Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Były szef Kubicy wspomina feralne Ronde di Andora 2011

Eric Boullier stał na czele stajni z Enstone, gdy jej członkiem był Robert Kubica. Francuz wspomina wydarzenia z 2011 roku, w wyniku których on i zespół zamiast myśleć o wynikach, chcieli wesprzeć swojego kierowcę. Po latach były szef Kubicy dał do zrozumienia, że wcześniej nie wiedział o starcie Polaka w Ronde di Andora, a jedynie był pewien, że ten odbywa test.

były szef Kubicy Eric Boullier i Robert Kubica 2010 rok
Fot. Renault F1 Team / Robert Kubica i Eric Boullier

W podcaście Beyond the Grid były szef Renault, Lotusa i McLarena został zapytany o wiele kwestii związanych z F1. Jakby nie patrzeć były szef Kubicy ma spore doświadczenie, a ostatnio przyszło mu się mierzyć z funkcją jednego z promotorów GP Francji. Francuz na łamach oficjalnego podcastu F1 zdradził kulisy feralnego dnia, dokładnie 6 lutego 2011 roku.

– Jadłem śniadanie w Londynie. Bardzo dobrze pamiętam ten dzień i zadzwonił telefon. Kierownik mówił, że doszło do dramatycznego wypadku. Tego dnia miałem 130 telefonów. Cały dzień spędziłem na telefonie. Oczywiście poleciałem prosto do Włoch, aby zobaczyć, gdzie Robert jest kontuzjowany – wspominał Eric Boullier.

Biorąc pod uwagę rozmiar katastrofy podczas pamiętnego Ronde di Andora wszyscy trzymali kciuki, aby Robert Kubica przeżył. Nikt nie myślał o samej karierze, podczas gdy nie znano jeszcze rozmiaru obrażeń. Wielu miało pretensje, że stajnia z Enstone pozwalała swojemu najlepszemu kierowcy na zbyt wiele ryzykownych startów. Jednak, jak się okazuje, były szef Kubicy nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, że jego podopieczny startuje w zawodach.

ZOBACZ TAKŻE
Wypadek Roberta Kubicy: Rajd, który niemal zakończył karierę Polaka

Nie od razu. Wiadomości, które otrzymałem, były oczywiste, że nikt w tym czasie nie wiedział, że Robert jest na rajdzie, z wyjątkiem jego najbliższej świty. Nawet kierownik nie wiedział, co się stało, jak źle było. Po kilku godzinach, kiedy mieliśmy dostęp do większej ilości informacji, zrozumieliśmy, jak źle było, bo tego dnia omal nie umarł – powiedział były szef Lotus Renault GP.

Były szef Kubicy: Kubica chciał życia z dala od sławy związanej z F1

Boullier doskonale rozumiał swoich kierowców. W padoku zawsze był za to chwalony, ale po Ronde di Andora miał nie lada problem. Jego zespół stracił zawodnika, na którym opierał swoją przyszłość. Ostatecznie Polaka zastąpił Nick Heidfeld, który też czuł się nieswojo w tej sytuacji. Niemiec szybko wypadł z gry i został zastąpiony przez rezerwowego Lotus Renault GP, Bruno Sennę. Sezon 2011 był dość trudny na przemianowanego zespołu Renault. Początek był obiecujący, podia Pietrowa i Heidfelda, ale potem był spadek.

ZOBACZ TAKŻE
Heidfeld: Kubica mylił się sądząc, że BMW faworyzuje mnie

Dlaczego tylko nieliczni mieli informacje o miejscu pobytu naszego rodaka? Jednym z powodów była popularność, ponieważ nie od dziś wiadomo z czym mierzą się kierowcy F1 poza wyścigami. Kubica żył swoją pasją i chciał doskonalić swoje umiejętności, miał za sobą błyskotliwy sezon 2010 i zespół mu ufał. 

– W tamtym czasie wiedzieliśmy, że przeprowadza testy. Nie wiedzieliśmy, że jechał ten konkretny rajd. Ale ponieważ chciał żyć ze swojej pasji i nie przejmować się byciem kierowcą Formuły 1, dlatego zachowano poufność – zauważył były szef Kubicy.

Eric Boullier nigdy nie krytykował i nie zabraniał swoim kierowcom spróbować sił w innych kategoriach. Po Ronde di Andora zmienił jednak postrzeganie rajdów i bardziej był skłonny pozwolić im na wyścigi długodystansowe. Tam zagrożenie jest znacznie mniejsze, a przy okazji kierowcy mogą spróbować swoich sił w 24h Le Mans, 12h Sebring czy 24h Daytona.

ZOBACZ TAKŻE
Robert Kubica sentymentalnie o sezonie 2008: To była jedyna szansa

Zawsze byłem dla niego [Kubicy – przyp. red] przychylny – temu, żeby zrobił coś innego. Rajd jest trochę ekstremalny w porównaniu z Formułą 1. Mam na myśli 2 różne światy i dwa różne style jazdy. Ale kierowcy startujący w Formule 1 i 24-godzinnym wyścigu Le Mans nigdy nie stanowili dla mnie problemu. Dlatego myślę, że można się czegoś nauczyć z obu kategorii – podsumował Francuz.

Na szczęście Robert Kubica zdołał wrócić do świata motorsportu. W 2019 roku dopiął swego, powracając do Formuły 1. Mimo wszystko, jego historia jest lekcją i nauczką dla wielu szefów zespołów F1. Obecnie nikt już nie zaryzykuje aż tak bardzo jak w przeszłości Gerard Lopez i Eric Boullier. 

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama