Renault Talisman Intens: Ogólne wrażenia
W zeszłym roku flagowiec Renault doczekał się faceliftingu. Na pierwszy rzut oka zmiany są niewielkie, dotyczą wręcz kosmetyki jeśli chodzi o karoserię. W oczy rzucają się w pełni LED-owe unowocześnione reflektory. Jedną z większych zmian jest na pewno odświeżony środek, a w nim między innymi nowy system multimedialny Easy Link z nawigacją i inny design cyfrowych zegarów. Także jakość wszystkich materiałów opartych o skórę czy tworzywa sztuczne została poprawiona. Takie „małe” rzeczy zawsze cieszą i w tym przypadku poprawiają ogólne wrażenia. Renault Talisman w wersji Intens, który gościł w naszej redakcji, jedyne co mógłby mieć to pakiet 4Control, wraz z którym zyskałby skrętne tylne koła. Tak poza tym, niczego nam nie brakowało.
Na pewno ucieszyć może wszystkich fakt, że Renault ogranicza wykorzystywanie pianoblack. Dzięki temu zwłaszcza tunel środkowy jest mniej podatny na zarysowania, a imitacja drewna na wysokiej jakości plastiku jest bardziej estetyczna. Spasowanie elementów wewnętrznych także stało na wysokim poziomie, poprawiono m.in. obicia wszystkich boczków drzwi. Jedyne zastrzeżenia pozostają przy kierownicy, która może i dobrze leży w dłoniach – jest przyjemna w dotyku, tak nie do końca nitki trzymają. Po niespełna 10 tys. przebiegu niektóre nicie już wystają, co sugeruje, że można było obszycia wykonać nieco lepiej. Takie małe niedociągnięcie szybko rekompensuje nam wysoki poziom ergonomii kierowcy. W Talismanie siedzi się bardzo wygodnie, ma się dużo opcji regulacji foteli, dodatkowe chłodzenie ich czy aktywny masaż. Generalnie sprawia to, że długie trasy pokonuje się w tym aucie z dużą przyjemnością, bez obaw o nadmierne zmęczenie.
Dane techniczne i odczucia z jazdy
Zanim przejdziemy do wrażeń z jazdy, warto nieco pochylić się nad ważnymi parametrami. Otóż testowany Renault Talisman Intens z 4-cylindrowym 1.3 TCe o mocy 160 KM z automatem EDC w sedanie ważył 1454 kg. Prędkość maksymalna oscyluje w granicach 207 km/h. Pierwszą „setkę” Talisman rozwijał po upływie 9,6 sekundy, co jest dobrym wynikiem. Wymiary auta przedstawiały się następująco: 4848 mm (długość) x 1463 mm (wysokość) x 2081 mm (szerokość). Zatem mieliśmy do czynienia z kawałem „limuzyny”, który zapewniał także sporo miejsca. Sam bagażnik oferował pojemność 608 litrów – w razie potrzeby, po złożeniu tylnej kanapy można osiągnąć 1022 l. Takie miejsce na bagaż czy większe przedmioty jest w zupełności wystarczające. Jeśli ktoś potrzebowałby czegoś większego, może rozważyć wersję Grandtour (kombi).
Jeśli chodzi o wrażenia z jazdy, to były one zaskakująco dobre. W porównaniu do poprzednich, przedliftowych wersji z 1.7 dCi Manual czy 1.8 TCe 225 KM, poprawa była odczuwalna. Samochód stał się bardziej precyzyjny i sztywny, ale przy tym zachowany został efekt pływania charakterystyczny dla „Francuzów”. W każdym trybie My Sense (indywidualnym), Eco, Comfort czy Sport skrzynia automatyczna EDC radziła sobie bardzo dobrze. Nawet w Eco auto zachowywało swoją dynamikę i osiągi. Renault Talisman Intens dobrze wybierał także nierówności na drodze i trzymał się drogi dość pewnie. Systemy działały w nim prawidłowo, zwłaszcza pochwalić należy aktywny tempomat. Wreszcie mieliśmy wrażenie, że pojazd nie potrzebuje pochopnej i przyspieszonej reakcji, dzięki czemu nie wytracaliśmy prędkości bez powodu. To także złożyło się na dobre wyniki spalania, o których w dalszej części testu.
Wyposażenie
Renault Talisman w wersji Intens to już sama w sobie bogato wyposażony egzemplarz. Oznacza to nic innego jak fakt, że sporo opcji mamy wówczas w standardzie. Między innymi wymienić należy tutaj kamerę cofania, asystent parkowania, fotele z tyłu z opcją masażu, alufelgi 17-calowe i wiele innych. Skupmy się jednak na elementach, za które nawet w pośrednim Intens trzeba dopłacić. Zacznijmy od najdroższego, czyli pakietu Easy Driving za 5 000 zł, w skład którego wchodzą Easy Pilot, Head-Up, aktywny tempomat, czy wspomaganie wyjeżdżania tyłem z miejsca parkingowego (RCTA).
Następną z opcji jest nasz miedziano-bordowy lakier metalizowany za 2600 zł. Za sto złotych mniej mamy przednie fotele z elektryczną regulacją w 6 kierunkach, wentylacją i pamięcią ustawień (tylko u kierowcy). Później są pakiet zimowy, w którym są podgrzewana kierownica, spryskiwacze reflektorów, podgrzewane fotele z przodu (1500). 1300 zł dopłacimy za elektrycznie otwieraną klapę bagażnika, a pięćdziesiąt złotych mniej wydamy na system utrzymywania pasa ruchu (LKA). Na końcu listy mamy dwa najtańsze zestawy: system wspomagania parkowania tyłem z Easy Park Assist (1000 zł) i alarm eCall (tyle samo).
Zawsze można chcieć więcej…
W sumie wychodzi nam 16 150 zł za opcje dodatkowe. Z ciekawszych rzeczy, które można jeszcze mieć za dopłatą należy wymienić pakiety: holiday (z relingami i kufrem dachowym) za 2 289 zł, County (hak holowniczy z wiązką elektryczną) za 3 299 zł, Styling (listwa na progu bagażnika i mini spojler na klapie) za 1139 zł. Poza tym są różnego rodzaju skórzane tapicerki za 6 tys. złotych, okno dachowe za 4500 zł, czy 4 koła skrętne 4CONTROL za 7 000 zł oraz przednie światła LED Matrix Vision za 4000 zł. Jeśli dość dobry fabryczny system nagłośnienia nam nie wystarczy zawsze można pokusić się o Bose, do którego trzeba dorzucić 3 tys. złotych.
Renault Talisman Intens: Spalanie
Tutaj warto pochwalić francuską markę, ponieważ w poliftowym Talismanie dało się odczuć poprawę. Na początku testu sceptycznie podchodziliśmy do benzynowej jednostki 1.3 TCe o mocy 160 KM w zestawieniu z fabrycznym automatem EDC. Wcześniej podobny zestaw mieliśmy w Kadjarze i niestety nieco się zawiedliśmy. Na szczęście teraz było inaczej, oczywiście mniejsze gabaryty auta robią swoje, ale także dobrą robotę wykonało Renault poprawiając swój automat. Wcześniej ten sam silnik mieliśmy też w Nissanie Qashqaiu, ale wówczas dostaliśmy tam DCT z Mercedesa i to po prostu robiło robotę, nie tyle pod kątem jazdy, ale i spalania. Poliftowy Talisman jednak zaprzeczył wielu naszym tezom i okazał się naprawdę oszczędny.
Pewnie interesują was wyniki, więc nie będziemy przedłużać. Jeśli chodzi o pomiar producenta, to według ich wartości z cyklu mieszanego (WLTP) powinniśmy mieścić się w przedziale 6,0-6,8 l/100 km. I tym razem ten przedział okazał się bliski rzeczywistości. Jeśli chodzi o cykl mieszany to nam wyszło 6,6 l/100 km z całego testu. W trasie, uwzględniającej drogi szybkiego ruchu, nie przekraczaliśmy 6,4 litra. Za to, gdy wybraliśmy wariant bez autostrad i ekspresówek, to udało się osiągać nawet 4,9-5,1 l/100 km. W mieście samochód nie spalił nam więcej jak 7,3 l/100 km, nawet przy dużym natężeniu ruchu. Trzeba przyznać, że jak na małą 4-cylindrową „benzynę” są to świetne wyniki. Na 50 litrach paliwa spokojnie mogliśmy przejechać przeszło 800 km (cykl mieszany).
Ile taka przyjemność?
Testowany egzemplarz Renault Talisman Intens z 1.3 TCe o mocy 160 KM i automatem EDC kosztowałby dokładnie 155 050 zł. Warto mieć na uwadze francuskiego flagowca możemy mieć już od 122 900 zł. Jeszcze tańsze będą oczywiście przedlifty. Trudno mówić o wygórowanej cenie za dość dużego sedana, który został poprawiony i zyskał wiele udogodnień. Oczywiście potencjalni klienci chcieliby wyróżniać się nieco bardziej, ponieważ na ten moment zmiany względem wersji, która zadebiutowała już 6 lat temu, nie są duże. Oczywiście sporo można uciąć na opcjach. Na ten moment w nowym cenniku Renault mamy trzy wersje: Zen (najtańszą), Intens i Initiale Paris (najbogatszą). Pierwsza będzie nas kosztować minimum 129 000, druga 139 000, trzecia 170 000 zł.
Na ten moment do wyboru mamy także inne warianty. Dwa z nich, obecne w aktualnym cenniku, to 2.0 Blue dCi o mocach 160 i 190 KM. Mowa o gamie 2021, w której wszystko jest zestawione z automatem EDC. Wybierając diesla musimy liczyć się z wydatkiem dodatkowym na poziomie 13 tys. złotych. Wszystko możecie sobie sprawdzić tutaj.
Renault Talisman Intens 1.3 TCe 160 KM: Podsumowanie
Renault Talisman Intens 1.3 TCe 160 KM 2021
-
Wygląd zewnętrzny
-
Wnętrze
-
Przyjemność z jazdy
-
Multimedia
-
Wyposażenie
-
Jakość materiałów
-
Zawieszenie
-
Silnik
-
Spalanie
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Odświeżone Renault Talisman zasłużyło na wysoką średnią ocen wynoszącą 4,7. Mimo że stylistycznie wciąż Francuzi mogą coś poprawić, tak facelifting należy uznać za udany. Poniekąd nie zmienia się za wiele z tego, co już jest dobre. Testowany egzemplarz, czyli wersja Intens z benzynowym silnikiem 1.3 TCe o mocy 160 KM i automatem EDC była wręcz idealna do tego auta. Cieszy fakt, że Renault na siłę nie idzie jeszcze w 3 cylindry, ponieważ kultura pracy jednostki napędowej oraz jej praktyczność w trasach są na wysokim poziomie. Właściwie jedyne, co mogłoby być w standardzie jeśli chodzi o flagowca za nieco ponad 155 tys. złotych, to na pewno skrętne wszystkie koła. Renault wyszło to świetnie i dobrze byłoby mieć z tym do czynienia teraz zamiast zbyt wielu asystentów pomagających w parkowaniu. Na uznanie zasługują rozsądne wyniki spalania, które mogą kusić przed potencjalnym zakupem.
„Nowy” Talisman jest wciąż atrakcyjną opcją w klasie średniej. Na pewno przy Fordzie Mondeo, Peugeocie 508, Škodzie Superb, Toyocie Camry, Oplu Insignii, czy Volkswagenie Passacie auto nadal wygląda atrakcyjnie. Renault ma także dość atrakcyjną ofertę, dzięki czemu ich flagowiec jest nieco tańszy od wielu konkurentów.
Zdjęcia: Renault Talisman Intens
Unikalne fotografie poliftowego Renault Talismana Intens do naszego artykułu wykonał Adrian Zieliński z Adrian Zieliński Fotografia Motoryzacyjna. Jego zdjęcia znajdziecie także na Instagramie. W portfolio naszego fotografa znajdziecie wiele innych interesujących sesji. Zapraszamy do oglądania.