FIA i Liberty Media mają trudne zadanie
Jeszcze przed GP Emilii-Romanii głośno mówiło się o odwołaniu GP Kanady. Radio Canada podało nawet, że wszystko jest już przesądzone. Później te rewelacje zdementowano. FIA i Liberty Media robią co mogą, aby pomóc organizatorom wyścigów w dobie pandemii koronawirusa. Głównym kandydatem do wypełnienia luki po Kanadzie jest Turcja z obiektem Istanbul Park. Wielu jednak zaciekawił skrót od „to be announced” (do zatwierdzenia) przy Singapurze i Arabii Saudyjskiej. W tym pierwszym wiele będzie zależało od sytuacji oraz obowiązujących tam restrykcji dot. logistyki, kwarantanny, etc. Za to w przypadku Arabii Saudyjskiej tak naprawdę może chodzić o inspekcję toru w Dżeddzie, który jeszcze jest w fazie budowy.
W razie czego w przypadku odwołania niektórych wyścigów, F1 może skorzystać z niemieckich torów Nurburgring i Hockenheimring. Włodarze obiektów nie są w stanie jednak pójść na układ w przypadku wysokich opłat licencyjnych. Bez szans nie jest także Mugello, które w zeszłym roku gościło GP Toskanii. Niektórzy wśród kandydatów widzą jeszcze hiszpańskie Jerez, które do 2015 roku było jednym z gospodarzy przedsezonowych testów F1. Warto mieć na uwadze, że w razie ostatecznych decyzji może dojść do przesunięć. Głównie będzie chodziło o względy logistyczne, aby nie utrudniać zespołom życia, zwłaszcza, że już mierzą się oni z ograniczeniami.
Kanada nie chce wylecieć, ale F1 nie będzie czekać w nieskończoność
Kanada walczy jeszcze o pozostanie w kalendarzu F1. Budowa ich toru 4,5-kilometrowego, jako że jest w pół uliczny zajmie co najmniej 3 tygodnie. Jako, że 11-13 czerwca zaplanowano tam wyścigowy weekend, decyzja musi zapaść najpóźniej do 20-21 maja. FIA i Liberty Media będą naciskały, aby deklaracja pojawiła się wcześniej. W końcu w razie ostatecznej rezygnacji, zastępstwo musi być już gotowe. A jako, że GP Kanady ma miejsce zaraz po GP Azerbejdżanu, Turcja jest idealna.
– To nie miasto nie chce wyścigu, ale zdrowie publiczne w Montrealu uważa, że to nie jest dobry pomysł. Spędziliśmy dużo czasu rozmawiając przez telefon z naszymi kolegami w weekend – możesz zrozumieć, że w grę wchodzą duże sumy pieniędzy i ustalenia kontraktowe. Chcemy, aby Grand Prix pozostało. Takie jest nasze życzenie – powiedziała Valerie Plante, burmistrz Montrealu.
Wyścigi sprinterskie coraz bliżej
Stefano Domenicali przekonywał ostatnio, że wszystko jest na najlepszej drodze, aby zrealizować projekt wyścigów sprinterskich w tym roku. Na wszystkich obradach zespołów, Liberty Media i FIA, był poruszany temat finansów oraz czasu pracy w trakcie 3 weekendów GP. Finalnie dodatkowe zawody odbyłyby się w Wielkiej Brytanii (Silverstone), we Włoszech (Monza) i w Brazylii (Interlagos). Według AMuS Każdy zespół ma otrzymać 100 000 USD za każdy wyścig sprinterski, czyli łącznie 300 000 USD. Każdy będzie mógł uzupełnić tę pulę o 50 000 USD ze swojego budżetu i nie będzie to wliczane do limitu 145 mln USD. Za to w razie uszkodzeń bolidów, każdy będzie mógł skorzystać z 200 000 USD, które nie będą również wliczane w pulę objętą limitem. Nie ma mowy o dodatkowych podzespołach układu napędowego.
Jak wyglądałby weekend wyścigowy z wyścigami sprinterskimi? Otóż w piątek po treningach rozegrano by kwalifikacje. Według kolejności z czasówki startowaliby w sobotnim sprincie, a następnie według miejsc zajętych w nim, wszyscy ustawialiby się na pola startowe w niedzielę.
Wielu zadaje sobie pytania, co działoby się w przypadku zasad parku zamkniętego. Na ten moment wychodzi na to, że każdy zespół może zgłosić usterki po wyścigu sprinterskim i je na spokojnie naprawić. Przy tym nie łamiąc tych zasad Parc Ferme. Mogłoby to oznaczać, że nikt nie startowałby z pit-lane przez przekroczenie reguł, więc FIA musi ten temat wziąć po lupę. Inaczej wszyscy będą wykorzystywali dodatkowe pieniądze spoza limitowanej puli i czas, aby ugrać coś na zmianach w niedzielę.