GP Francji to dopiero początek problemów?
Wydawało się, że Scuderia Ferrari wraca do gry. Włosi dość mocno dali się we znaki McLarenowi w walce o trzecie miejsce wśród konstruktorów już na początku kampanii. Za to w Monako i Azerbejdżanie zaskoczyli samych siebie, ponieważ Charles Leclerc wywalczył tam pole position. Niestety 23-latek nie mógł wystartować do domowego wyścigu przez awarię lewej półosi napędowej. Za to w Baku zabrakło mu nieco tempa, ale był blisko podium (4. miejsce). Za to Carlos Sainz w Monte Carlo dowiózł drugie miejsce. We Francji, Hiszpan zakwalifikował się na 5., a Monakijczyk na 7. pozycji. Nic nie zwiastowało katastrofy i pierwszego wyścigu bez punktów w sezonie. Niestety Sainz i Leclerc dojechali odpowiednio na miejscach nr 11 i 16, po drodze mając spore kłopoty z oponami.
Okazało się, że najprawdopodobniej bolid SF21 jest bardzo wrażliwy na zmiany ciśnień w oponach. Warto przypomnieć, że po dwóch wystrzałach opon u Strolla i Verstappena w Baku, Pirelli wzmogło kontrole i wprowadziło nowe wytyczne. Zespoły nie mogły już tak manipulować ciśnieniami, a to odbiło się na Ferrari w wyścigu. Aby poprawić zarządzanie ogumieniem i zmuszeniem ich do pracy konieczna byłaby zmiana felg. Niestety w tym sezonie jest to już niemożliwe. Stajnia z Maranello przekierowała też większość zasobów ludzkich i finansowych na sezon 2022 i zaprzestała rozwoju SF21.
– Jeśli spojrzymy tutaj [Paul Ricard – przyp. red.] dwa lata wstecz, to walczyliśmy. Myślę więc, że niezależnie od cech naszego samochodu, nie jest to tor, który by do niego pasował, ale znowu, dwa lata temu mieliśmy podobny problem, powinniśmy był się nim zająć. Jeszcze tak nie jest, ale patrzymy na przyszłość we Francji jako wyciągniętą lekcję i musimy upewnić się, że tym razem mamy możliwość rozwiązania tego problemu – powiedział Mattia Binotto.
Ferrari potrzebuje zmiany „podzespołów”. Problemy z oponami zażegnane dopiero w 2022 roku?
– Czy możemy go rozwinąć poprzez prostą rozbudowę obecnego samochodu? Prawdopodobnie moglibyśmy poprawić sytuację, ale rozwiązanie tego wymagałoby pewnej zmiany sprzętowej, na przykład felg, co nie jest możliwe przez przepisy. Dla nas ważniejsze jest to, że jesteśmy na etapie, na którym możemy to zrozumieć i spróbować rozwiązać ten problem na przyszły rok. W międzyczasie ten problem pojawi się ponownie podczas niektórych wyścigach, ale nie na wszystkich torach. Będzie to związane z torami i warunkami pogodowymi. Musimy się przygotować na taką sytuację w przyszłości, a na tym torze może być większy problem, skoro to się powtórzyło – dodał szef Scuderii Ferrari.
Mattia Binotto nie ukrywał, że Ferrari postara się ograniczyć problemy z oponami w kolejnych wyścigach. Niestety na niektórych torach, jego zespół może być bezradny. Na pewno ten element odegra duża rolę w walce o 3. miejsce wśród konstruktorów z McLarenem. ponieważ jak do tej pory stajnia z Woking unika kłopotów. Obecnie McLaren ma 16 punktów przewagi nad Ferrari po 7 rundach.