Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Red Bull nie tylko przejmie silnik Hondy. Zbudują własny na 2026 rok?

Kwestia silnikowa w obozie w Milton Keynes miała zostać rozstrzygnięta już dawno. Do końca roku pozostało niewiele czasu, a Red Bull nadal nie potwierdził, co będzie czynił od 2022 roku. Za to wiemy już, że odwlekanie decyzji może być związane z planowaną rewolucją silnikową na 2025 lub 2026 rok. Austriacy chcieliby sami zostać kowalami swojego losu.

Red Bull Racing fabryka 2020
Fot. Red Bull

Powrót do Renault nie wchodzi w grę?

Jeszcze w okresie dominacji ekipy Red Bull sporo mówiło się o tym, że powinni oni bardziej zabezpieczyć swoją przyszłość w F1. Wówczas nic nie zwiastowało, że po końcu świetnego okresu 2010-2013 austriacki zespół pokłóci się z Renault. Francuzi wtedy nie mieli w pełni fabrycznej stajni wyścigowej, więc mogli skupić się na najlepszym partnerze. Niestety ich wysiłki na niewiele się zdawały i przed 2016 rokiem doszło do tego, że ich produkt występował u czterokrotnych mistrzów świata jako TAG Heuer. Za to oni sami wrócili do sportu ze swoim zespołem, odkupując Lotusa pod koniec 2015 roku.

ZOBACZ TAKŻE
Sergio Perez pomoże Red Bullowi pokonać Mercedesa?

Mariaż na linii Renault-Red Bull finalnie zakończył się w 2018 roku. Oba podmioty nie chciały ze sobą współpracować i wolały skupić się na sobie. Dlatego w 2019 roku Austriacy zaryzykowali z Hondą, która niestety po 2021 roku ponownie wycofa się ze sportu. Mercedes i Ferrari odmówiły im wsparcia, a Renault obiecało jedynie wypełnić obowiązek regulaminowy. Wszak Francuzi będą tylko wspierać Alpine. Mimo że jednostki napędowe Renault uchodzą nawet za nieco lepsze od tych Hondy, to Red Bull nie chce do nich wracać. Stajnia z Milton Keynes chce przejąć japońską technologię i w swojej fabryce zająć się silnikami. Tym samym uniezależniając siebie i AlphaTauri.

Wielkie ambicje Hondy na pożegnanie z F1. Japończycy chcą, aby Red Bull dał dodatkową gwarancję

Przedstawiciele Honda Racing F1 bardzo liczą na to, że mogą z klasą pożegnać się ze sportem. Nowy silnik na sezon 2021 ma pomóc Red Bullowi wreszcie pokonać Mercedesa. Producent z Tokio jest w stanie pójść na rękę swojemu dotychczasowemu partnerowi od 2022 roku, ale analizowane są różne rozwiązania. Jakby nie było większość będzie miała świadomość, że od 2022 r. Honda nadal napędza Czerwone Byki. Zatem musi istnieć pewność, że napęd będzie konkurencyjny, a także też co do tego, jak zajmą się jego obsługą w Milton Keynes. Prostsze zasady co do kolejnej rewolucji silnikowej mogą ponownie zachęcić Hondę, co może się opłacić. Jednakże Red Bull chce skupić się też na tym, aby mieć w pełni swoje motory od 2026 roku.

ZOBACZ TAKŻE
Domenicali znalazł lek dla F1. To dużo prostsze przepisy i rozrywka

Stajnia z Milton Keynes posiada odpowiednią infrastrukturę dla działu silnikowego. Już w okresie współpracy z Astonem Martinem powstało specjalne centrum, a Honda ma im odsprzedać też swoje fabryki. Pierwotnie w kontekście rewolucji silnikowej mówi się o sezonie 2025, ale odraczanie części planów przez pandemię koronawirusa może też wpłynąć na wdrożenie nowych silników. Jeśli wierzyć Stefano Domenicaliemu, nowa architektura jednostek napędowych ma być mniej złożona, a to może skusić nowych producentów. Red Bull wielokrotnie kusił Volkswagena, ale po fiasku rozmów raczej nie będą czekać na „cud”, tak samo nie chcą namawiać Hondy na powrót.

Red Bull widzi tylko jeden scenariusz. Silniki na wyłączność

Jeśli okaże się prawdą, że nowy silnik jest znacznie prostszy w konstrukcji, oraz że MGU-H został wyeliminowany i pozostaje innowacyjny, ale roczny limit kosztów wynosi około 50 milionów, to nie jest to już tak złożony problem, jak obecny silnik. Oznacza to, że można by wtedy opracować taki silnik z narzędziami, które będziemy mieć w Milton Keynes – powiedział dr Helmut Marko. Austriak został zapytany bezpośrednio, czy oznacza to specjalnie zaprojektowany silnik przez Red Bulla. – Zgadza się. Powiedziałbym, że to kwestia negocjacji, samodzielnie czy we współpracy – odpowiedział.

ZOBACZ TAKŻE
Zamrożenie silników F1 od 2022 roku - wszystko, co powinieneś wiedzieć

Do końca 2020 roku raczej nie poznamy decyzji Red Bulla odnośnie dostawcy silników dla swoich zespołów w F1. Christian Horner i Helmut Marko starają się porozumieć z FIA i innymi zespołami w kwestii zamrożenia rozwoju jednostek napędowych. Na ten moment nie rozważają planu B w postaci powrotu do współpracy z Renault.

Powiedziałbym, że to około 80-85 procent szans. Skupiamy się w pełni na projekcie Hondy. Planujemy przeprowadzić konserwację silników w naszym istniejącym kampusie Red Bulla i przystosować do tego halę – zakończył 77-latek.

Sezon 2022 to też zmiana mieszanki paliwa

Christian Horner musi mieć z tyłu głowy, że w 2021 roku muszą nauczyć się jak najwięcej od Hondy. Japończycy mogą nie pomóc przystosować silnika na sezon 2022 i zmianę zawartości bioetanolu w paliwie. Obecnie jest to 5%, a już od stycznia 2022 ma to być 10%. Ma to być proekologiczne rozwiązanie, ale wiele ekip to nie przekonuje. Dostawcy silników mają też przez to problem z porozumieniem się w kwestii zamrożenia obecnej generacji jednostek napędowych.

ZOBACZ TAKŻE
FIA we współpracy z dostawcami silników F1 walczy o paliwo przyszłości

Wolimy w pełni ekologiczne paliwo jądrowe wprowadzone z nowym układem napędowym. Wprowadzenie takiego paliwa ma konsekwencje, a te są niezaprzeczalnie bardzo kosztowne – powiedział szef Red Bulla na łamach Motorsport.com. Horner dał do rozumienia, że przejście na wyższy procent bioetanolu w 2022 r. tylko dodatkowo generuje koszty.

Oceń nasz artykuł!
Reklama