Sezon 2020 był jednym z najgorszych w historii dla legendarnej stajni wyścigowej. Ferrari zakończyło kampanię na 6. miejscu wśród konstruktorów z dorobkiem 131 punktów. Ani razu nie udało im się wygrać wyścigu, ich najwyższe miejsce to 2. miejsce Charlesa Leclerca z GP Austrii. Od czasu do czasu ekipa podejmowała walkę z najlepszymi zespołami środka stawki – McLarenem, Racing Point i Renault. Bywało też tak, że Włosi musieli uznać wyższość rodaków z AlphaTauri. Ekipa z Faenzy zakończyła rywalizację “oczko” niżej, ale za to mogła pochwalić się triumfem w GP Włoch na torze Monza. Domenicali wyraził nadzieję, że jego były pracodawca poprawi się w tym roku.
Domenicali kibicuje Ferrari dla dobra F1?
55-latek był szefem Scuderii Ferrari w latach 2008-2014. Za jego kadencji udało się wywalczyć ostatnią mistrzowską koronę. W 2008 r. włoska zajęła 1. miejsce wśród konstruktorów. Od tamtej pory nie byli w stanie przełamać niemocy. Między innymi sam zainteresowany w trakcie sezonu 2014 postanowił zrezygnować ze swojej funkcji czując bezradność.
– Jeśli chodzi o to, czym byłem dla Ferrari i kim jestem dzisiaj, moje stanowisko jest takie, że potrzebujemy Ferrari, aby być na pokazie, we właściwym wymiarze i we właściwy sposób. Bez wątpienia przeszli przez trudny okres. Muszą znaleźć właściwą drogę, aby wrócić na właściwe tory. W tym roku na pewno spodziewam się, że będą lepsi niż w zeszłym roku, ponieważ mieli przynajmniej czas popracować nad silnikiem, który był w środku, co jest dozwolone w ramach ewentualnych prac rozwojowych w ramach przepisów technicznych – powiedział Stefano Domenicali.
Nowy szef i dyrektor generalny Formuły 1 przyznał zatem, że zeszły rok był przejściowy dla Scuderii. Teraz nadszedł czas na zmiany, więc i silnik powinien być lepszy. Chociaż wiele informacji z zagranicznych mediów sugeruje poprawę o 30 KM, a to nie pozwala myśleć o dogonieniu rywali.
Zmiana w składzie to dobra decyzja…
Ferrari zaczyna też nowy etap, po tym jak rozstali się z Sebastianem Vettelem. Niemiec od 2015 do 2020 roku nie był w stanie poprowadzić ich do mistrzostwa. Jego rola zaczęła też maleć, gdy w 2019 r. w ekipie pojawił się Charles Leclerc. Monakijczyk bez kompleksów zaznaczył swoje miejsce i zaczął pokonywać 4-krotnego czempiona F1. Wizja w Maranallo zmieniła się, dlatego Niemiec nie dostał opcji przedłużenia umowy, a na jego miejsce wszedł Carlos Sainz.
Wcześniej Hiszpan świetnie odnalazł się w McLarenie. 26-latek był liderem ekipy z Woking i pomógł im powrócić do gry. Oczekuje się, że Sainz świetnie odnajdzie się w Ferrari i wniesie ze sobą nowe doświadczenia. Stefano Domenicali nie ukrywał, że kibicuje nowej wizji Matti Binotto. Młody skład Leclerc-Sainz może odmienić los i przywrócić ich do gry o mistrzostwo. Pierwsze efekty mamy zobaczyć w tym roku, który chcieliby zakończyć w Top 3.
– Na pewno jest dużo uwagi, ponieważ Charles Leclerc jest niesamowitym kierowcą. Carlos Sainz, z tego, co słyszę, naprawdę zaczyna pierwsze dni w Maranello z odpowiednim podejściem. Myślę, że nawet Toto [Wolff – przyp. red.] i Christian [Horner – przyp. red.] chcieliby zobaczyć, jak Ferrari walczy o mistrzostwo – zaznaczył szef F1.