Dr Helmut Marko przyznał, że obok Meksykanina poważnym kandydatem do zastąpienia Alexandra Albona był Nico Hulkenberg. Jednakże w przypadku Niemca trudno było ocenić jego wydajność na przestrzeni trzech weekendów GP. Co prawda 33-latek pokazał się z niezłej strony, mając niewiele czasu na przygotowania. Wiadomo było jednak, że trudno komukolwiek będzie oszacować maksimum możliwości byłego kierowcy Renault, gdyby ten dostał pełny etat. Sergio Perez nie pozostawiał wątpliwości, że stać go na bardzo wiele. Odpuszczenie dwóch weekendów GP w Wielkiej Brytanii nie przeszkodziło mu w wywalczeniu 4. pozycji w „generalce”.
– Hulkenberg był rzeczywiście poważnym kandydatem. Przeanalizowaliśmy to szczegółowo i zważyliśmy na mocne i słabe strony tych trzech. Ostatecznie wybraliśmy Pereza zamiast Hulkenberga, ponieważ mógł on wnieść wiedzę o silnikach Mercedesa. Hulkenberg nie mógł się bardzo pokazać w tym sezonie – powiedział konsultant Red Bulla dla F1-insider.com.
Red Bull w końcu postawił na rozsądek?
W przypadku analizy Austriaka na pewno rzuca się w oczy ostatnie zdanie. Możliwe, że gdyby nie świetna forma „Checo”, Niemiec dostałby szansę i w razie czego wróciliby do Albona. Jednakże skoro mieli wybrać kogoś spoza swojego programu, to woleli bezpieczną opcję. Mimo że „Hulk” cieszył się poparciem rodziny Verstappenów. Były kierowca Williamsa, Force India i Renault nie miał problemu z przyjęciem decyzji Red Bulla. Według niego wybór był słuszny i trzyma on kciuki za byłego kolegę zespołowego.
– Sergio zasługuje na to miejsce i nie mogę go teraz zmienić. Nadal przygotowuję się na własną przyszłość. Pozostaję w formie i jestem gotowy na moment, w którym jestem potrzebny. Ten sezon pokazał, że nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć – powiedział Nico Hulkenberg. Na pewno niewykluczone, że w dobie pandemii koronawirusa sporo zespołów w podbramkowej sytuacji skusi się na jego usługi. Zwłaszcza, że w solidnym bolidzie 33-latek może przywieźć punkty do klasyfikacji konstruktorów. Dodatkowe występy mogłyby pomóc mu w dążeniu do powrotu na sezon 2022. Jeśli jednak nie dostanie szansy, to już mało prawdopodobne, by wrócił do F1.
Sergio Perez a silnik Mercedesa i sponsorzy
Na pewno w kwestii znajomości silnika Mercedesa to „Checo” ma przewagę, ponieważ ścigał się z nim od 2013 roku. Jednakże doświadczenie z lat 2014-2020 będzie zdecydowanie ważniejsze dla Red Bulla, który chce przejąć technologię Hondy i mieć najlepszy pakiet. Dla przykładu „Hulk” obcował z jednostką Mercedesa w latach 2012 (V8), potem 2014-2016 i 2020 (V6). Po drodze miał jeszcze do czynienia z Renault (2017-2019), jednakże sporą część tej wiedzy Red Bull nie za bardzo pożąda. W końcu jeszcze w 2018 sami obcowali z francuskim napędem, więc ewentualnie kusiłaby ich wiedza z 2020, gdy Renault dokonało sporego progresu.
– Mamy Pereza z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że przejechał wspaniały sezon z imponującymi wynikami i ma dużą wiedzę na temat silnika Mercedesa. Sponsorzy Pereza również pojawią się na naszym samochodzie. Jednak nie jest prawdą, że to jest powód, dla którego wybraliśmy Pereza – wspomniał Marko.
Na pewno pakiet sponsorski to dodatkowy atut „Checo”. Sergio Perez już od czasów startów w Sauberze zawsze miał ze sobą wsparcie różnych firm z Meksyku. Claro, Telmex i jeszcze kilka innych powinniśmy ujrzeć na bolidzie Red Bulla, który tym razem może mieć sporo przestrzeni. Z austriackim zespołem żegna się Aston Martin, który od 2021 roku będzie miał swój własny zespół na bazie Racing Point. Najprawdopodobniej nie uda się zapełnić luki w postaci 40 mln euro, ale blisko połowę tej kwoty uzyskają od mniejszych sponsorów. W przypadku Hulkenberga o wsparciu finansowym mogliby zapomnieć, ewentualnie byłoby ono dość symboliczne. Zwłaszcza, że w Niemczech zainteresowanie F1 jest coraz mniejsze.
Honda chciałaby pożegnać się z F1 z przytupem. Celem nie tylko mistrzostwo Maxa Verstappena
Na pewno Honda Racing chciała wprowadzić swojego wychowanka do F1. Ten cel udało się zrealizować, ponieważ Yuki Tsunoda znalazł się w składzie Scuderii AlphaTauri. Red Bull spełnił jeden warunek Japończyków. Mimo że od sierpnia wiedzieli oni o rozstaniu, to nadal nie zwalniają tempa. W 2021 roku nowa jednostka napędowa ma pomóc w walce z Mercedesem. Tytuły w obu klasyfikacjach dopiero są w stanie zadowolić wszystkich.
W dodatku stajnia z Milton Keynes bardzo chce wykorzystać doświadczenie Hondy i przejąć ich technologię, aby od 2022 roku nadal mieć układ napędowy na wyłączność. W tym celu wykorzystają swój dodatkowy budynek, który powstał we wspólnej inicjatywie z Astonem Martinem plus odkupi ośrodki producenta z Tokio nieopodal własnej fabryki.
Plany są ambitne, ale do tego potrzeba spełnienia kilku warunków. Red Bull musiałby mieć wsparcie Hondy – choćby okrojone (np. jako Mugen) – lub dogadać się z firmami pokroju Coswortha czy Ilmora – aby dostosować motor do zmian. W sezonie 2022 zwiększona zostanie chociażby dawka etanolu w paliwie z 5 do 10%. Ważne byłoby też wejście zamrożenia rozwoju silników od stycznia 2022.
– Pracujemy nad tym. Oczywiście potrzebujemy zamrożenia przepisów dotyczących silników, ale powiedziałbym też, że to Formuła 1 jest potrzebna, aby obniżyć koszty. W tej chwili czekamy na decyzję FIA i Liberty. Gdy to nastąpi, zajmiemy się tym. Honda bardzo nam pomaga. Wiemy, że podejmujemy ryzyko, ale to jest część filozofii Red Bulla: jeśli nie podejmujemy ryzyka, nie bawimy się dobrze. Taki jest plan. Nie możemy zacząć jeszcze raz. Musimy wykorzystać całe doświadczenie, jakie daje Honda – podkreślił konsultant Red Bull Racing.
Sergio Perez może być spokojny? „Nie ma podziału na kierowcę numer 1 i 2”
– Perez przychodzi do Red Bulla, ponieważ potrzebujemy silniejszego drugiego kierowcy, aby móc bardziej zmieniać strategię. Albon nie był w stanie pomóc w tym roku, ponieważ musiał walczyć daleko [od Verstappena – przyp. red.]. Mercedes z łatwością sam opiekował się Maxem – powiedział dr Helmut Marko dla La Gazzetta dello Sport. Austriak zdecydował także, że Sergio Perez nie będzie „skrzydłowym”. – Nie ma czegoś takiego jak pierwszy i drugi kierowca.