Były kierowca Renault i Red Bulla długo czeka na swoje zwycięstwo w Grand Prix. Ostatnie odniósł w sezonie 2018 podczas GP Monako, jeszcze w barwach Czerwonych Byków. Jednocześnie, do czasu GP Eifelu 2020, było to jego ostatnie podium. Nie dziwi więc, że tak szybki kierowca z wielkimi ambicjami jest głodny sukcesu. Niestety dwa lata w Renault, 2019-2020, nie zaspokoiły jego oczekiwań. Dlatego, jeszcze przed startem poprzedniej kampanii skorzystał z okazji do przeprowadzki do McLarena. Ricciardo widział w tym transferze potencjał, a brytyjska ekipa tylko to potwierdziła, zdobywając P3 w konstruktorach.
Ricciardo chce otworzyć lepszy, nowy rozdział swojej kariery
Jak do tej pory kierowca z Antypodów ma na swoim koncie 7 zwycięstw w F1 oraz dwie wizyty na Gali FIA. W sezonach 2014 i 2016 kończył mistrzostwa na trzecim miejscu w „generalce”. Wielokrotnie potencjał Australijczyka widzieliśmy podczas wyścigów, gdy świetnie odczytywał ruchy rywali. W zeszłym roku przyniósł Renault upragnione podia – w GP Eifelu i GP Emilii-Romanii. Najprawdopodobniej sezon 2021 także będzie dla niego przejściowy. Czeka go bowiem aklimatyzacja w nowym środowisku, a sam McLaren zmierzy się z przesiadką z motorów Renault na Mercedesa. Trudno myśleć, aby przy niewielkiej skali zmiany przepisów ekipa przeskoczyła Red Bulla i Mercedesa.
– Myślę, że to moja najlepsza szansa na osiągnięcie tego, o czym przez cały czas mówiłem, że jest celem. Nigdy nie chciałem dostać się do F1 tylko po to, żeby w niej być – chciałem zostać mistrzem świata i nadal to robię. McLaren, biorąc pod uwagę ich postępy, wydaje mi się najlepszą szansą, aby to zrobić, być może największą szansą, jaką miałem – powiedział Daniel Ricciardo dla The Sydney Morning Herald.
Odmienne podejście niż Norris?
Wyniki McLarena poprawiają się od czasu, gdy Zak Brown zainicjował dużą restrukturyzację firmy. Pierwsze poważne kroki podjęto już w 2018 roku i teraz są tego efekty. Dużymi wzmocnieniami są Andreas Seidl i James Key, którzy dołączyli do ekipy w 2019 roku. Nowy szef stajni z Woking i dyrektor techniczny wnieśli nowe spojrzenie i odblokowali potencjał ludzi z Woking. Już w sezonie 2019 McLaren był czwarty, aby rok później przeskoczyć o jedno „oczko”. Brytyjska stajnia stoczyła zaciętą batalię z Racing Point, Renault, Ferrari i AlphaTauri. Układ w stawce zmieniał się niemal co weekend, ale to McLaren wykazał się większą regularnością.
– Nigdy nic nie wiadomo w tym sporcie, ale jestem pewien, że jestem we właściwym miejscu. Czy mogę tu usiąść i powiedzieć, że mogę walczyć o mistrzostwo świata w przyszłym roku? Kto wie, ale czuję się pewny, że jestem we właściwym miejscu, aby dać sobie do tego szansę. Widać drogę McLarena do poprawy i czuję, że są oni gotowi, bym był jednym z elementów, którym nie muszą pomagać wygrać – dodał 31-latek.
Ostatnio Lando Norris wyraził obawy, nie mogąc wskazać przewidywanego miejsca McLarena w układzie sił. Brytyjczyk wskazał, że przyczyną tego była nierówna forma w trakcie sezonu 2020. Raz ekipa była trzecią siłą, a za innym razem dopiero szóstą.
McLaren tak samo głodny sukcesu jak ich nowy kierowca
Daniel Ricciardo większość czasu przygotowywał się do sezonu w Stanach Zjednoczonych. A dokładniej w Los Angeles. Niedawno Australijczyk przyleciał do Wielkiej Brytanii, aby lepiej poznać zespół i przymierzyć fotel. Wraz z przekroczeniem progu fabryki w Woking czuł duże podekscytowanie i sporą dawkę dobrej energii. Po cichu zaczął więc liczyć, że ubiegłoroczne wyniki McLarena uda się poprawić. Na pewno realistycznym celem jest redukcja strat do rywali z przodu i oddalenie się od środka stawki.
– Będąc w fabryce McLarena przez ostatnie kilka tygodni, spotykając mechaników i inżynierów, panuje ogromne poruszenie. Zespół, który przeszedł przez trudne czasy, czuje się głodny, ale odrodzenie ma miejsce, jest realne i wiedzą, że sukces może nastąpić w najbliższej przyszłości. Czułem, że to od pierwszego dnia, kiedy przeszedłem przez drzwi. Poczucie, że mogę pomóc im szybciej osiągnąć sukces, jest jedyną motywacją, której potrzebuję. Trzecie miejsce w mistrzostwach konstruktorów było w zeszłym roku bardzo dobre i mają z tego trochę dumy, co mi się bardzo podoba. Chcą więcej, są gotowi zrobić następny krok i wydaje się to realistyczne. Bycie częścią tego jest ekscytujące – zakończył Ricciardo.