To Perez zapracował na wyniki Racing Point
Trzeba przyznać, że 30-letni kierowca z Meksyku do końca potrafi zachować klasę sportową. W końcu Perez został zwolniony w nieprzyjemnych okolicznościach, słysząc rozmowę telefoniczną Lawrence’a Strolla odnośnie końca ich współpracy. Mimo to nie poddał się i w każdym wyścigu dawał z siebie wszystko, aż ostatecznie wygrał pierwsze Grand Prix w karierze. GP Sakhiru padło jego łupem, mimo że na pierwszym kółku spadł na szary koniec stawki, omal nie będąc wyeliminowanym przez Leclerca. W GP Bahrajnu podium wymknęło mu się 4 kółka przed końcem przez awarię. Za to na Imoli padł ofiarą złej strategii.
Głównie dzięki mocnej postawie „Checo” Racing Point jest na znakomitej pozycji do wywalczenia P3 w „generalce”. Sam zainteresowany niemal pewnie okupuje 4. miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców. Mimo to nie ma pewnej posady na sezon 2021. Jedyną nadzieją na pozostanie F1 jest Red Bull. Niestety stajnia z Milton Keynes wciąż się waha i niewykluczone, że zostawią rozczarowującego Alexandra Albona.
Życie w F1 nie było do końca sprawiedliwe dla Meksykanina. W 2013 r. życiowa szansa z McLarenem była zmarnowana przez kłopoty zespołu, a potem Sergio Perez na dobre utkwił w środku stawki. Wraz z przemianowaniem Force India, potem Racing Point na Astona Martina wreszcie miało być inaczej. Ale… nie będzie!
Świetną pracę „Checo” wykorzysta… Vettel
Zawodnik Racing Point nie ukrywał, że żal mu potencjału przyszłorocznej maszyny. 30-latek zdaje sobie sprawę, że bolid będzie bardziej konkurencyjny od tegorocznego, a to mogłoby umożliwić regularną walkę o podia. Mimo to, wierzy, że Sebastian Vettel godnie go zastąpi. Nawet mu po cichu kibicuje, nie ma żalu czy też nie żywi urazy. Zdaje sobie sprawę, jak zbudowana jest F1.
– Seb zdecydowanie podjął świetną decyzję. Przychodzi do zespołu czystych zawodników, czyli takiego, w którym na pewno będzie się dobrze bawić i będzie się nim cieszył. Najważniejsze jest to, że będzie się dobrze bawił. Nie mam wątpliwości, że zespół będzie jednym z najsilniejszych w przyszłym roku i na pewno będzie miał fantastyczny samochód – powiedział Sergio Perez.
Ross Brawn, szef FOM, nie zazdrości czterokrotnemu mistrzowi świata. Brytyjczyk wierzy, że Niemiec spisze się lepiej niż w tegorocznym Ferrari. Przy tym jednak nie ukrywał, że ciążyć na nim będzie presja. Wejdzie w wielkie buty, zastępując mocnego zawodnika. Chociaż w kwestii osiągnięć dzieli ich przepaść. Sam Perez odniósł się do komentarzy byłego szefa Mercedesa. Meksykanin określił porównania jako „naturę sportu”.
– Właściwie widziałem te komentarze. Pomyślałem, że trudno sobie wyobrazić wielkie buty do wypełnienia dla czterokrotnego świata w porównaniu z facetem, który właśnie wygrał pierwszy wyścig. Ale w pewnym sensie jest to tylko Formuła 1. Tytuły i zwycięstwa nie znaczą zbyt wiele, ponieważ tak bardzo zależy od poziomu samochodów, jakie masz w swojej karierze – ocenił 30-latek.