Początki Porsche w F1
Dział Porsche Motorsport został utworzony przez Ferriego Porsche w 1948 roku jako Dr Ing F. Porsche KG. Syn Ferdinanda Porsche miał bardzo ambitne plany w związku z rywalizacją marki ze Stuttgartu w Formule 1. Ostatecznie bolid Porsche w F1 zadebiutował dopiero w 1957 roku podczas domowego GP Niemiec. Wystawiony model 550RS obsługiwał holenderski zespół Écurie Maarsbergen, a za jego sterami wystartowali Carel Godin de Beaufort, Edgar Barth i Umberto Maglioli. Debiut nie był udany, ponieważ Barth był dopiero dwunasty, de Beaufort czternasty, a Maglioli nie ukończył wyścigu. Była to jedyna runda, podczas której obejrzeliśmy niemiecki bolid.
Rok później, w 1958 roku, było nieco lepiej. Jedenaste miejsce de Beuforta w Holandii i szóste Bartha w Niemczech wyglądały zdecydowanie lepiej. Niestety wciąż Porsche, nawet i z modelem RSK, nie zdobyło punktów. W kolejnym sezonie do Écurie Maarsbergen dołączyły Scuderia Colonia i Blanchard Automobile Co, niestety wciąż bolid nie był konkurencyjny. Dziesiąte i siódme miejsce, mimo że bez punktów dały już 9. lokatę wśród konstruktorów. Zwiastun poprawy przyszedł w 1960 roku, gdy zwiększyło się zaangażowanie producenta. Dr Ing F. Porsche KG i Porsche Engineering System z modelem 718/2 na włoskiej Monzy sięgnęli po pierwszy punkt. Zmieniony system punktacji premiował punktem 6. miejsce Hansa Hermanna. Jeden występ wystarczył im na 7. miejsce wśród konstruktorów.
Fiasko projektu Behra-Porsche
W przypadku Porsche warto jeszcze wspomnieć o projekcie Behra-Porsche w latach 1959-1960. Wówczas wystawiono tzw. „francuskie Porsche”, które było de facto niemieckie. Bolidy były zgłaszane w Monako, Niemczech, Argentynie i we Włoszech. Ani razu nie udało im się zapunktować. Dr Ing F. Porsche KG, Jean Behra i Camoradi International robiły, co mogły, ale ostatecznie poboczny projekt upadł.
Lepsze wyniki Porsche w F1 musiały nadejść…
Jak się okazało, prace niemieckich inżynierów zaowocowały w końcu poprawą wyników w latach 1961-1962. Porsche w F1 miało też wsparcie Écurie Maarsbergen ze zwykłą 718-tką, dzięki czemu sami mogli wystawiać modele 787 i 718/2. Joakim Bonnier za sterami 718/2 zdobywał dwukrotnie punkty (w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych). Zdecydowanie lepiej było w przypadku 787 i Dana Gurneya, który wykorzystał 5 z 8 okazji na punkty. Z czego trzykrotnie był na podium, konkretnie na 2. stopniu. Porsche miało sporo powodów do zadowolenia, bo ukończyli sezon 1961 na 3. miejscu w „generalce”, a Gurney był 4. wśród kierowców. Wydawało się, że kolejnym krokiem musi być w końcu triumf.
Suma summarum sezon 1962 okazał się gorszy, ponieważ Porsche w F1 zanotowało spadek o 2 pozycje w klasyfikacji generalnej. Jednakże wprowadzenie modelu 804 pozwoliło im sięgnąć po premierowe zwycięstwo. Dan Gurney wygrał GP Francji na torze Rouen i dorzucił im 3. miejsce w GP Niemiec. Écurie Maarsbergen dorzuciło do dorobku konstruktora 5 punktów, ale osiągnęli to starszymi bolidami. Niestety Ecurie Filipinetti i Scuderia Republica di Venezia z przestarzałym 718 nie miały większych szans na zapisanie się w historii. Pod koniec 1962 r. Porsche wycofało się z królowej sportów motorowych i nigdy nie wróciło jako zespół fabryczny.
Do 1964 roku ścigały się jeszcze ich bolidy, ale były to starsze 718 wystawiane przez Écurie Maarsbergen i Count Volpi. Bez wsparcia działu motorsportowego marki ze Stuttgartu nie było szans na sukcesy. Chociaż Holendrzy w 1963 roku wywalczyli jeszcze 5 „oczek” i 7. pozycję w „generalce”. Rok później było o wiele gorzej, bo w GP Holandii Carel Godin de Beaufort nie ukończył zmagań, a w Niemczech nawet nie wystartował. Ostatecznie konstruktor nie został nawet sklasyfikowany na koniec sezonu. Później na ujrzenie Porsche w F1 trzeba było czekać prawie 20 lat!
McLaren zaryzykował i skusił markę ze Stuttgartu
Ron Dennis miał duży ból głowy z powodu braku konkurencyjnej jednostki napędowej na początku lat 80-tych. Ostatecznie, w 1981 roku postanowił zgłosić się z prośbą do Porsche. Chodziło o wyprodukowanie 1,5-litrowego silnika V6 turbo. Po przeanalizowaniu sytuacji Porsche Motorsport zdecydowało się zaryzykować. Właściwie zajęło im to blisko 2 lata, ale udało się go stworzyć. W 1983 roku ich jednostka napędowa była testowana i wzięła udział w 4 ostatnich wyścigach. Początki był bardzo trudne, ponieważ udało się ukończyć tylko jeden z nich. Potencjał jednak był i kontynuowano współpracę.
McLaren wykorzystał firmę TAG do pomocy i udało się od 1984 roku wrócić do gry o mistrzowskie laury. Niki Lauda i Alain Prost stoczyli zacięty bój o MŚ między sobą. Górą wyszedł z niego Austriak, który zdobył swój trzeci i zarazem ostatni tytuł w F1. Jednak obu Panów dzieliło zaledwie 0,5 punktu. Jak się okazało oznaczały one zwrot w karierze Francuza, który był najlepszy w latach 1985-1986.
Ostatni raz silnik TAG-Porsche zamontowano w bolidach stajni z Woking w 1987 roku. Niestety Alain Prost i Stefan Johansson nie mieli już szans w starciu z Williamsami napędzanymi przez Hondę. Właśnie po sezonie 1987 McLaren porozumiał się z Japończykami, a silniki Porsche w F1 poszły w odstawkę.
Finalnie Porsche dzięki McLarenowi może odnotować dwa tytuły wśród konstruktorów, trzy wśród kierowców i 25 zwycięstw. Silnik TAG-Porsche pozwolił też dwukrotnie sięgnąć po wicemistrzostwo konstruktorów w dwóch ostatnich latach współpracy. Zatem można uznać, że Porsche w F1 jako dostawca dobrze się spisało. Chociaż ostatni ich epizod kładzie nieco cień na wspomniane sukcesy.
Nieudany projekt Porsche w F1. Silnik V12 dla Footworka
Układ napędowy Porsche 3512 3.5 V12 był przygotowywany z myślą o sezonie 1991. Wydawało się, że niemiecki producent może przygotować dość konkurencyjną jednostkę napędową, ale na pewno nie pokładano wielkich nadziei w ich kliencie. Oczywiście mała, prywatna ekipa Footwork nie miała szans w starciu z ówczesnymi potęgami jak McLaren czy Williams. Nikt nie spodziewał się jednak, że to Niemcy zawiodą.
A jednak, to się zdarzyło. V12-tka od Porsche była zbyt ciężka i miała problemy ze zbyt wysokim ciśnieniem oleju. Ferrari i Honda miały układy napędowe ważące około 140 i 160 kg, podczas gdy niemiecki produkt kręcił się wokół 190 kg. W Formule 1 nawet na tamte czasy oznaczało to przepaść. W dodatku Footwork nie mógł wystawić bolidu na sezon 1991, tylko musiał przerabiać konstrukcję z poprzedniego roku. A11C wystartował w pierwszych trzech rundach, a FA12 wyjechało na tor dopiero później. Ostatecznie projekt wydawał się i tak nie do uratowania.
Na 6 prób kierowcy Footwork kwalifikowali się 4 razy do zawodów. Jednak tylko raz udała się ta sztuka dwójce zawodników, było to w GP Kanady. Ostatecznie w GP Meksyku 1991 zakwalifikował się tylko Michele Alboreto, który nie ukończył zmagań. Ten występ uznaje się za ostatni dla Porsche w F1. Później niemiecki producent nie próbował nawet jako dostawca, ani zespół fabryczny.
Zaznaczyć trzeba jeszcze, że na 6 wyścigów w 1991 roku nie udało im się ukończyć aż 4, a do 2 nawet się nie zakwalifikowali. Ostatecznie zespół Footwork dogadał się z Fordem i wystawił FA12C od GP Francji już z nowym silnikiem. Jedyne co pozostało po Porsche to nieudany silnik, który jednak zapewniał świetne doznania akustyczne.
Kiedy wrócą?
Czy kiedyś się przemogą? Niewykluczone, ponieważ w 2017 roku udało im się przygotować motor zgodny z obecnymi przepisami w F1. Marka ze Stuttgartu postanowiła jednak nie wracać do sportu, ale za to podjęła się wyzwania w Formule E. Możliwe, że w 2026 r. wraz z planowaną zmianą przepisów wrócą do królowej sportów motorowych.