dziesiąte. W dobre dni Albon jest również w stanie być blisko Maxa. On jest młody, ale zdajemy sobie sprawę, że jeśli nie może znieść presji, nie możemy sobie pozwolić na stanie na jednej nodze, jeśli chodzi o mistrzostwa świata. Taka jest sytuacja. Mistrzostwa świata są właściwie niemożliwe, jeśli w akcji jest tylko jeden samochód. Ale jeszcze nas tam nie ma. Występ [Albona – przyp. red.] na torze Nurburgring był zadowalający – ocenił Austriak.

Kłopoty programu Red Bull Junior

Warto podkreślić, że w programie Red Bulla od lat dzieje się nie najlepiej. Sam Alexander Albon był przywrócony po kilku latach, podobnie było z Brendonem Hartleyem czy Daniilem Kvyatem. Sezon 2020 nie wygląda źle, ponieważ dzięki współpracy z Hondą mają nieźle spisującego się Yukiego Tsunodę w Formule 2. Poza nim jest jeszcze Juri Vips, który ma jednak dość trudne zadanie, aby wywalczyć superlicencję. Estończyk początkowo miał skupić się na Super Formule, ale ostatecznie od kilku wyścigów jeździ dla DAMS w F2.

ZOBACZ TAKŻE
Yuki Tsunoda vs decyzja Hondy. Czy to koniec marzeń o F1?

Obecnie poza ponownym awansowaniem Gasly’ego lub pozostawieniem Albona szefostwo Red Bulla nie ma wielu opcji. Jednak Verstappen potrzebuje konkurencyjnego partnera, podobnie jak ekipa pragnie większych zdobyczy punktowych. Nico Hulkenberg czy Sergio Perez mogliby stale walczyć o podia.

Do tej pory zawsze rekrutowaliśmy naszych kierowców z naszej drużyny juniorów. Ale w tej chwili nikogo tu nie ma. Mamy Japończyka, który jest bardzo szybki, ale to byłby jego pierwszy rok. A umieszczenie go w czołowej ekipie, takiej jak Red Bull Racing, przez pierwszy rok groziłoby wypaleniem. Nie planujemy tego robić. Musielibyśmy więc postępować tak, jak robi to większość innych zespołów, polegając na sprawdzonych kierowcach – przyznał konsultant Red Bulla.

Myślę, że najgorszą rzeczą, jaka może przydarzyć się kierowcy, jest wsiadanie do samochodu na kwalifikacje. Trzeba się liczyć z tym, że on zna Racing Point z poprzednich wyścigów, ale z pewnością była to bardzo trudna sytuacja. Stopniowo poprawiał się podczas wyścigu, nie zrobił nic głupiego i wjechał samochodem na niezłe ósme miejsce. Śledziliśmy czasy. Czasami Gasly i Kvyat również byli mu bliscy. Wtedy zobaczyłem też, że stopniowo zbliżał się do czasów Pereza. Czapki z głów. Świetny występ – chwalił „Hulka” Marko.

Prowadzimy rozmowy na przykład z Hulkenbergiem jako komentator telewizyjny i ekspert ServusTV. Przecież w przyszłym roku mamy prawa do Austrii na przemian z ORF. To są pierwsze rozmowy – zakończył 77-latek.

Dobrze, ale wolne miejsca są jeszcze w Haasie, Alfie Romeo, AlphaTauri i… Mercedesie

Na pierwszy ogień idzie stajnia z Kannapolis. Guenther Steiner i Gene Haas mają duży ból głowy przy wyborze zawodników na sezon 2021. Poniekąd Kevin Magnussen robi co może i trudno winić go za słabe wyniki w nienajlepszym bolidzie. Jednak Romain Grosjean wielokrotnie narzeka, obraża ekipę i w dodatku się rozbija. Sytuacji nie zmieniają nawet 2 punkty za 9. miejsce w GP Eifelu. Haas czuje, że potrzebuje zmian, jeśli chce patrzeć w przyszłość. 

Amerykańska ekipa nie chciałaby być całkowicie zależna od Ferrari. Jednakże dodatkowe profity za zatrudnienie Calluma Ilotta nie byłyby złe, a sam zawodnik wydaje się perspektywiczny. Pięć groszy może dorzucić jednak Dimitrij Mazepin, który chciałby mieć udziały w zespole F1, aby stworzyć szansę rozwoju dla syna – Nikity. Obok milionów z Rosji widoczne na horyzoncie są także walizki z pieniędzmi z Meksyku. Jeśli Sergio Perez nie przekona nikogo w Red Bullu i Alfie Romeo, to Haas jest jego jedyną opcją. Niewątpliwie u Amerykanów zrobiło się tłoczno i luki dla „Hulka” tam nie ma.

ZOBACZ TAKŻE
Chayka: Jedyny w swoim rodzaju tor wyścigowy na Ukrainie

Tutaj już w ogóle Nico Hulkenberg nie ma szans…

W przypadku Alfy Romeo prawdopodobny jest skład Kimi Raikkonen i Mick Schumacher. Według rzetelnego Autosportu kontrakt Icemana z ekipą z Hinwil miał być już potwierdzony na Nurburgringu. Tak się nie stało, ale raczej to kwestia czasu. W dodatku jedno miejsce u nich posiada Ferrari, która może rozważać już raczej tylko między Antonio Giovinazzim a synem siedmiokrotnego mistrza świata F1. Także temat powrotu do kokpitu bolidu z Hinwil dla Hulkenberga i Kubicy jest już raczej zamknięty.

Jeśli chodzi o AlphaTauri, to tutaj nie znajdzie się nikt spoza programu Red Bull Junior Team. Tym bardziej nikt nie widzi tutaj 33-latka. Największe szanse na pozostanie ma oczywiście Pierre Gasly. Za to drugi fotel i to pomimo decyzji Hondy, może otrzymać Yuki Tsunoda (obecnie 3. zawodnik generalki F2).

ZOBACZ TAKŻE
Kiedy Wolff i Hamilton ogłoszą pozostanie z Mercedesem?

Za to w przypadku Mercedesa potwierdzony jest Valtteri Bottas, a rozmowy z Lewisem Hamiltonem mogą jeszcze trochę potrwać. Mało prawdopodobne, aby Brytyjczyk powiedział „nie” i zostawił mistrzowski zespół. Jeśli by to uczynił, na jego miejsce wszedłby ktoś dużo młodszy od „Hulka”. 

Co na to sam zainteresowany? Nico Hulkenberg „na chłodno” ocenił sytuację

Niestety po Silverstone sprawy nie układały się tak dobrze. Nie mam jeszcze miejsca, więc może Formuła 1 ma wystarczająco dobrych kierowców i nie potrzebuję ich – przyznał Nico Hulkenberg. Niemiec także był zapytany przez Sky Germany o możliwość współpracy z Red Bullem. – Szansa jest bardzo mała. Wiemy, że zawsze będziesz wspierać swoją drużynę kierowców Red Bulla. Dlatego nie można tego założyć – ocenił. Za to w przypadku niedawnych plotek, które sugerowały, że Steiner chce go w Hassie wspomniał tak: – Ładna nazwa zespołu, ale nierealna.

„Przydałby się trzeci bolid”

Cyril Abiteboul, były szef „Hulka” z lat 2017-2019, ubolewa nad tym, że Niemiec nie ma stałego miejsca pracy w królowej sportów motorowych. Podobne zdanie ma także Otmar Szafnauer, który dał Niemcowi szansę trzykrotnie w tym sezonie i nigdy się na nim nie zawiódł.

Wszystko, co mogę powiedzieć: chciałbym mieć trzeci samochód. [Nico – przyp. red.] zasługuje na ściganie się w Formule 1 – podkreślił szef Renault. Podobne zdanie, co Francuz wyraził też szef Racing Point. – Nie decyduję o kokpitach, ale [Hulkenberg – przyp. red.] zdecydowanie zasługuje na jazdę w Formule 1 – przyznał Otmar Szafnauer.

Nico Hulkenberg i Sergio Perez mogą oczekiwać do GP Turcji. Wyścig na Istanbul Park zaplanowano na połowę listopada i wtedy Red Bull ma zdecydować o przyszłości wszystkich zawodników. Oczywiście z wyłączeniem Maxa Verstappena, który ma z nimi umowę do końca 2023 roku.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama