W rozmowie z ServusTV, które należy do Red Bulla, „Hulk” poruszył temat swojej przyszłości. Niemiec został zapytany, czy już coś podpisał. W domyśle – jako, że jest głównym kandydatem do wyparcia Alexandra Albona – od razu otworzyła się kwestia potencjalnego angażu, ale nie o to chodziło samemu zainteresowanemu. – Tak, rzeczywiście podpisałem – przyznał Nico Hulkenberg.
Niemiec nie mówił jednak o kontrakcie w Red Bullu, a raczej o koncie bankowym. – Nie ma nic innego do ogłoszenia. Plotka nieco się rozeszła i myślę, że upłynie trochę czasu, zanim zostanie potwierdzona – wspominał 33-latek. Już sam Christian Horner przekonywał, że stajnia z Milton Keynes nie śpieszy się z decyzją. Wydaje się, że ogłoszenie składu kierowców na 2021 rok nastąpi po wyścigu w Abu Zabi. Za to Alexander Albon chce wykorzystać swoją szansę. Taj już w Turcji miał szansę na niezły wynik, ale ukończył wyścig zaledwie jako siódmy.
– Jestem o to dość spokojny, bo to nie w moich rękach. Po prostu muszę być na to przygotowany. W przeciwnym razie mam nadzieję na kolejny powrót i kolejną okazję. Musimy tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na decyzję. Oczywiście jestem w kontakcie z ludźmi, którzy wiedzą, co się dzieje, ale tak naprawdę nie co tydzień, a już na pewno nie codziennie. Oczywiście mam ludzi, którzy mi pomagają, ale w zasadzie sam utrzymuję te kontakty – podsumował Niemiec.
Do końca sezonu 2020 pozostały trzy wyścigi. Nico Hulkenberg nie ma już możliwości pokazania swoich możliwości na torze, może jedynie czekać. Na pewno dwie szanse na Silverstone i jedna na Nurburgringu pozwoliły mu wrócić do gry o fotel w F1. Wydaje się, że Alexander Albon nie jest już poważną opcją, a Red Bull sięgnie po kierowcę z zewnątrz. Taj nie za bardzo godzi się na degradację do AlphaTauri, co może pogrzebać jego szanse na pozostanie w sporcie. Zwłaszcza, że w siostrzanym zespole obok Pierre’a Gasly’ego ścigać ma się Yuki Tsunoda.
Nico Hulkenberg nie może być niczego pewien
Najgroźniejszym rywalem „Hulka” o posadę w Red Bullu jest Sergio Perez. Meksykanin prezentuje świetną formę. W Turcji był drugi, potwierdzając swoje możliwości. Obecnie w „generalce” plasuje się na czwartym miejscu. W dodatku „Checo” cieszy się wsparciem sponsorów z Meksyku. Helmut Marko i Christian Horner muszą rozważać jego kandydaturę, ale też pamiętać o innych. Max Verstappen może nie być zwolennikiem zakontraktowania Pereza, ponieważ wolałby mniej temperamentnego Hulkenberga. Mimo wszystko wypadnięcie ze stawki obecnego kierowcy Racing Point należałoby rozpatrywać jako stratę dla F1.
– Prowadził świetnie i oczywiście to byłaby tragedia, gdyby nie jeździł w Formule 1 w przyszłym roku. Zasłużył na swoje miejsce w stawce. Jeśli jako zespół chcesz, aby zawodowy kierowca jak najlepiej wykorzystał każdą okazję, Perez jest twoim człowiekiem – chwalił Meksykanina Ross Brawn.
Sergio Perez musi wierzyć, że uda mu się przekonać Red Bulla. Jego dobre wyniki mogą teraz pomóc mu pozostać w Formule 1. Możliwości Meksykanina są ograniczone. Williams zadeklarował, że nie zmieni składu Russell-Latifi, a w Haasie zapowiada się skład Schumacher-Mazepin. Niestety były kierowca McLarena i Saubera nie ma łatwego życia, ponieważ o jego przyszłości decydują inne czynniki. Mimo ważnej umowy na 2021 roku, pozbawiono go szans na jazdę w Astonie Martinie. Lawrence Stroll wolał bezradnego w ostatnim czasie Sebastiana Vettela, który miałby pomóc zbudować „potęgę”.
– Nie miałem bezproblemowego sezonu, bo dużo się wydarzyło. Mieliśmy dobry samochód na początku sezonu, ale z powodu COVID-a przegapiłem dwa wyścigi, a potem straciłem miejsce na 2021 rok. Formuła 1 to nie tylko prędkość kierowcy, co widzieliśmy już w przypadku innych kierowców. Jest o wiele więcej rzeczy, które odgrywają rolę i dlatego moja przyszłość nie jest teraz w moich rękach – ocenił kierowca Racing Point.