Jeśli w sezonie 2020 legendarna ekipa wróciła do Top 3 z bolidem MCL35, którego potencjał nie był zmaksymalizowany, to wieści o kolejnej poprawie mogą oznaczać nadejście czegoś dużego. Na pewno w sezonie 2021 McLaren chciałby wygrać z MCL35M jakiś wyścig i częściej walczyć o podia. Zwłaszcza, że na triumf czekają aż od GP Brazylii 2012. Biorąc pod uwagę, że znaczna część konkurentów nie może zbyt wiele zmienić w obszarze podwozia, to inżynierowie w Woking mogą zmienić bardzo dużo.
McLaren MCL35M: Niby ewolucja, ale nie do końca
Mimo że FIA przygląda się pracy McLarena, tak aby nie zyskali przewagi po modyfikacjach podwozia, to nie da się do końca temu zapobiec. Już sama zmiana jednostki napędowej z Renault na Mercedesa i przebudowa skrzyni biegów może dać MCL35M skok wydajnościowy. Dodatkowa moc i dobra optymalizacja nowego układu napędowego może dać dodatkowe dziesiąte części sekundy.
The #MCL35M roars into life. 🔊🔥
Watch on and listen in as we fire up our 2021 car for the first time… pic.twitter.com/v504FVupEX
— McLaren (@McLarenF1) January 27, 2021
Jeśli przy modyfikacjach poprawione zostanie aero, to wydajność bolidu zwiększy się jeszcze bardziej. Oczywiście istnieje ryzyko, że coś może pójść nie tak. Jednak nikt z Woking nie donosi o problemach. Dyrektor produkcji porównał obecną sytuacją z tą sprzed roku.
– Podczas gdy co drugi zespół przeniesie większość swojego samochodu z zeszłego roku na ten rok, nasze przejście na jednostkę napędową Mercedesa oznacza, że tak się nie dzieje. To spowodowało ogromne zmiany i zasadniczo budowaliśmy nowy samochód. Liczba nowych części w MCL35M jest mniej więcej taka sama, jak podczas budowania MCL35. Tył podwozia i obudowa skrzyni biegów (pokrywa) wokół silnika znacznie się zmieniły, aby dostosować się do nowej jednostki napędowej. Zmiana jednostki napędowej znacznie zmienia architekturę samochodu i sposobu, w jaki wszystko jest upakowane – powiedział Piers Thynne dla Motorsportweek.com.
Z optymizmem w przyszłość
Andreas Seidl bardzo chwalił podejście działu silnikowego Mercedesa. Niemiec był pod wrażeniem pracy inżynierów z Brixworth i ich podejścia do wspólnego wyzwania. Inżynierowie z Woking mogli liczyć na większe wsparcie, aniżeli z Renault. Szef McLarena był zwolennikiem powrotu do silników Mercedesa, pomimo że z Renault zespół notował coroczny progres. 45-latek chciał mieć najlepszą jednostkę napędową przed rewolucją techniczną w F1. Dlatego decyzja została podana już w 2019 roku, aby jak najlepiej przygotować się na sezon 2021. Jednakże koronawirus spowodował odroczenie zmian na 2022 rok.
Poniekąd zmiana dostawcy przy ograniczeniach w rozwoju bolidu jest czymś ryzykownym. Jednakże zdobyta wiedza w trakcie nadchodzącej kampanii może dodatkowo pomóc inżynierom w pracach nad rewolucyjnym samochodem. Stajnia z Woking dostanie dodatkowy rok na zapoznanie się z rozwiniętą hybrydą Mercedesa oraz szansę na usprawnienie swojej nowej skrzyni biegów. Wraz z wejściem rewolucji 2022 i kolejnych ograniczeń możliwość reakcji na wady konstrukcyjne poprzez modyfikacje mogłaby być bardziej ograniczona.
Dyrektor techniczny McLarena, James Key, podkreślał też, że celem na ten rok jest poprawa stabilności bolidu przy zmianie kierunku wiatru. Do tego też udało się znaleźć przyczynę słabszych osiągów w wolnych zakrętach. Jeśli eliminacja wad nie zaowocuje utratą dotychczasowych zalet, to McLaren MCL35M może sporo namieszać. Chociaż należy mieć na uwadze, że konkurencja nie śpi.
Efekt pracy inżynierów z Woking w postaci MCL35M zobaczymy już 15 lutego o godz. 20:00 czasu polskiego.