Red Bull zyskał nową gwiazdę?
Yuki Tsunoda stał się pierwszym podopiecznym marki z Tokio, który dotarł do F1 od czasu ich zaangażowania w erę hybrydową. Japończyk ukończył zeszłoroczne mistrzostwa F2 na trzecim miejscu. Był on jednocześnie największym objawieniem, ponieważ po 9. lokacie w F3 w 2019 roku nikt nie oczekiwał od niego tak dużo. 20-latek skupił się jednak na swoich celach i zaczął szybko się adaptować w nowym środowisku. Wygląda na to, że także dogadał się już z AlphaTauri i ich bolidem AT02, uzyskując 2. wynik na zakończenie testów. To za jego sprawą Honda nie chciałaby się poddawać i zostawić swoich podopiecznych na lodzie.
Okazuje się, że w porozumieniu na linii Honda-Red Bull może kryć się coś więcej, aniżeli tylko przejęcie silników na lata 2022-2024. Na pewno obecność japońskich jednostek pod innym szyldem pomagałaby w negocjacjach dot. juniorów. Oczywiście pod warunkiem, że Red Bull nie będzie miał większego talentu w swoich szeregach.
– Jeśli mamy dobrego kierowcę, porozmawiamy z Red Bullem i nadal będziemy to robić. Ta współpraca zostanie utrzymana. Chcę, aby dzieci mogły nadal marzyć [o F1 – przyp. red.]. Ayumu Iwasa jeździ w tym sezonie w Formule 3 i jest bardzo dobrym kierowcą – powiedział Masashi Yamamoto.
Japończycy w F1 wciąż czekają na największe sukcesy
Warto przypomnieć, że japońscy kibice F1 czekali na swojego reprezentanta aż 6 lat. Ostatnim samurajem w królowej sportów motorowych był Kamui Kobayashi w 2014 roku. Wówczas startował w barwach Caterhama. Było mu ciężko bez wsparcia japońskiego producenta. Za jego kariera stała głównie Toyota, ale po ich odejściu z F1, Kobayashi musiał radzić sobie sam. Poniekąd z Tsunodą będzie podobnie po sezonie 2021.
Jedynymi zawodnikami z Japonii, którzy stawali na podium byli Aguri Suzuki, Takuma Sato i wspomniany Kamui Kobayashi. Były to jednak pojedyncze „wyskoki”. Teraz apetyty są większe. Zwłaszcza, że Yuki Tsunoda wyróżnia się na tle swoich rodaków stylem jazdy oraz większym zrozumieniem bolidów. Niestety Honda już wiele razy eksperymentowała ze swoimi rodakami i różnie to bywało. Zapewne pamiętacie Yuji Ide czy Sakona Yamamoto. Bolid F1 testował też Nobuharu Matsushita, ale nie był on w stanie nigdy wywalczyć superlicencji, uprawniajacej do startu. Obecnie o angaż może powalczyć jeszcze Marino Sato, który dobrze spisywał się w Euroformula Open – w jego przypadku zdecyduje forma z F2.
Honda chce odejść w najlepszym możliwym stylu
W trakcie przedsezonowych testów, 12-14 marca, kierowcy z silnikami Hondy unikali większych kłopotów. Red Bull Racing i Scuderia AlphaTauri pokazywały, że mają niezłe tempo, które chcą potwierdzić w trakcie sezonu 2021. Wiele będzie zależeć od rzeczywistej sytuacji w trakcie weekendów wyścigowych. Jeśli problemy Mercedesa z oponami oraz nerwowym tyłem nie zostaną szybko rozwiązane, to Honda może nabrać większej wary w tegoroczne mistrzostwo. Japończycy chcieliby pożegnać się z F1 w niezłym stylu. Wymarzonym scenariuszem dla nich są MŚ dla Red Bulla i ich kierowcy oraz podium Yuki Tsunody.
– Jest jeszcze trochę pracy do wykonania na AlphaTauri, ale mam nadzieję, że uda nam się to zakończyć w tym tygodniu, a potem ścigać się w przyszłym. Sezon zakończy się sukcesem, jeśli zdobędzie punkty. Jeśli [Tsunoda – przyp. red.] ma szansę, chcę, żeby celował w podium. W tym roku nadal jest debiutantem, ale myślę, że będzie dobrym rywalem dla [Pierre’a – przyp. red.] Gasly’ego – powiedział szef Honda Racing F1 na łamach as-web.jp.