Dyrektor techniczny Honda Racing F1 wielokrotnie podkreślał, że nowy silnik zostanie przeprojektowany. Mimo że ostatnie postępy japońskiego producenta były bardzo widoczne, to zdecydowano się na rewolucję aniżeli ewolucję. Korzystając z możliwości przebudowy architektury silnika japońscy inżynierowie skupiają się też na poprawie niezawodności. Na zakończenie przygody z królową sportów motorowych chcieliby zaakcentować swoją obecność, umożliwiając Red Bullowi i AlphaTauri walkę o najwyższe cele.
Japończycy chcą seryjnie wygrywać
Podczas minionej kampanii Honda mogła pochwalić się 3 triumfami. Dwukrotnie wygrał Max Verstappen – GP 70-lecia i GP Abu Zabi. Raz zwyciężył Pierre Gasly – GP Włoch. Mercedes przez większą część kampanii jeździł w swojej lidze. Dział Honda Racing F1 od 2015 roku nie był w stanie zrównać się pod względem wydajności z niemieckim producentem. Sezon 2021 ma być tym decydującym, kiedy będzie można mówić o wyrównanych szansach. Sam Red Bull także ma przygotować lepszy bolid. Weryfikacja przyjdzie już w marcu w… Bahrajnie.
– Oczywiście opracowujemy naszą nową jednostkę napędową na 2021 r. nie tylko pod kątem osiągów, ale także niezawodności. Wiemy, że nasza pozycja wciąż pozostaje w tyle za Mercedesem, a pozostali konkurenci nie śpią poza sezonem – powiedział Toyoharu Tanabe pod koniec zeszłego sezonu.
– Mamy więc bardzo krótki okres poza sezonem w tym roku, ale wszyscy zaangażowani w Formułę 1 dokładają wszelkich starań, aby wygrywać wyścigi, także mistrzostwa, więc nie jest łatwo powiedzieć, że wygramy. Z drugiej strony bylibyśmy zachwyceni, gdybyśmy wygrywali więcej wyścigów, a następnie starali się być pretendentami do mistrzostw w 2021 roku. Dlatego cały czas ciężko pracujemy nad naszym silnikiem w przyszłym roku – dodał.
Trening czyni mistrza. Honda Racing F1 doskonale o tym wie
Tanabe podkreślił jak wiele znaczy w F1 doświadczenie. Od 2018 roku Honda notowała stały progres w Toro Rosso, co zaowocowało przekonaniem do siebie Red Bulla. Następnie było już tylko lepiej. Jednakże w latach 2015-2017 z McLarenem i 2018-2019 z ekipami Red Bulla musieli liczyć się z karami. Sezon 2020 przyniósł zmianę, ponieważ wytrzymali do końca bez nadprogramowych wymian podzespołów układu napędowego.
– Ogólnie rzecz biorąc, był to dobry wynik dla Hondy na zakończenie roku. Kolejną pozytywną rzeczą jest to, że nauczyliśmy się z poprzednich sezonów: poprawiliśmy naszą niezawodność, tak że użyliśmy tylko trzech dozwolonych silników na kierowcę, bez kar związanych z nadprogramową wymianą. Wraz z naszymi zespołami partnerskimi będziemy teraz bardzo ciężko pracować podczas bardzo krótkiego okresu poza sezonem w poszukiwaniu lepszych wyników, abyśmy mogli wrócić silniejsi – podsumował dyrektor techniczny Honda Racing F1.
Honda w F1 po sezonie 2021. To jeszcze nie koniec?
Coraz częściej mówi się o tym, że Red Bull Racing zdoła przekonać zespoły i pozostałych producentów do wcześniejszego zamrożenia rozwoju silników. Jeśli uda się wynegocjować nowe ograniczenia, tak aby weszły już w styczniu 2022 roku, to Austriacy przejmą projekt Hondy. Red Bull ma odpowiednią bazę w Milton Keynes do obsługi jednostek napędowych na wyłączność. Wielce prawdopodobne, że odkupią też brytyjską bazę Japończyków i zachowają część załogi. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że rozpoczną się też prace pod kątem nowej rewolucji silnikowej 2025/2026. Wówczas DNA Hondy zostałoby w F1 na ładnych kilka lat.