Najlepszy kierowca: Max Verstappen
Holender nie miał sobie równych przez cały weekend o GP Styrii. Max Verstappen najpierw pokazał świetne tempo w piątkowych treningach, potem zdobył pole position i wygrał wyścig. Wolne pole zostawił jedynie w III treningu oraz w potyczce o najszybsze okrążenie wyścigu. Tym razem 23-latek nie popełniał błędów, a sytuacja z 1. okrążenia podczas GP Francji nie powtórzyła się. Dzięki dobremu startowi mógł kontrolować rywalizację i udało mu się to, ponieważ nie oddał prowadzenia nawet na moment. Podczas jego wizyty w alei serwisowej Red Bull popisał się też świetnym czasem obsługi wynoszącym 2 sekundy. Wszystko więc dla młodego Holendra zagrało idealnie, co przyniosłu mu 4. triumf w tym sezonie, a 14. w karierze.
Leeeetttt’s celebrate! 😍 A fantastic fifth win of the season for the Team! 🏆🏆🏆🏆🏆 #StyrianGP 🇦🇹 pic.twitter.com/mHYelxe5uU
— Red Bull Racing Honda (@redbullracing) June 27, 2021
Lewis Hamilton dwoił się i troił, ale gdy już jego strata przekroczyła wartość 4 sekund, był już bez większych szans. W dodadtku Mercedes W12 bardziej zużywał opony od Red Bulla RB16B, co też nie ułatwiało pogoni. Finalnie nawet próba dojechania na 1 pit stop przestała mieć sens. Dlatego właśnie Mercedes 2 kółka przed końcem ściągnął 7-krotnego MŚ do alei serwisowej po świeże opony. Przewaga nad Bottasem i Perezem była spora, więc Brytyjczyk nie stracił 2. lokaty, a dodatkowo mógł wywalczyć punkt za najszybsze okrążenie. Ta sztuka mu się udała. Stajnia z Brackley podjęła tez dobrą decyzję o pozostawieniu Bottasa, ponieważ finalnie udało się obronić 3. miejsce przez Perezem. Meksykanin robił, co mógł, ale też tym razem sprawy skomplikowały się przez kiepski pierwszy pit stop – 4,8 sekundy, po którym stracił miejsce na rzecz Fina.
Najlepszy zespół: Red Bull Racing
Czerwone Byki zainkasowały w 1 z 2 domowych wyścigów już 37 punktów. Ich największy rywal, Mercedes, zdobył 34 „oczka”. Oznacza to, że Red Bull minimalnie, ale jednak oddalił się od aktualnych czempionów na 40 punktów. W austriackiej ekipie wszystko poszło dość sprawnie w przypadku Maxa Verstappena. Holender miał dość spokojny wyścig, ponieważ nikt nie wywarł na nim dużej presji. Nieco inaczej było w przypadku Sergio Pereza, u którego zawalony pierwszy pit stop skomplikował walkę o podium. Ściągnięcie Meksykanina po nowe opony pośrednie na ostatnie kilkanaście kółek wydawało się dobre, ale finalnie zabrakło okrążenia, aby wyrwać podium Bottasowi. Sam zjazd Hamiltona także oznaczał brak dodatkowego punktu za najszybsze okrążenie, więc zespół ma jeszcze coś do przeanalizowania. Jednakże, jak mawia klasyk „zwycięzców nie powinno się sądzić”.
Największe zaskoczenie: Carlos Sainz
W Scuderii Ferrari były duże obawy, że w trakcie wyścigu o GP Styrii wrócą stare demony z Francji. Na szczęście tak się nie stało. Hiszpan po starcie z 12. pola miał dość poprawny wyścig bez fajerwerków, ale był w stanie wykrzesać z niego 6. miejsce. Na pewno pomogło mu w tym dobre zarządzanie pośrednia mieszanką, na której startował, w połączeniu z kilkoma kluczowymi manewrami wyprzedzania. Po pit stopie Sainz szybko uporał się ze Strollem i wydawało się, że spróbuje dopaść Norrisa. Ostatecznie tak się nie stało, ale i tak ten wynik po dość średnich kwalifikacjach był świetny. Na uwagę zasługuje fakt, że Ferrari ogólnie miało dziś tempo. W końcu Charles Leclerc po starciach z Pierre’em Gasly’m i z uszkodzonym przednim skrzydłem, jadąc na 2 pit stopy dojechał niewiele za kolegą z ekipy. Występ Monakijczyka został nagrodzony tytułem „Kierowcy Dnia”.
Na pewno zadowoleni z zawodów może być też Lando Norris z McLarena. Młody Brytyjczyk ruszał z 3. pola i robił, co mógł, aby je utrzymać. Nie miał jednak szans w starciu z Perezem i Bottasem. Za to miał dość komfortową przewagę nad resztą rywali ze środka stawki. To pozwoliło na zdobycie 5. miejsca, które zapewniło jemu i McLarenowi ważne 10 „oczek”. Umiarkowanie szczęśliwy powinien być też Lance Stroll z Astona Martina. Kanadyjczyk jechał dobre zawody i nawet przez moment bił się o 6. miejsce, ale ostatecznie skapitulował przed duetem Ferrari jadącym na świeższych oponach.
Za to Lance’owi Strollowi udało się pokonać Fernando Alonso z Alpine czy Yukiego Tsunodę z AlphaTauri (który startował z P11 po karze). Hiszpan za bardzo nie miał argumentów w bezpośredniej walce, a Japończyk jechał dość ostrożnie, aby dowieźć punkty po raz 3 w sezonie. Na uwagę zasłużył też Kimi Raikkonen, który miał świetny start z 18. pozycji i jako jedyny rozpoczął na twardych oponach. Fin był blisko punktów w dość przeciętnym bolidzie Alfy Romeo.
Największe rozczarowanie: Williams Racing
George Russell mógł mieć swój wielki dzień. Brytyjczyk miał szanse na walkę – nawet o – pozycje nr 7 i 8. 23-latek startował z 10. pola i miał dowolność w wyborze ogumienia, ponieważ zakwalifikował się na P11 i awansował dzięki karze dla Tsunody. Wraz z Williamsem zdecydowano się na start na pośredniej mieszance opon. Okazało się to dobrym ruchem, ponieważ junior Mercedesa szybko przebił się na 8. miejsce i deptał po palcach Alonso jadącemu na używanych supermiękkich oponach. Zagrożenia utraty pozycji nie było, ponieważ udawało się trzymać tempo, a cały peleton od P7 do P14 trzymał się w zasięgu DRS-u. Niestety koszmar Russella miał miejsce w alei serwisowej, przez co stał na swoim stanowisku blisko 19 sekund. To był koniec marzeń o punktach dla niego i Williamsa. W dodatku była to tez okazja na poprawieniu najlepszej, 9. lokaty, z całej kariery w F1 – osiągniętej w GP Sakhiru w Mercedesie (też po dramacie).
Później Williams wycofał bolid George’a Russella ze względu na usterkę. Tak skończył się świetnie zapowiadający się weekend. Nicholas Latifi po zamieszaniu na pierwszych okrążeniach spadł na sam koniec i jedyne co, to przedzielił Haasy. Marnym pocieszeniem jest fakt, że swój dramat przeżył w Styrii Pierre Gasly. Francuz miał dość słaby start, a jego bolid oberwał w walce z Charlesem Leclerkiem. Niestety uszkodzone zostało zawieszenie i tak potencjał po starcie z 6. pola został zaprzepaszczony.
Na pewno zadowoleni z GP Styrii nie wyjadą Vettel, Ricciardo, Ocon i Giovinazzi, którzy odstawali od swoich zespołowych kolegów. Zwłaszcza ten drugi miał katastrofalny weekend i nie wiadomo, na ile jego możliwości w wyścig ograniczyły problemy z mocą silnika w jego MCL35M.
Klasyfikacje generalne: Max Verstappen i Red Bull powiększają przewagę
Max Verstappen odskoczył Lewisowi Hamiltonowi na już 18 punktów. Za nimi dość daleko znajduje się Sergio Perez, który ma 60 pkt. straty do zespołowego kolegi. Za to blisko Meksykanina wciąż trzyma się Lando Norris z McLarena – dzieli ich tylko 10 „oczek”. To pokazuje jak świetnie w tym sezonie spisuje się 21-latek. Pozostali kierowcy mają już większe straty. Pełną tabelę znajdziecie we wpisie poniżej.
W klasyfikacji konstruktorów ekipa Red Bull Racing oddaliła się na 40 punktów od Mercedesa. Za nimi nie doszło do zmian, ponieważ nadal trzecie miejsce ma McLaren, a czwarte Scuderia Ferrari. AlphaTauri utrzymało piąte miejsce mimo odpadnięcia Gasly’ego, ale Aston Martin i Alpine zbliżyły się. Pełna tabela znajduje się w poniższym odnośniku.
Następny przystanek: GP Austrii. Red Bull i Verstappen znów nie do pokonania?
Formuła 1 nie zwalnia tempa. Już za tydzień, 2-4 lipca zespoły i kierowcy ponownie zmierzą się na torze Red Bull Ring. Tym razem zmagania będą rozgrywały się pod szyldem GP Austrii. Zmianie ulegną także mieszanki opon, ponieważ Pirelli chciało w ten sposób urozmaicić zawody. Być może szykuje nam się wyścig z większą liczbą pit stopów, co może wpłynąć na poprawę widowiska. Faworytami zmagań są z pewnością Max Verstappen i Red Bull Racing. Na pewno Sergio Perez spróbuje znaleźć odpowiedzieć, aby tym razem być bliżej lidera „generalki”. Z gry nie wypadają także Mercedesa, a głównie to Lewis Hamilton. Odgryźć za dość rozczarowujący weekend spróbują się Williams oraz AlphaTauri. To wszystko zapowiada nam dość ciekawy weekend, który będzie już 9. rundą MŚ F1 w 2021 roku.
Wyniki wyścigu o GP Styrii