Connect with us

Czego szukasz?

powered by Advanced iFrame. Get the Pro version on CodeCanyon.

Formuła 1

Kierowcy F1 2021. Przedstawiamy pełen skład na nowy sezon F1

Trzech debiutantów i wiele zmian między zespołami – w 2020 roku doszło do całkiem pokaźnej liczby transferów w Formule 1. W tym newsie przedstawieni zostali wszyscy kierowcy F1 2021. Poznajcie uczestników sezonu 2021 w „królowej sportów motorowych”.

kierowcy f1 2021
Fot. F1

Kierowcy F1 2021. W tym newsie znajdziecie sylwetki wszystkich dwudziestu kierowców, których oglądać będziemy na torach Formuły 1 w 2021 roku. A sezon naprawdę zapowiada się niezwykle ekscytująco. Niech stanowi o tym chociażby wiele zmian personalnych oraz biznesowych w ekipach „królowej sportów motorowych”.

Mercedes-AMG Petronas Motorsport

Valtteri Bottas

Valtteri Bottas

Fot. Mercedes AMG Petronas Motorsport

Dla Valtteriego Bottasa sezon 2021 będzie już piątym rokiem spędzonym w Mercedesie. Fin przez te lata słusznie dorobił się łatki sympatycznego, dobrego kierowcy, który jednak nie jest materiałem na mistrza świata. 31-letni kierowca w każdym z czterech sezonów spędzonych w ekipie z Brackley miał przebłyski formy, ale końcowo zawsze zdecydowanie przegrywał z Lewisem Hamiltonem. Bottas przed sezonem 2019 mówił o swojej wersji 2.0, a przed sezonem 2020 o wersji 3.0 (czemu towarzyszył zabawny film przygotowany przez Mercedesa), co miało zapowiadać wyrównaną walkę z Hamiltonem. Trzeba przyznać, że Fin w ostatnich latach naprawdę dobrze zaczynał sezon, ale potem jakby uchodziło z niego powietrze.

W 2019 r. Fin w pierwszych czterech wyścigach dwukrotnie był drugi i dwukrotnie wygrał, co spowodowało realne dyskusje o tym, czy może zdetronizować Hamiltona. Później jednak krok po kroku wszystko wróciło do normy, a losy mistrzostwa były praktycznie rozstrzygnięte po czterech kolejnych zwycięstwach Brytyjczyka. W 2020 r. różnica między kierowcami była jeszcze większa, co nie oznacza że Bottas jest złym kierowcą. To idealne uzupełnienie mistrzowskiego zespołu Mercedesa – regularnie dowożący wysokie pozycje kierowca, który od czasu do czasu jest w stanie zagrozić liderowi zespołu. W praktyce oznacza to kolejne mistrzowskie tytuły Mercedesa, brak toksycznych relacji w zespole i jakąś tam motywację dla Lewisa Hamiltona, który wydaje się, że ceni sobie partnerstwo Fina.

Wydaje się, że sezon 2021 będzie identyczny jak poprzedni. W lutym zespół być może przygotuje jakieś materiały o Bottasie 4.0, który być może błyśnie na początku sezonu, ale królem torów wyścigowych kolejnych raz będzie Lewis Hamilton. Szanse, iż Fin nagle odpali i zacznie jeździć na nieznanym sobie wcześniej wysokim poziomie sa niezwykle niskie.

Lewis Hamilton

roczny kontrakt Hamiltona przeciwny Mercedes

Fot. Mercedes AMG Petronas Motorsport

Choć zakontraktowanie Brytyjczyka przeciągało się, to wszystko zakończyło się dobrze. Lewis Hamilton nadal jest na tropie rekordów – tak można podsumować Brytyjczyka zarówno w sezonie 2020, jak i 2021. W zakończonej już rywalizacji Hamilton wyprzedził Michaela Schumachera pod względem wyścigowych zwycięstw oraz zrównał się z nim pod względem liczby zdobytych tytułów mistrzów świata. Cel na sezon 2021 jest oczywisty – przebicie osiągnięcia legendarnego niemieckiego kierowcy.

35-letni Brytyjczyk sezon 2020 przejechał praktycznie bezbłędnie. Bardzo szybko pozbawił szans na tytuł swojego zespołowego partnera, Valtteriego Bottasa, nie mówiąc już o innych kierowcach. Jako jedyny kierowca ukończył wszystkie wyścigi tego sezonu w punktowanej dziesiątce, w dodatku wygrywając aż jedenaście z nich. W pandemicznym sezonie, kiedy udało się zorganizować 17 wydarzeń, to aż 65%. Przytłaczająca dominacja, która mogła być jeszcze większa, gdyby nie przymusowa absencja w wyścigu o GP Sakhiru, której powodem było zakażenie koronawirusem. 

ZOBACZ TAKŻE
Typer F1 2021 - sprawdź swoją wiedzę w konkursie z pulą nagród 2370 zł!

Kiedy mówimy o słabszej formie kierowcy, mamy na myśli miejsca pod koniec punktowanej dziesiątki albo poza nią. W przypadku Hamiltona każdy zakończony wyścig poza podium można był uznać za rozczarowanie. Wydaje się, że w sezonie 2021 Brytyjczyk po raz kolejny nie będzie miał sobie równych. Nie tylko przez doskonały bolid, ale także własne umiejętności i unikanie kosztownych błędów, co jest w tym sporcie niezwykle istotne. 

Red Bull Racing

Max Verstappen

Max Verstappen 2019 Bahrajn F1 Red Bull

Fot. Red Bull Content Pool

„Najmłodszy w historii” – Tak najkrócej można opisać lidera zespołu Red Bull Racing, Maksa Verstappena. Ciężko bowiem będzie komukolwiek odebrać posiadane przez niego rekordy najmłodszego startującego, zwycięzcy i zdobywcy punktów w historii Formuły 1. Czas leci jednak szybko i sezon 2021 będzie już siódmym Holendra w „królowej sportów motorowych”. Od Grand Prix Hiszpanii w maju 2016 roku jeździ nieprzerwanie dla zespołu Red Bulla, dzięki czemu gościł na podium już ponad czterdzieści razy, w tym dziewięciokrotnie jako zwycięzca wyścigu. Niewielu kierowców aktualnej stawki może pochwalić się lepszymi wynikami niż Verstappen.

Powszechnie wiadome jest jednak, że aktualnie w kręgu celów 23-latka znajduje się tylko jedna rzecz – mistrzostwo świata. W ostatnich dwóch latach zajął trzecie miejsce w ostatecznej klasyfikacji. Jednak dojeżdżanie za plecami Mercedesów nie daje mu już żadnej satysfakcji, a wręcz powoduje frustrację. Dlatego właśnie w 2021 roku Holender zrobi wszystko, aby włączyć się do walki o największą nagrodę. Lekko nie będzie, patrząc na to, jaką przewagę bolidu posiadają jego rywale. A wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku będzie ona przynajmniej taka sama lub jeszcze większa, choć zwycięstwo w ostatnim wyścigu sezonu 2020 z pewnością daje nadzieję Red Bullowi.

Jeżeli jednak ktoś może zagrozić kierowcom Mercedesa, to na chwilę obecną Verstappen jest jedynym kandydatem. Holender jest jak wściekły pies, który napiera na dysponujących lepszą maszyną kierowców i jest w stanie wykorzystać każdy ich błąd. Zwłaszcza, że w ostatnich dwóch latach zdecydowanie dojrzał i nie popełnia praktycznie żadnych niewymuszonych błędów. Najważniejszy w tym wszystkim będzie jednak bolid – do mistrzostwa świata Verstappenowi potrzebna jest szybka i niezawodna maszyna. A z tym drugim Red Bull już nie raz potrafił zawieść swojego kierowcę.

Kierowcy F1 2021. Sergio Perez

Sergio Perez 2020 Racing Point teraz w Red Bullu

Fot. BWT Racing Point

Zakontraktowanie Sergio Pereza przez zespół Red Bulla było jedną z najważniejszych informacji 2020 roku w Formule 1. I to z wielu powodów. Zacznijmy jednak od początku. Meksykanin miał znakomity sezon 2020 – o ile na jego początku można było zauważyć błędy, to druga część roku z całą pewnością należała do Pereza. 30-letni kierowca był niezwykle skuteczny w swoich manewrach i regularnie zgarniał brawa za swoją brawurową jazdę. W zespołowym pojedynku okazał się zdecydowanie lepszy od Lance’a Strolla, a wisienką na torcie okazało się zwycięstwo w wyścigu o GP Sakhiru.

Nie było by w tym może nic aż tak szokującego, gdyby nie fakt, że Racing Point (który od przyszłego roku występować będzie jako Aston Martin) rozstał się z meksykańskim kierowcą pomimo długoterminowej umowy. Sprawa była języczkiem uwagi przez wiele tygodni, ale 10 września wszystko stało się jasne – ekipa kierowana biznesowo przez Lawrence’a Strolla zdecydowała się zamienić Pereza na Sebastiana Vettela. W kolejnych tygodniach pojawiały się spekulacje co do przyszłości Meksykanina, ale dość szybko stało się jasne, że jedynym opcją na starty w sezonie 2021 w F1 jest Red Bull Racing.

ZOBACZ TAKŻE
Halo w F1: Bezpieczeństwo kierowców ponad wszystko

Austriacki zespół od jakiegoś czasu ma problem z obsadzeniem drugiego fotela. W roli partnera Maksa Verstappena nie sprawdził się bowiem ani Pierre Gasly ani Alexander Albon. Ten drugi mimo przeciętnych wyników na przestrzeni całego sezonu nadal miał szansę na utrzymanie fotela na kolejny rok. Kluczowym elementem w układance wydawała się być tajska rodzina, która posiada większość udziałów w koncernie Red Bulla. Ostatecznie jednak wszystkie strony najwyraźniej się porozumiały, a Sergio Perez został etatowym zawodnikiem stajni z Milton Keynes. Jeśli dopasuje się do przygotowanego bolidu oraz wniesie do zespołu wszystkie swoje najlepsze cechy, to może okazać się niewygodnym partnerem tak dla Maksa Verstappena, jak i duetu kierowców Mercedesa.

McLaren F1 Team

Lando Norris

lando norris mclaren

Fot. McLaren

Rok 2020 był z pewnością najlepszym sezonem w karierze nadal bardzo młodego Brytyjczyka. 21-latek zajął 9. miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców (rok wcześniej 11), zdobywając dwa razy więcej punktów niż rok wcześniej (97:49) pomimo mniejszej ilości wyścigów. Lando Norris w wielu wyścigach pokazał się z bardzo dobrej strony, a dodatkowo po raz pierwszy w swojej karierze stanął na podium F1. W inauguracyjnym wyścigu sezonu w Austrii zajął bowiem trzecie miejsce. 

W dalszej części sezonów aż takich fajerwerków nie było, ale Norris znalazł się dwukrotnie na czwartym i trzykrotnie  na piątym miejscu. Zasłynął także ze znakomitych końcówek wyścigów i poczucia humoru, dzięki któremu znalazł wielu nowych fanów. W rywalizacji zespołowej, był tylko o osiem punktów gorszy od Carlosa Sainza, ale okazał się od niego lepszy w wewnętrznej rywalizacji w kwalifikacjach (9:8). Widać więc, że młody Brytyjczyk musi poprawić swoją jazdę w niedzielę, bo w sobotę idzie mu całkiem przyzwoicie.

Sezon 2021 to rok wielkiego testu dla 21-latka. Przyjdzie mu się bowiem zmierzyć z kierowcą, który na papierze wygląda znacznie mocniej niż Carlos Sainz. Mowa oczywiście o Danielu Ricciardo, który w latach pracy w Red Bullu, a także Renault przenosi się do McLarena. Jeśli po zmianie jednostek napędowych z Renault na Mercedesa, zespół McLarena nadal będzie chociażby tak samo konkurencyjny jak w sezonie 2020, może być naprawdę ciekawie. Dodatkowo jeżeli Australijczyk szybko się zaaklimatyzuje w nowym środowisku (co nie udało się we francuskim zespole), to może dojść zarówno do ciekawej rywalizacji Norrisa z Ricciardo, jak i obu kierowców z czołowymi zespołami. 

Kierowcy F1 2021. Daniel Ricciardo

Daniel Ricciardo 2021 MCL35M Launch

Fot. McLaren

Kiedy Australijczyk przechodził w 2019 do zespołu Renault, niewiele osób pochwalało tę decyzję. Odszedł bowiem z mocnego Red Bulla, który zapewnił mu w przeszłości bolid zdolny do wygrania siedmiu wyścigów. Początek nowej przygody, jak i cały debiutancki sezon był dla 31-latka trudnym wyzwaniem. Pierwszy wyścig tamtego roku skończył długo przed pierwszym zakrętem, kiedy to urwał przednie skrzydło i uszkodził bolid RS-20. Długo zajęło mu osiągnięcie zadowalających go rezultatów. Najbardziej brakowało mu wizyt na podium, które w jego przypadku zawsze wiążą się ze słynnym już piciem szampana z buta.

Okazje na to przyszły w 2020 roku. Ricciardo pojechał świetnie wyścigi na dwóch torach, który zostały dodane do „pandemicznego” kalendarza F1 – Nurburgringu i Imoli. To właśnie tam dojechał na najwyższym dla niego w tym sezonie, trzecim miejscu. Była to dla niego pierwsza wizyta na dekoracji trzech najlepszych kierowców wyścigu, od pamiętnego Grand Prix Monako w 2018 roku, kiedy to obronił pierwsze miejsce z uszkodzonym MGU-K przed napierającym go Sebastianem Vettelem.

2021 rok, to natomiast nowe wyzwanie dla 31-latka. Australijczyk opuszcza fabrykę w Enstone i przenosi się do McLarena, gdzie zastąpi nowego kierowcę Scuderii Ferrari, Carlosa Sainza. Ekipa Zaka Browna ma za sobą niezwykle udany sezon, w którym zajęła trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. W przyszłym roku stajnia z Woking poza nowym kierowcą dysponować będzie także jednostką napędową – zamienia bowiem Renault na Mercedesa. Pomarańczowy zespół w związku z tym z pewnością liczy na kolejne miejsca na podium, a w przyszłości kto wie – może i rzucenie rękawic Mercedesowi. Australijczyk uważany za jednego z najlepszych kierowców w stawce ma być głównym elementem tej układanki.

Aston Martin F1 Team

Lance Stroll

lance stroll aston martin

Fot. Aston Martin Cognizant F1 Team

Urodzony w 1998 roku Kanadyjczyk pojawił się w Formule 1 w 2017 roku, zostając partnerem Felipe Massy w Williamsie. Zawodnik już w debiutanckim sezonie stanął na podium. Stało się to podczas chaotycznego wyścigu w Baku, gdzie stracił drugie miejsce na ostatniej prostej na rzecz Valteriego Bottasa z Mercedesa. Na uwagę zasługiwał także występ Kanadyjczyka w deszczowych kwalifikacjach do GP Włoch. Zawodnik awansował do Q3, gdzie wykręcił czwarty rezultat. Po karach dla kierowców Red Bulla znalazł się w pierwszym rzędzie, choć wyścig ukończył na siódmym miejscu. W klasyfikacji generalnej zajął 12. lokatę tracąc trzy punkty do zespołowego kolegi.

W kolejnym roku Williams zaliczył spadek formy, a Stroll zaledwie dwukrotnie zdołał ukończyć wyścig na punktowanej pozycji. Gdy młody Kanadyjczyk snuł się w końcu stawki, jego ojciec, Lawrence Stroll, zapewnił mu miejsce startów na kolejny sezon. W 2019 roku Stroll dołączył do zespołu Racing Point zastępując w nim Estebana Ocona. Kierowca punktował sześciokrotnie, a podczas deszczowego wyścigu na Hockenheim zajął nawet czwarte miejsce, co było najlepszym wynikiem zespołu w tamtym sezonie. W klasyfikacji generalnej znacznie uległ jednak Sergio Perezowi zdobywając zaledwie 21 punktów – o 31 mniej od Meksykanina.

ZOBACZ TAKŻE
Zarobki kierowców F1 2020: Hamilton, Vettel i Ricciardo na czele

Sezon 2020 był najbardziej udany w karierze. Podczas wyścigu o GP Włoch wykorzystując możliwość zmiany opon w trakcie czerwonej flagi ukończył zmagania na trzecim miejscu. Kolejne podium zdobył podczas wyścigu o GP Sakhiru. Co więcej, w deszczowych kwalifikacjach do GP Turcji wywalczył swoje pierwsze w karierze pole position. Wiele udanych momentów nie złożyło się jednak na znaczną zdobycz punktową, bowiem w trakcie całego sezonu przeważała jednak bijąca od Strolla bylejakość. W klasyfikacji generalnej kierowców Kanadyjczyk zajął ostatecznie 11. miejsce.

Kierowcy F1 2021. Sebastian Vettel

Sebastian Vettel, Aston Martin speaks to the media

Fot. Aston Martin Cognizant F1 Team

Dla Sebastiana Vettela sezon 2021 będzie rokiem odpowiedzi na trudne pytania. 4-krotny mistrz świata po sześciu latach w Scuderii Ferrari zmienia otoczenie i będzie kierowcą Astona Martina, zespołu powstałego na bazie Racing Point. Niemiec zawiódł w ekipie z Maranello, z czego sam doskonale zdaje sobie sprawę i mówi o tym głośno. 14 wygranych wyścigów w czerwonym kombinezonie daje mu trzecie miejsce na liście wszechczasów jeśli chodzi o wyścigowe zwycięstwa (za Nikim Laudą i Michaelem Schumacherem), jednak cel pobytu Vettela w Ferrari był jeden – mistrzostwo świata.

Najbliżej było go w 2017 i 2018 roku, kiedy w Maranello opracowano naprawdę konkurencyjny bolid. Zwłaszcza w 2018 roku, kiedy po wygranych dwóch pierwszych wyścigach sezonu, a potem m.in. domowego wyścigu Lewisa Hamilton – GP Wielkiej Brytanii – wszystko się posypało. Punktem zwrotnym było występujące zaraz po Silverstone GP Niemiec, w którym to 33-letni kierowca zdobył pole position, ale w samym wyścigu w deszczowych warunkach kompletnie sobie nie poradził i ostatecznie zakończył wyścig ze zniszczonym w bandach samochodem.

ZOBACZ TAKŻE
Osobliwe pożegnanie Sebastiana Vettela. Tego nie spodziewał się nikt

Ostatnie dwa lata były dogorywaniem Vettela w Scuderii Ferrari. Charles Leclerc szybko po swoim przybyciu do Maranello okazał się niewygodnym rywalem, który w 2020 roku w zespołowym pojedynku nie dał żadnych szans zespołowemu partnerowi. Vettel przez te lata popełniał jeszcze więcej błędów, których apogeum nastąpiło w wyścigu o GP Brazylii 2019, kiedy to wyeliminował z dalszej rywalizacji siebie oraz Leclerca. Jednocześnie jednak w 2020 r. miał przebłyski formy, spośród których kluczowe było sensacyjne podium w wyścigu o GP Turcji. Przed sezonem 2021 trudno jednoznacznie ocenić więc potencjał Vettela. Zmiana otoczenia i świadomość, że zespół go wspiera (swojego nowego kierowcę wielokrotnie już chwalił Otmar Szafnauer), może sprawić, że Niemiec z miejsca wróci do czołówki.

Alpine F1 Team

Esteban Ocon

esteban ocon renault

Fot. Renault

Esteban Ocon zadebiutował w F1 podczas wyścigu o Grand Prix Belgii w sezonie 2016. Wówczas to zastąpił w Manorze Rio Haryanto, który nie miał więcej funduszy na kontynuowanie jazdy w F1. Francuz zaprezentował się na tle Pascala Wehrleina jako solidny młody kierowca i na sezon 2017 otrzymał angaż w Force India. Tam miał do czynienia z Sergio Perezem, od którego okazał się gorszy zarówno jeśli chodzi o kwalifikacje, jak i wyścigi.

Sezon 2018 był lepszy w wykonaniu Francuza. Wspomnieć należy chociażby o zdecydowanym pokonaniu Pereza, jeśli chodzi o występy w kwalifikacjach – aż 16:5. W klasyfikacji generalnej Meksykanin wyprzedził jednak Ocona o 13 punktów, co dobitnie pokazywało słabość, jeśli chodzi o występy w niedzielę. Po wykupieniu zespołu przez Lawrence’a Strolla, kierowca z Evreux stracił miejsce w stawce F1 na rzecz syna miliardera, Lance’a. W roku 2019 odczekał na swoją szansę i powrócił do stawki w sezonie 2020 tworząc z Danielem Ricciardo duet zespołu Renault.

Po rocznej przerwie Francuz nie błyszczał na tle doświadczonego Australijczyka. Najbardziej udana okazała się końcówka sezonu, kiedy to Ocon zajął szokujące drugie miejsce w chaotycznym wyścigu o GP Sakhiru. W kontekście całego sezonu były kierowca Red Bulla okazał się zdecydowanie lepszy, choć ciężko przyznać, że Francuz miał nieudany sezon. Ostatecznie w klasyfikacji generalnej sezonu zajął 12. miejsce, a udana końcówka roku z pewnością daje nadzieję na lepsze wyniki w 2021 roku. Po odejściu Daniela Ricciardo będzie musiał zmierzyć się z kolejnym trudnym rywalem – 2-krotnym mistrzem świata Fernando Alonso, który powraca do „królowej sportów motorowych”.

Kierowcy F1 2021. Fernando Alonso

fernando alonso renault

Fot. Renault

Dwukrotny mistrz świata F1 wraca do tej serii wyścigowej. Uważany z jednego z najlepszych kierowców świata w przeszłości reprezentował Renault, McLarena i Ferrari, a teraz wraca właśnie do tego pierwszego zespołu, który w 2021 r. będzie występował pod nazwą Alpine – marki samochodów sportowych Renault. W swoich mistrzowskich sezonach z francuskim zespołem przełamał hegemonię Michaela Schumachera, teraz jednak będzie ciężko o takie wyniki. Jak pokazał ten sezon, Hiszpan może jednak liczyć na walkę o podia, czego nie był w stanie zagwarantować mu McLaren.

Jego ostatnie zwycięstwo w F1 miało miejsce w roku 2013 w Hiszpanii w barwach Scuderii Ferrari. Po diametralnej zmianie przepisów oraz przejściu F1 na silniki V6 turbo zespołem, który wciąż dominuje, jest Mercedes z Lewisem Hamiltonem na czele. Jeszcze w trakcie sezonu 2014 zespół Ferrari zaatakował Fernando Alonso o brak triumfu w jakimkolwiek wyścigu, nie patrząc relatywnie na konkurencyjność bolidu. Ferrari F14 T było wolniejsze nie tylko od Mercedesa, lecz również od Red Bulla, czy nawet Williamsa.

ZOBACZ TAKŻE
Fernando Alonso najszybszy w testach młodych kierowców | Analiza

Kolejne ruchy Hiszpana nie były wcale lepsze. Duet McLaren-Honda w latach 2015-2017 zasłynął z niekonkurencyjnej i awaryjnej jednostki napędowej, która uniemożliwiła kierowcom walkę o czołowe pozycje. Po zerwaniu umowy z japońskim koncernem, zespół z Woking postanowił korzystać z z jednostki napędowej Renault w roku 2018. Huczne zapowiedzi także zakończyły się fiaskiem. Po tym sezonie Alonso miał na tyle dość, że opuścił F1. Po odejściu od „królowej sportów motorowych”, Hiszpan zdobył tytuł mistrza FIA WEC 2018/2019 wygrywając m.in. 1000 Miles of Sebring oraz dwukrotnie 24-godzinny wyścig Le Mans – w 2018 i 2019 roku. Ponadto, wygrał w styczniu 2019 roku 24-godzinny wyścig Rolex 24 at Daytona, a także udanie startował w debiutanckim występie w Rajdzie Dakar.

Scuderia Ferrari

Charles Leclerc

Charles Leclerc po GP Węgier 2020

Fot. Scuderia Ferrari

Sezon 2020 dla Leclerca oraz Ferrari z pewnością nie był najlepszy. Zmiany dokonane przy jednostce napędowej zakończyły się katastrofą kosztującą stajnię z Maranello i jej klientów blisko 80 KM straty względem najlepszych. SF1000 upamiętniający tysięczny wyścig Ferrari w F1, który przypadł na rywalizację o GP Toskanii okazał się dość specyficzny. Trudno było go okiełznać i tolerować jego kaprysy, jednak Charlesowi Leclerkowi często się to udawało. Monakijczyk potrafił zaskoczyć rywali, chociażby szokującym 2. miejscem na Red Bull Ringu w pierwszym wyścigu sezonu.

Później bywało różnie. Leclerc często rzutem na taśmę kwalifikował się do Q3 i potrafił coś zdziałać w wyścigu. O dziwo jego styl jazdy i dobre ustawienia pozytywnie wpływały na opony, więc udawało mu się m.in. stanąć na podium w wyścigu o GP Wielkiej Brytanii (3. miejsce). W wyścigu GP 70-lecia F1 był jeszcze czwarty, jednak potem nastąpiła seria trzech słabych startów, która została niejako przełamana 5. polem startowym i 8. miejscem we wspomnianym wcześniej wyścigu o GP Toskanii.

Końcówka sezonu była umiarkowanie udana, zwłaszcza jeśli chodzi o kwalifikacje, w których Monakijczyk regularnie pojawiał się w Q3 i punktował w wyścigach – w przeciwieństwie do swojego zespołowego partnera, Sebastiana Vettela. 23-letni kierowca miał nawet szanse na drugi stopień podium podczas wyścigu o GP Turcji, jednak błąd na ostatnim okrążeniu kosztował go utratę pozycji. Leclerc pomimo wszystkich problemów bardzo długo miał szanse na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej – tuż za kierowcami Mercedesa i Maksem Verstappenem. Ostatecznie skończyło się na ósmej pozycji. Ambicje na 2021 z pewnością są większe, a młody lider stajni z Maranello na dzień dobry musi wygrywać z nowym zespołowym partnerem, Carlosem Sainzem.

Kierowcy F1 2021. Carlos Sainz

carlos sainz scuderia ferrari

Fot. Scuderia Ferrari

Hiszpan po świetnym sezonie 2019, który dał McLarenowi 4. miejsce, a jemu 6. w klasyfikacji generalnej, dostał wielką szansę. Scuderia Ferrari szukała kogoś nowego w miejsce Sebastiana Vettela i Carlos Sainz okazał się idealnym kandydatem. Hiszpan miał lepsza kartę przetargową niż Daniel Ricciardo, który w 2019 r. przeżył rozczarowanie w Renault. W sezonie 2020 Sainz powtórzył wyczyn z poprzedniej kampanii kończąc rywalizację na szóstym miejscu w klasyfikacji kierowców. Dodatkowo odnotował największy sukces w swojej karierze będąc drugim podczas wyścigu o GP Włoch. 26-latek do końca bił się o zwycięstwo na Monzy i po przegranej walce z pewnością czuł lekki niedosyt.

Ostatnie lata z McLarenem dla Sainza były jednoznacznie pozytywne. Wraz z Lando Norrisem zapewnili zespołowi powrót do czołowej trójki „generalki”. Jednakże sam Hiszpan może czuć niedosyt, ponieważ przegrał walkę z Danielem Ricciardo i Sergio Perezem. Sam uzbierał o 9 punktów więcej niż przed rokiem (105:96), ale potencjał był znacznie większy. Poniekąd złożyły się na to stracone okazje z początku sezonu, kiedy to Sainz nie dogadywał się ze swoim McLarenem. Wówczas lepiej szło Lando Norrisowi, który zaczął kampanię od podium w Austrii. 

Druga część sezonu była jednak udana dla Hiszpana. Od wyścigu o GP Eifelu nie wypadł spoza pierwszej dziesiątki, co oznacza siedem kolejnych punktowanych pozycji. Solidna obu kierowców McLarena ostatecznie pozwoliła stajni z Woking zdobyć wspomniane już trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Teraz Sainza czeka jednak nowe wyzwanie, jakim na początku będzie z pewnością doścignięcie Charlesa Leclerca. Biorąc pod uwagę formę Scuderii Ferrari z sezonu 2020 o powtórkę indywidualnych wyników z dwóch ostatnich sezonów może być ciężko. Sam Sainz z pewnością zarobi więcej niż w McLarenie, ale na chwilę obecną jego przejście do stajni z Maranello (co wydawało się nieprawdopodobne chociażby jeszcze przed startem sezonu 2020) można określić jako sportowy regres.

Scuderia AlphaTauri

Pierre Gasly

pierre gasly scuderia alphatauri

Fot. Scuderia AlphaTauri

Kariera Francuza jest przykładem jednej z najbardziej “romantycznych” historii ostatnich lat. Najpierw mistrzostwo GP2 w 2016 roku. Potem wejście do Formuły 1, solidne wyniki w Toro Rosso i spełnienie marzeń poprzez awans do Red Bulla na sezon 2019. Następnie seria słabych wyników i degradacja do stajni z Faenzy. Do tego utrata bliskiego przyjaciela i stopniowe odbudowywanie pewności siebie, czego wynikiem było zaskakujące drugie miejsce w GP Brazylii 2019.

Kluczowym punktem tej historii jest jednak to co wydarzyło się w 2020 roku. Pierre Gasly przez cały sezon imponował formą i osiągał wyniki, które były znacznie lepsze niż możliwości bolidu. Francuz zwracał na siebie uwagę dziennikarzy rewelacyjnym tempem w wyścigach i bardzo efektowną, choć rozważną jazdą. Momentem, który zdefiniował miniony sezon jako najlepszy w karierze Gasly’ego było GP Włoch. Kierowca AlphaTauri w spektakularny sposób odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w karierze, przełamując jednocześnie trwającą od GP Australii 2013 (kiedy to wygrał Kimi Raikkonen w barwach Lotusa) hegemonię Mercedesa, Red Bulla i Ferrari. Dodatkowo zdobył dla AlphaTauri (dawniej Toro Rosso) drugi triumf w historii. Po raz pierwszy dla stajni z Faenzy wygrał Sebastian Vettel podczas deszczowego GP Włoch 2008, również na torze Monza.

Pewność siebie i regularność zapewniły Gasly’emu nie tylko przedłużenie kontraktu, ale też 10. miejsce w klasyfikacji kierowców. Francuz zgromadził na swoim koncie 75 punktów, dzięki którym AlphaTauri przez długi czas trzymała się w tabeli bardzo blisko Ferrari i miała realną szansę na zajęcie 6. miejsca na koniec sezonu. Pierre Gasly okazał się być także lepszy od swojego kolegi z zespołu Daniiła Kvyata, którego pokonał 13-4 w kwalifikacjach i 9-8 w wyścigach. Jeśli sezon 2021 będzie wyglądał podobnie, Francuz może stać się łakomym kąskiem dla bardziej renomowanych zespołów. 

Kierowcy F1 2021. Yuki Tsunoda

Yuki Tsunoda AlphaTauri 2021

Fot. Scuderia AlphaTauri

Urodzony w 2000 roku Yuki Tsunoda rozpoczął swoją seniorską karierę w 2016 r., kiedy to został zaproszony do gościnnego startu na torze Suzuka w japońskiej Formule 4. Przez 2 kolejne lata startował już jako pełnoprawny uczestnik. Na uwagę zasługuje sezon 2018. Japończyk wygrał 7 wyścigów, do tego czterokrotnie stawał na podium. Z dorobkiem 245 punktów wygrał serię, co pozwoliło mu na awans do Formuły 3 i podpisanie kontraktu z Red Bullem.

Tsunoda w 2019 r. został zaangażowany przez dosyć słabą ekipę Jenzer Motorsport, a jednak spisywał się świetnie. Już w debiucie zdobył swój pierwszy punkt. W kolejnych wyścigach rozkręcał się oraz pokazywał, że jest nietuzinkowym i odważnym zawodnikiem. W środku sezonu nastąpiła eksplozja formy. Japończyk bowiem zaliczył osiem wyścigów z rzędu ze zdobyczą punkową, a w dodatku trzykrotnie stanął na podium, w tym raz na najwyższym – i to na Monzy. 

ZOBACZ TAKŻE
Kim jest Yuki Tsunoda? Poznajcie nowego kierowcę AlphaTauri

Japończyk po świetnym w jego wykonaniu sezonie, został zakontraktowany przez zespół Carlin do startu w Formule 2. Po słabym początku sezonu, Tsunoda zaczął jeździć zdecydowanie lepiej w drugiej połowie sezonu. Zaczął regularnie punktować, a także zwyciężył w trzech wyścigach. Do tego po raz kolejny zachwycał swoją brawurą na torze. Potwierdził tym samym, iż jest materiałem na kierowcę Formuły 1, co skusiło włodarzy Scuderii AlphaTauri do zatrudnienia go w roli etatowego kierowcy na sezon 2021. 

Kierowcy F1 2021. Alfa Romeo Racing Orlen

Kimi Raikkonen

Kimi Raikkonen 2019 Alfa Romeo Racing Orlen

Fot. Alfa Romeo Racing Orlen

Długo można by opowiadać o karierze Kimiego Raikkonena w F1. Mistrz świata z 2007 roku nie tylko jest najstarszym kierowcą w obecnej stawce (w 2020 roku Fin skończył 41 lat), ale także dzierży rekord największej liczby wyścigów w historii. Do tego jest uważany przez fanów za jedną z najbardziej barwnych postaci w padoku, a jego kultowe teksty, takie jak: „bwoah” czy „leave me alone, I know what I’m doing” stały się nieodłącznym elementem memów.

Skupiając się jednak na aspektach sportowych kariery Raikkonena, widać po nim, że swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą. W ubiegłym sezonie wielu zarzucało Finowi chimeryczność oraz wynikające z jego wypowiedzi zmęczenie Formułą 1. Wtedy też jak grzyby po deszczu pojawiły się plotki sugerujące, że wraz z końcem sezonu Kimi odwiesi kask na kołku. W osiągnięciu dobrych wyników nie pomagał również bolid, który napędzany silnikiem Ferrari wyraźnie odstawał od większości innych konstrukcji. Mimo to, Raikkonenowi udało się zdobyć 9. miejsce w wyścigu o GP Toskanii oraz GP Emilii-Romanii. Symbolem nagłego wzrostu formy Fina stało się fenomenalne pierwsze okrążenie w wyścigu o GP Portugalii, gdzie na śliskim jak lodowisko torze wyprzedził aż 10 kierowców. Za ten start, FIA przyznała mu nagrodę „akcji roku”.

Raikkonen zakończył sezon na 16. miejscu z dorobkiem 4 punktów – takim samym jak jego kolega zespołowy Antonio Giovinazzi. Ostatecznie Fin zdecydował się podpisać nowy, roczny kontrakt z zespołem Alfa Romeo Racing Orlen. 41-latek od dawna zapowiada, że nie musi się już ścigać, jednak będzie to robił tak długo jak będzie sprawiać mu to frajdę. Jak widać, na ten moment sprawia. Jednak czy starczy mu chęci na pozostanie w F1 dłużej niż rok? Przekonamy się w przyszłym sezonie. O ile oczywiście będzie prezentować formę, która sprawi zainteresowanie któregokolwiek z zespołów.

Antonio Giovinazzi

Antonio Giovinazzi (2019)

Fot. Alfa Romeo Racing Orlen

Antonio Giovinazzi w wyścigach bolidów jednomiejscowych zadebiutował w 2012 roku, a już rok później pojawił się w Formule 3. W 2015 zajął drugie miejsce w Europejskim czempionacie, wygrywając m.in. prestiżowy wyścig Masters of Formula 3 na torze Zandvoort. Dobre wyniki zaowocowały awansem do GP2. Włoch zaliczył fenomenalny weekend w Azerbejdżanie wygrywając obydwa wyścigi, triumfował także w Belgii, Włoszech i Malezji. Osiem razy stawał na podium i zdobył 211 punktów. Giovinazziemu zabrakło zaledwie osiem oczek do pokonania Pierre’a Gasly’ego i sięgnięcia po tytuł mistrzowski.

Włoch należący do programu juniorskiego Ferrari, otrzymał szansę poprowadzenia bolidu Formuły 1 już w kolejnym sezonie. Podczas dwóch wyścigów kierowca zastąpił kontuzjowanego Pascala Werhleina. Zawodnik zajął dwunaste miejsce w Australii, a w Chinach rozbił swoją maszynę zarówno w kwalifikacjach, jak i w wyścigu. Ferrari postanowiło przydzielić wyścigowy kokpit w Sauberze Charlesowi Leclercowi, a Włoch musiał przeczekać cały sezon w oczekiwaniu na kolejną szansę. Ta pojawiła się w 2019 roku, gdy otrzymał posadę w ekipie Alfa Romeo. Giovinazzi wywalczył swój pierwszy punkt na Red Bull Ringu. Kolejne oczka mógł zdobyć podczas rundy na Spa, lecz rozbił się na ostatnim okrążeniu. Mimo narastającej presji Włoch doskonale spisał się na Monzy, gdzie dojechał na dziewiątym miejscu. Jego najlepszą lokatą było piąte miejsce w przedostatnim wyścigu sezonu – Grand Prix Brazylii.

Tegoroczny sezon, za sprawą niezbyt konkurencyjnego samochodu nie był dla Giovinazziego zbyt udany. Włoch punktował zaledwie trzykrotnie, a jego najlepszym wynikiem było dziewiąte miejsce na otwarcie sezonu w Austrii. Mimo to zawodnik prezentował dobrą formą nie ustąpując zbytnio doświadczonemu Kimiemu Raikkonenowi. W klasyfikacji generalnej uplasował się na siedemnastym miejscu, z identycznym dorobkiem punktowym, co mistrz świata z 2007 roku.

Haas F1 Team

Kierowcy F1 2021. Nikita Mazepin

Nikita Mazpein kierowca Haasa 2021 F1

Fot. Haas F1 Team

Nikita Mazepin to obok Yuki Tsunody i Micka Schumachera jeden z trzech debiutantów w sezonie 2021 w F1. Rosjanin w przeszłości osiągał kilka dobrych wyników w juniorskich seriach. Chociażby w 2018 r. walczył do końca sezonu z Anthoine’m Hubertem o tytuł mistrza serii GP3.  Reprezentanta Sbornej cechuje wybitnie agresywny styl jazdy.  Można było to zauważyć kilkukrotnie podczas minionej kampanii Formuły 2. W czasie wyścigu na torze Mugello istnym dive-bombem wyeliminował z wyścigu swojego partnera z zespołu Włocha Lucę Ghiotto. Z kolei podczas przedostatnich zawodów Formuły 2 w 2020 r. na skróconej pętli toru Sakhir, Mazepin dwukrotnie na przestrzeni kilkuset metrów wpychał w ścianę Brazylijczyka Felipe Drugovicha.

Do najgroźniejszej sytuacji z jego winy doszło w 2019 r. także podczas wyścigu F2. Na macierzystym torze w Soczi Rosjanin koniecznie chciał odnieść triumf, a ambicje wzięły górę nad rozumem. W pierwszym zakręcie chcąc koniecznie obronić prowadzenie, zbyt mocno opóźnił hamowanie. Wrócił na tor nieprzepisowo i zahaczył o bolid Jacka Aitkena. Tracąc kontrolę nas samochodem, Mazepin wpadł w Nobuharu Matsushitę, w wyniku czego Japończyk musiał być hospitalizowany.

Rosjanin znalazł się w królowej sportów motorowych także z powodu finansowych. Jego ojciec Dmitrij jest miliarderem i z pewnością wniesie do Haasa duży zastrzyk gotówki. Jednak jest tu druga strona medalu. Mazepin bowiem prowadzi bardzo rozrywkowe życie. W ostatnich tygodniach sporo się mówi o jego wybrykach, które potępił sam zespół Haas. Do Internetu wyciekło nagranie, jak w aucie zabawia się ze swoją przyjaciółką. W dodatku światło dzienne ujrzała intymna konwersacja z jego fanką. Jakby tego było mało sporo fanów wypomina mu sytuację z 2016 r. gdy rzucił się na Calluma Ilotta. Jeżeli Rosjanin ma ocieplić swój wizerunek, koniecznie musi popisać się świetną jazdą.

Kierowcy F1 2021. Mick Schumacher

mick schumacher haas

Fot. Haas F1 Team

W sezonie 2021 po raz pierwszy od dziewięciu lat zobaczymy w stawce nazwisko Schumacher. Do stawki w barwach zespołu Haas dołącza bowiem syn legendarnego Michaela – Mick. Młody Niemiec, należący do akademii młodych kierowców Ferrari, został mistrzem serii Formuła 2. Jeżdżąc dla włoskiego zespołu Prema Schumacher po walce do końca ograł Brytyjczyka Calluma Ilotta.  Nie jest to pierwszy sukces w jego karierze. W 2016 r. został wicemistrzem serii Adac Formuła 4. Z kolei 2 lata później, Niemiec wygrał europejską Formułę 3, osiągając niesamowite wyniki w drugiej części sezonu.

To swoją drogą stało się przyczyną podejrzeń o oszustwa. Według Dana Ticktuma (wicemistrza europejskiej Formuły 3 z 2018r.), jego rywal jeździł z podkręconym silnikiem. Ta teoria spiskowa, która odbiła się szerokim echem w świecie sportów morowych, nie znalazła jednak potwierdzenia i Brytyjczyk wycofał się ze swoich słów oraz przeprosił. Młody Schumacher ma jednak jedną, za to bardzo poważną wadę. Niemiec bowiem potrafi popełniać głupie błędy, co pokazał w minionej kampanii Formuły 2. Podczas pierwszego z czterech wyścigów na obiekcie Red Bull Ring, jadąc po pewne podium kierowca Premy wypadł z trasy. Z kolei w czasie czwartego wyścigu na torze Silverstone spowodował kolizję z kolegą z zespołu pozbawiając w ten sposób swojego zespołu dubletu. Niemiec jednak ku zaskoczeniu wielu przyznał się do błędu i to zaledwie kilka chwil po zdarzeniu. To świadczy, iż młody Schumacher ma w sobie pokorę.

ZOBACZ TAKŻE
Bolid F1: Z czego się składa? Wszystko, co powinieneś wiedzieć

Przed nim niełatwe zadanie. 21-latek musi udowodnić w Formule 1, iż posiada nie tylko nazwisko. Wielu kierowców spisujących się świetnie w juniorskich seriach, nie dało rady w królowej sportów motorowych. Przed Mickiem Schumacherem zatem stoi wielkie wyzwanie, lecz jeżeli nie da się zjeść presji, wyeliminuje do minimum jego tendencję do wypadania z toru, powinien sobie poradzić.

Kierowcy F1 2021. Williams Racing

George Russell

george russell williams racing

Fot. Williams Racing

W Polsce George Russell zasłynął głównie jako partner zespołowy Roberta Kubicy. Swój debiut w Formule 1 zaliczył w sezonie 2019 w zespole Williamsa, jednak od początku zmagał się między innymi z niekonkurencyjnym bolidem i problemami finansowymi ekipy z Grove. Z całą pewnością rok 2020 okazał się być nieco lepszy pod względem tempa i formy. Brytyjczyk – pomimo że wciąż w barwach niezbyt dobrze spisującego się Williamsa – wiele razy pokazał się z dobrej strony. Podczas weekendu wyścigowego Grand Prix Styrii po raz pierwszy w karierze awansował do Q2 w sobotnich kwalifikacjach. Russell miał też wówczas spore szanse na pierwsze punkty w niedzielnym wyścigu, ale na jednym z pierwszych okrążeń popełnił błąd, przez co wpadł w żwir i tym samym pozbawił się złudzeń na punktowaną lokatę.

Kolejną szansę otrzymał podczas wyścigu o GP Emilii-Romanii, jednak jadąc na 10. miejscu w trakcie neutralizacji wpadł w poślizg i rozbił swój samochód. Fani Formuły 1 z całą pewnością zapamiętają jednak kapitalny występ Russella podczas wyścigu o GP Bahrajnu, kiedy z powodu pozytywnego testu na COVID-19 Lewisa Hamiltona zastąpił swojego rodaka w Mercedesie. 22-latek od samego początku weekendu spisywał się niemal idealnie. W piątek triumfował w treningach, a w kwalifikacjach zajął drugą lokatę. Russell zdołał znaleźć niesamowite tempo także w niedzielę, ale szansę na zwycięstwo odebrała mu jednak pomyłka zespołu podczas pit-stopu, a później przebita opona.

Pomimo licznych problemów, 22-latek udowodnił, że jest szybki i zapewne w przyszłym roku ponownie będzie chciał pokazać się z możliwie jak najlepszej strony. Pokonanie Nicholasa Latifiego to formalność, ale Russell z pewnością ma nadzieję na szybszy bolid i walkę o punkty w barwach Williamsa.

Nicholas Latifi

nicholas latifi williams racing

Fot. Williams Racing

Nicholas Latifi rozpoczął swoją sportową karierę od startów w serii Mazda Winter Series. Rok później przeniósł się do Europy, gdzie dołączył do stawki Włoskiej Formuły 3. Kolejne dwa lata spędził w Europejskiej F3 kończąc sezon 2014 na 10. miejscu. Wówczas też pojawił się w trzech ostatnich rundach Formuły Renault 3,5. Kierowca osiągnął wówczas swój najlepszy wynik w tej serii – drugie miejsce na torze Jerez. Rok później mimo startów w pełnym sezonie nie pojawił się ani razu na podium.

Kanadyjczyk w końcu pojawił się także w GP2. W 2016 roku przejeździł w tych mistrzostwach pełny sezon, a pierwsze duże sukcesy nadeszły rok później, po przemianowaniu serii na Formułę 2. Latifi wygrał drugi wyścig na Silverstone, dziewięciokrotnie kończył zmagania na podium i uplasował się na piątym miejscu w tabeli. Sezon 2018 nie był już tak udany. Latifi ponownie wygrał jeden wyścig (na Spa), lecz na podium pojawił się zaledwie trzykrotnie i zakończył sezon na dziewiątej pozycji.

Rok 2019 odmienił los Kanadyjczyka. Latifi wygrał już podczas inauguracji sezonu w Bahrajnie, a następnie także w Azerbejdżanie, Hiszpanii i na Węgrzech. Kierowca zdobył 214 punktów i ze stratą 52 oczek do Nycka de Vriesa wywalczył tytuł wicemistrza F2. Pozwoliło mu to uzbierać niezbędne do superlicencji punkty i jak się okazało później – awans do F1. Latifi zastąpił w ekipie Williamsa Roberta Kubicę, jednak niewiele razy pokazywał się z dobrej strony. Podobnie jak jego zespołowy partner George Russell nie zdobył ani jednego punktu, a dodatkowo przegrał wszystkie pojedynki kwalifikacyjne z młodym Brytyjczykiem. Sezon 2021 zapowiada się podobnie, a Latifi to jeden z tych kierowców, co do których możemy mieć najmniejsze oczekiwania.

5/5 (liczba głosów: 17)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama