Connect with us

Czego szukasz?

MotoGP

Trudny powrót. Kto wyjdzie zwycięsko? | Zapowiedź GP Katalonii 2021

Po przykrym powrocie na Mugello, stawka motocyklowych mistrzostw świata wraca do Hiszpanii. Co nas czeka? Oto zapowiedź GP Katalonii 2021.

zapowiedź gp katalonii 2021 motogp 2
Fot. Circuit de Barcelona-Catalunya / Twitter

Zapowiedź GP Katalonii 2021: Trudny powrót po tragedii

Motocykliści mistrzostw świata wracają do rywalizacji kilka dni po tragicznej stracie Jasona Dupasquiera. Atmosfera w padoku będzie raczej przygnębiająca. Nie pomoże też fakt, że pięć lat temu w trakcie weekendu na torze Barcelona-Catalunya zginął Luis Salon. To będzie raczej weekend zadumy, choć sama rywalizacja zapowiada się interesująco. Oto pełna zapowiedź GP Katalonii 2021.

ZOBACZ TAKŻE
Gdzie oglądać MotoGP w 2024 roku w Polsce? [transmisja, stream, live]

Tor Barcelona-Catalunya nie taki nudny

Tor w Montmelo charakteryzuje to, że znajdziemy tam prawie każdy typ zakrętu. Są tam zarówno szybkie zmiany kierunku – przykładowo sekcja pierwszych trzech zakrętów. One wymagają dobrej pracy motocykla i zawodnika przy zmianie kierunków. Znajdziemy tam też nawroty– tutaj za przykład mogą posłużyć zakręty numer cztery, pięć czy dwanaście. Na tym torze znajdzie się też kilka szybkich i ekscytujących łuków – tutaj należy wspomnieć o dwóch ostatnich zakrętach, które dodatkowo biegną w dół. To ma wpływ na balans motocykla. Tegoroczna edycja będzie pierwszą po przeprofilowaniu dziesiątego i jedenastego zakrętu.

Trudny punkt na torze: zakręt numer dwa

Osiem z czternastu zakrętów na tym torze to zakręty w prawo. To nie jest duża dysproporcja, ale problemem może być rozmieszczenie lewych zakrętów na torze. Jest duża odległość pomiędzy pierwszym i ostatnim lewym zakrętem na okrążeniu. Obydwa zakręty dzieli około trzydziestu czterech sekund na torze na którym czas pole position z 2020 roku wyniósł 1:38.798. W tym czasie lewa strona przedniej opony może ulec schłodzeniu, co może powodować uślizgi przodu. Oczywiście piąty zakręt również może powodować podobne sytuacje, szczególnie że w tamtym zakręcie tor biegnie w dół, co odciąża przednią oponę na hamowaniu.

Trailer  GP Katalonii

Słowo o tragedii na Mugello

Niestety najważniejszym wydarzeniem był śmiertelny wypadek Jasona Dupasquiera. Cały czas łączymy się w bólu z rodziną i wszystkimi bliskimi Szwajcara. Jednakże należy zauważyć, że zawodnicy nie byli pewni czy w takich okolicznościach wyścig powinien zostać rozegrany.

Warto tu przytoczyć spostrzeżenia Danilo Petrucciego.

– W przeszłości w podobnych sytuacjach – jak wypadek w kwalifikacjach Moto3 – odbywaliśmy spotkanie, na którym poruszaliśmy taki temat. W tym przypadku nikt z nami nie rozmawiał. Po odlocie helikoptera ruszył trening jakby nigdy nic się nie stało. Oczywiście rozumiemy powagę sytuacji. Ale wśród nas są osoby, którym mogło przytrafić się coś podobnego. – zauważył.

Podobnymi spostrzeżeniami podzielił się Francesco Bagnaia.

– Nikt nie pytał nas o zdanie. Nasza strona garażu razem z Davide Tardozzim rozmawialiśmy o tym, aby nie startować. Jednakże mieliśmy pracę do wykonania. Po śmierci Luis Saloma byłem w podobnej sytuacji – zdradził.

Zaś Fabio Quartararo przyznał, że myślał o Jasonie za każdym razem, gdy mijał miejsce, w którym doszło do wypadku co było bardzo trudne. Luca Marini powiedział, że nie wie jaką decyzję by podjął odnośnie ewentualnego odwołania wyścigu.

Zapowiedź GP Katalonii 2021: Yamaha nadal w rozdarciu

Z jednej strony trudny weekend zaliczył Valentino Rossi, który po raz kolejny nie liczył się w walce o pozycje w Top10. Mimo to, Włoch unikał przygód i dowiózł dziesiąte miejsce w wyścigu.

Co ciekawe – Włoch nie ukrywał, że jest optymistycznie nastawiony do tego weekendu.

– Jestem pozytywnie nastawiony na Katalonię. Podczas weekendu na Mugello robiliśmy progres, a w wyścigu byliśmy w stanie wyprzedzić kilku zawodników. Oczywiście wynik nie jest taki jakiego byśmy oczekiwali.

U Franco Morbidellego było odwrotnie. Tempo Włocha w treningach pozwalało na walkę w Top 6. Jednakże na początku wyścigu przytrafił się incydent z Markiem Marquezem, który zrujnował wyścig mistrzowi świata Moto2. Koniec końców jego weekend w Mugello pod względem wyniku też jest do zapomnienia. Jeśli chodzi o jego podejście do GP Katalonii to jest ono równie pozytywne co u jego team partnera.

Maverick Vinales również nie może zaliczyć tego weekendu do udanych. Wprawdzie miał dobre tempo w treningach – nawet lepsze niż Morbidelli. Jednakże pod koniec trzeciego treningu zaliczył wywrotkę, przez którą nie zdołał zakwalifikować się bezpośrednio do drugiej części kwalifikacji. W Q1 dał się sprowokować Marquezowi, który skutecznie korzystał z jego cienia aerodynamicznego i zakwalifikował się do Q2 kosztem Vinalesa. W niedzielę Hiszpan zdołał wywalczyć ósme miejsce. Jednakże do zwycięzcy wyścigu stracił siedemnaście sekund. Natomiast poprzedzający go Aleix Espargaro pokonał go o dziewięć sekund.

Na drugim biegunie jest Fabio Quartararo

Francuz kontynuuje mocną formę ze wcześniejszych rund. Miał mocne tempo w treningach – także na zużytych oponach. Słowem – był bardzo trudny do pokonania. Jednakże nie wiemy jak w praktyce poradziłby sobie Francesco Bagnaia, który wywrócił się na drugim okrążeniu. To w połączeniu z czwartym miejscem Zarco daje Francuzowi prowadzenie w punktacji z przewagą dwudziestu czterech punktów. Tor w Montmelo może mu jeszcze bardziej sprzyjać. W 2018 roku wygrał tam swoje pierwsze Grand Prix w mistrzostwach świata – dokładniej w Moto2. Rok później zdobył pierwsze podium w klasie królewskiej, a rok temu wygrał tam swój trzeci wyścig w tej klasie. Z drugiej strony trzeba pamiętać jak mocne tam było Suzuki w zeszłym roku choć zeszłoroczne GP Katalonii odbywało się o innej porze roku.

Francuz pozytywnie wyrażał się przed GP Katalonii, do którego przystępuje jako lider punktacji i faworyt.

– Nasz pakiet jest bardzo mocny. Co prawda prędkości maksymalne nie są najlepsze. Ale czuję się pewnie pomimo tego. Mam dobre odczucia na M1. Zobaczymy co się wydarzy w Barcelonie, która jest jednym z moich ulubionych torów.

Ducati zaskoczyło, ale nie tak jakbyśmy chcieli

Producent z Bolonii nie może zaliczyć ostatniej rundy do szczególnie udanych. Przez weekendem mówiło się o tym, że zawodnicy fabryczni i Johann Zarco mogą spokojnie walczyć o podium, a nawet o wygraną. Tak się jednak nie stało, mimo obiecującego tempa w treningach.

Jeśli chodzi o prognozy co do formy zawodników fabrycznych i Johanna Zarco to tutaj mamy niewiadomą. W latach 2017 i 2018 Ducati dwa razy wygrało wyścig. Do tego dochodzi podium z edycji 2019. Natomiast zeszłoroczna edycja była kompletnie nieudana dla Włoskich motocykli. Tutaj udział mogła mieć nowa tylna opona Michelin, z którą zmagali się wówczas zawodnicy fabryczni. Parę słów o tym powiedział także Luca Marini.

– To zależy od opon jakie dostaniemy na tym torze. To jest bardzo trudny tor. Potrzebne są dobre ustawienia, dzięki którym można szybciej prostować motocykl na wyjściach. Ducati było tu mocne w ostatnich latach poza zeszłym rokiem – zauważył Włoch.

ZOBACZ TAKŻE
Zarco i Martin zostają w Pramac Ducati, ale jest pewna zmiana

Zapowiedź GP Katalonii 2021: Koniec końców pozytywnie w Suzuki

To był kolejny mocny weekend w wykonaniu Suzuki. Tempo na dłuższych przejazdach było solidne – przede wszystkim było równe. Kwalifikacje. Natomiast w samym wyścigu obaj zawodnicy klasycznie zyskiwali wraz z upływem okrążeń. Suzuki jest znane z tego, że ich motocykl i zawodnicy są w stanie tak zadbać o opony, że w końcówce wyścigu ich tempo jest bardzo groźne. Tak było przez większość sezonu 2020 i tak też było podczas wyścigu w Mugello. To zaowocowało kolejnym podium Joana Mira, który na mecie do zwycięzcy stracił równe trzy sekundy. Alex Rins również wykazał się mocnym tempem, które pozwalało mu na walkę o podium. Niestety Hiszpan znowu nie ukończył wyścigu po upadku w końcowej fazie rywalizacji.

W zeszłym roku obaj zawodnicy Suzuki finiszowali na podium – to dobrze nastraja przed tegoroczną edycją GP Katalonii.

Krok na przód w KTM-ie

GP Włoch to był renesans formy KTM-a – przynajmniej w ekipie fabrycznej. Austriacki wprowadził do użytku  nową stalową ramę, która – według Miguela Oliveiry – „pomaga w zarządzaniu tylną oponą i na wyjściach z zakrętów”. Podobno ta rama ma też się przyczyniać do poprawy prędkości w środku zakrętu. Dodatkowo KTM zaczął też korzystać z paliwa marki ETS tak jak Suzuki. One z kolei mają się przyczyniać do poprawy prędkości na prostych.

ZOBACZ TAKŻE
Binder zostaje z KTM'em. Szykuje się dłuższa współpraca

W wyścigu zarówno Binder jak i Oliveira szli się w górę. Finalnie Miguel Oliviera finiszował drugi – dwie i pół sekundy za Fabio Quartararo. Z kolei Binder przyjechał piąty i stracił niecałe pięć sekund.

Występ zawodników Tech3 nie był reprezentatywny. Zarówno Lecuona jak i Petrucci jechali na motocyklach w specyfikacji sprzed Mugello – czyli na paliwie ELF i ze starą ramą. Nową ramę i rodzaj paliwa otrzymają w ten weekend.

Należy też wspomnieć, że w środę Tech3 ogłosiło Remy’ego Gardnera jako nowego zawodnika Tech3 na sezon 2022. To oznacza, że ze składu po tym sezonie wypadnie Iker Lecuona, lub Danilo Petrucci. Choć niewykluczone jest to, że obaj stracą miejsce w klasie królewskiej, ponieważ na mówi się, że do Gardnera w MotoGP miałby dołączyć jego obecny team partner z Moto2 – Raul Fernandez. Jednakże do tej informacji należy podchodzić z dystansem. Jeśli chodzi o Petrucciego to podobno dysponuje on kontraktem „1+1”, czyli rocznym kontraktem z opcją przedłużenia na 2022 rok.

ZOBACZ TAKŻE
Gardner zadebiutuje w Tech3. Legendarne nazwisko wraca do MotoGP

Honda w trudnej sytuacji

Japoński producent zdecydował, że od weekendu na Mugello wszyscy zawodnicy będą korzystać z ram w tej samej specyfikacji. Do tej pory jedynie Pol Espargaro zdecydował się na korzystanie z ramy w specyfikacji 2021. Natomiast Nakagami i bracia Marquez często korzystali z trzeciej wersji ramy w specyfikacji 2020. Ta rama miała udział w poprawie wyników Alexa Marqueza i Taki Nakagamiego od zeszłorocznej Grand Prix Emilii-Romagni. Jednakże Honda uznała, że w takiej sytuacji dane i odczucia zawodników nie są wystarczająco reprezentatywne, co utrudnia prace nad motocyklem. Dlatego od GP Włoch cała czwórka zaczęła korzystać z ramy w specyfikacji 2021.

Niestety pod względem samych wyników „tu i teraz” nie jest to najlepsze rozwiązanie. W treningach jedynie Taka Nakagami był w stanie zameldować się w dziesiątce. Japończyk mógł też zakończyć wyścig w Top10. Jednakże po drodze zaliczył upadek i nie dowiózł punktów. Marc Marquez także nie dojechał. Natomiast dojechał Pol Espargaro i Alex Marquez, ale to były finisze poza Top10 ze stratą powyżej dziesięciu sekund. To oznacza, że obaj zawodnicy tracili średnio sekundę na okrążeniu do Fabio Quartarar. Jednakże należy pamiętać, że Honda pracuje nad poprawą charakterystyki RC213V i jest to zadanie długoterminowe.

GP Katalonii powinno być łatwiejsze dla Hondy – szczególnie dla Marka Marqueza, który miał problemy przy zmianach kierunków na Mugello z racji swojego osłabienia po kontuzji. Tor w Montmelo jest mniej wymagający pod tym względem. Pod względem statystyk też bardziej sprzyja ośmiokrotnemu mistrzowi świata. Jednakże Honda w obecnej specyfikacji jest bardzo trudna w prowadzeniu i ciężko się spodziewać konkretnych rezultatów. Dodatkowo Marc Marquez również jeszcze nie jest w pełni sił. Po wyścigu Hiszpan podzielił się odczuciami na temat jego kondycji.

– Nie jestem niezadowolony. Myślałem, że będzie gorzej. Poziom bólu był stabilny.

Aprilia nie traci tchu

Po GP Francji Aleix Espargaro przeszedł operację pompującego przedramienia. W związku z tym spodziewaliśmy się, że Hiszpan zaliczy słabszy weekend. Tak się jednak nie stało. Co prawda po treningach był bardzo obolały, a z jego prawej ręki odpompowano ponad ćwierć litra płynu, który zgromadził się pod skórą byłego zawodnika Suzuki. To jednak nie przeszkodziło Hiszpanowi w zdobyciu czwartego pola w kwalifikacjach i siódmego w wyścigu. Dodatkowo na mecie stracił zaledwie osiem sekund do Quartararo. To kolejne potwierdzenie, że motocykl RS-GP w odpowiednich rękach może walczyć w pierwszej dziesiątce. Jednakże Aleix nie był zadowolony ze startu.

– Start nie był najlepszy. Motocykl nie przyspieszał tak jakbym tego chciał. Przez to straciłem kilka pozycji. To mogła być utrata mocy, ale musimy to sprawdzić. W piątek ból był ogromny. Na szczęście Clinica Mobile wykonała świetna pracę przed wyścigiem. Muszę im za to mocno podziękować – zauważył Hiszpan.

Zapowiedź GP Katalonii 2021 w klasie pośredniej i najlżejszej

W Moto2 z dziką kartą zobaczymy Piotra Biesiekirskiego. Tym razem Polak będzie dysponował znacznie bardziej konkurencyjnym Kalexam ekipy Stop & Go Racing. Jednakże nadal warto tonować oczekiwania. Sam występ ma bardziej na celu zebranie doświadczenia niż walkę o punkty.

Jeśli chodzi o czoło stawki to sytuacja jest dość specyficzna. Na ten moment zawodnicy Akiego Ajo – Gardner i Fernandez – komfortowo prowadzą w punktacji. Obaj mają ponad dwadzieścia punktów przewagi nad Marco Bezzecchim. Natomiast czwarty jest Sam Lowes, który mocno otworzył sezon. Natomiast teraz Brytyjczyk jest zaledwie czwarty po wywrotkach w Le Mans i Mugello. Tuż za nim jest Fabio Di Giannantonio, którego łączy się z awansem do ekipy Gresiniego w MotoGP.

W Moto3 mamy na ten moment dominację KTM’a. Pierwsza szóstka to są maszyny austriackiego producenta. Przy czym Garcia i Fenati rywalizują na KTM’ach obrandowanych jako Husqvarna i Gas Gas. Najwyżej klasyfikowaną Hondą są obecnie Darryn Binder i Andrea Migno, którzy zajmują ex aequo szóste miejsce w punktacji. Na czele klasyfikacji generalnej nadal jest Pedro Acosta. Hiszpan ma 52 punkty przewagi nad wiceliderem i swoim zespołowym partnerem – Jaume Masią.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama