Założyciel Mücke Motorsprot w przeszłości uwierzył w talent niemieckiego kierowcy i się nie zawiódł. W 2004 roku Sebastian Vettel został mistrzem Formuły BMW ADAC. Wówczas zespół startował jako ADAC Berlin-Brandenburg. Rok wcześniej młody talent w debiutanckim sezonie w single-seaterach był wicemistrzem wspomnianej serii wyścigowej. Nawet w 2005 roku startował dla nich w Formule 3 Euro Series, zajmując 5. lokatę w „generalce” i zostając najlepszym debiutantem. Nic dziwnego, że były szef Vettela bardzo go lubi i kibicuje mu po dziś dzień.
Były szef Vettela podejrzewa przyczynę jego spadku formy
Według Petera Mücke jest za wcześnie na skreślenie czterokrotnego mistrza świata. Niemiec sam doradził swojemu rodakowi zmianę zespołu, widząc co się dzieje w Scuderii Ferrari. Jeśli wierzyć jego słowom, to stajnia z Maranello nie słuchała uwag Sebastiana Vettela i wiele detali złożyło się na różnice między nim a Charlesem Leclerciem. Niekoniecznie zarzucałby legendarnej ekipie, że dawała swoim zawodnikom dwa różne bolidy.
– Kierowca nie traci nagle swoich cech. Z mojego punktu widzenia: samochód nie jest taki sam dla każdego kierowcy. Naprawdę trzeba indywidualnie reagować. potrzeby kierowcy i to, co czuje. Uważam, że tak się nie stało. Mam wrażenie, że [w Ferrari – przyp. red.] nie zwrócili na niego takiej samej uwagi. I nie mówimy o świecie różnic. To około dwóch dziesiątych w skali czasowej. Więc nie mogę tego znieść, kiedy świat narzeka, że Sebastian jest zły – powiedział były szef Sebastiana Vettela na łamach Motorsport.com.
Sebastian Vettel może zaliczyć sezon 2020 do jednego z najgorszych w swojej karierze w F1. Niemiec uplasował się dopiero na 13. lokacie z dorobkiem 33 punktów. Miał o dwa „oczka” mniej niż w 2008 roku w Toro Rosso, kiedy wygrał też pierwsze Grand Prix. Warto zaznaczyć, że do końca 2009 r. obowiązywał starty system punktacji i punktowało tylko 8 kierowców. Gorzej niż w 2020 r. było jedynie w debiutanckim 2007 roku, ale wtedy wystartował tylko w 8 wyścigach i nie miał wielu szans na duże punkty. Wszyscy liczą, że sezon 2021 w Astonie Martinie przywróci Vettelowi dawny błysk.
BWT także wierzy w 4-krotnego czempiona F1
Austriacka firma od 2017 roku wspierała stajnię z Silverstone. Narzucili wówczas różowe barwy, które chcieli utrzymać w Formule 1. Niestety dla nich, wraz z rebrandingiem zespołu z Force India, potem Racing Point i na końcu Aston Martin nie było to już możliwe. Lawrence Stroll chciał, aby na tory F1 wróciły barwy British Racing Green. Wydawało się, że BWT odejdzie i zwiąże się z Haasem lub Williamsem. Ostatecznie do tego nie doszło i udało się znaleźć porozumienie, dzięki któremu logo BWT widzimy na bolidzie AMR21, a różowy pasek wyparł planowany jasnozielony. Być może do odnowienia partnerstwa nie doszłoby, gdyby nie obecność Sebastiana Vettela.
You may have noticed something a little special…
Introducing Sebastian’s 2021 lid. It has one goal, to raise awareness of sustainability. 🌍 💚 #SV5 pic.twitter.com/cag5pNRcKF
— Aston Martin Cognizant F1 Team (@AstonMartinF1) March 12, 2021
Czterokrotny mistrz świata zyskał BWT jako swojego partnera i dlatego też z tego powodu jego kask ma dominujące odcienie różu. Sam zainteresowany nie ma z tym problemu i cieszy się, że poniekąd wspiera programy na rzecz ochrony naszej planety.
– Przyszłość jest ważna i musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby chronić naszą planetę dla naszych dzieci. Dzielimy się odpowiedzialnością za wprowadzanie zmian. Jako kierowca Formuły 1 uważam, że powinienem o tym mówić. I cieszę się, że znalazłem partnera w BWT, który podziela moje cele. Jeśli uda nam się zmniejszyć ilość odpadów plastikowych, możemy uczynić świat piękniejszym krok po kroku – powiedział Sebastian Vettel dla Autosport.com.