Ogólne wrażenia: Mercedes GLA 250 e
Przed testem modelu GLA II generacji towarzyszyły nam dobre przeczucia. Po pięciu dniach testów tego modelu mieliśmy nieco niedosytu, ale finalnie było tak jak można było się spodziewać. Mercedes GLA 250 e okazał się dość rozsądną hybrydą, którą jeździło się bardzo przyjemnie. Jako, że mieliśmy do czynienia z crossoverem ucieszyła nas pewność za kółkiem nawet w trudnych warunkach. Ze względu na gabaryty byliśmy ciekawi, czy auto się lekko przechyla. Nic takiego nie miało miejsca, w dodatku w kabinie było bardzo cicho i przede wszystkim… wygodnie. Oczywiście jak… na Mercedesa przystało. Właściwie do pełnego poczucia komfortu brakowało nam adaptacyjnego tempomatu, który według naszej konfiguracji nie byłby opcją wymagającej dopłaty. Na pewno jazda z nim byłaby o wiele przyjemniejsza w daleką trasę, ale ostatecznie ze zwykłym też nie było źle. Jedynie nieco irytował nas system ostrzegania przed potencjalną kolizją, który reagował często w końcowej fazie dohamowań zupełnie niepotrzebnie.
Na pewno zawsze może być coś lepiej, zwłaszcza w aucie za ponad 240 tys. złotych. Jednakże testowany Mercedes GLA 250 e przede wszystkim robił robotę dzięki lakierowi i czarnym wstawkom. Generalnie linia i kształt mogą się podobać i zachęcać ludzi do zaczynania z przygody z „podwyższonymi samochodami” nie od SUV-ów, a właśnie crossoverów. W dodatku w GLA mogliśmy się poczuć jak w takim miejskim przecinaku, który podjedzie na wysoki krawężnik, ale też zaparkuje w ciasnej uliczce. Manewrowanie należało do jednego z przyjemniejszych doświadczeń, mimo że nie zawsze jesteśmy fanami zbyt sztywnego układu kierowniczego i zawieszenia. W każdym z trybów (m.in. Comfort, Normal, Eco, Battery Level, Electric) samochód miał przyjemną charakterystykę. Wyczuwalny był brak różnic między Eco czy Comfort, które jednak uwypukliły się w wynikach spalania – +/= 1 l/100 km.
Jak tam było z ergonomią i intuicyjnością?
W przypadku poziomu ergonomii kierowcy, to zdecydowanie wnętrze robi tutaj robotę. Głównie mowa o siedzeniach i sportowej wielofunkcyjnej kierownicy. Wszystko idealnie da się dopasować do naszej sylwetki, co poprawia jakość podróżowania. To wszystko dopełnia też masażer, który zadba głównie o odcinek lędźwiowy. Deska rozdzielcza, tapicerka z czerwonymi wstawkami, ekrany multimedialne, których obsługa jest dość wygodna z poziomu Touchpada. Oczywiście trzeba się do tego przyzwyczaić, ale później przekonujemy się, jak wiele on ułatwia. W dodatku cieszy też, że zostały fizyczne przyciski do obsługi klimatyzacji. Na pewno dzięki temu nie ma mowy o odwróceniu uwagi od drogi. Niestety nie do końca przekonały nas małe touchpady przy kierownicy. Znacznie lepiej do szukania pomiarów spalania i innych widgetów lepszy byłby fizyczny przycisk z opcją góra/dół. Oczywiście rozwiązanie jest bardzo ciekawe i da się do niego przyzwyczaić, ale raczej wielu użytkowników może nie odkryć, że dwa guziki przy kierownicy są małymi touchpadami.
Mercedes GLA 250 e: Dane techniczne
Mercedes GLA 250 e charakteryzuje się przede wszystkim 4-cylindrowym silnikiem 1.3 l o mocy 160 KM, wspieranym przez „elektryka” o mocy 102 KM. Mimo że suma tych mocy dałaby nam aż 262 KM, to samochód ten dysponuje 218 KM (160 kW). Zapominać nie można też o 8-stopniowej przekładni automatycznej 8G-DCT. Do pierwszej „setki” w tym GLA przyspieszenie zajmie mu 7,1 sekundy. Prędkość maksymalna pojazdu wynosi 220 km/h. Masa własna tegoż GLA to przeszło 1775 kg. Zbiornik paliwa liczy sobie zaledwie 35 litrów. Sama pojemność akumulatora liczy sobie 15 kWh i ma pozwolić pokonać 55 km.
Rozstaw osi wynosi aż 2729 mm. Za to wymiary przedstawiają się następująco: 4410 mm (długość) x 1834 mm (szerokość) x 1611 mm (wysokość). Bagażnik zapewni nam tylko 435 l przestrzeni, bez składania tylnej kanapy.
Wyposażenie
Testowany egzemplarz Mercedesa GLA 250 e był dość mocno doposażony, ale mimo to nie znalazło się miejsce dla… adaptacyjnego tempomatu. Opcje dodatkowe wyniosłyby nas bagatela… 45 976,43 zł. Oczywiście w marce premium taka kwota nie może bardzo dziwić. Warto więc przyjrzeć się temu, co otrzymujemy. Zacznijmy od najdroższych pakietów: wyposażenia z linią AMG (13 605,80) i wyposażenia Premium (13 438,22). W zamian otrzymujemy klimatyzację automatyczną Thermotronic, światła MultiBeam LED (tutaj – 1675,99), elektrycznie otwieraną/zamykaną klapę bagażnika. Do tego dochodzą: nawigacja na dysku twardym, wyświetlacz IC i multimedialny (oba 10,25”), system nagłośnienia Burmester surround (+1655,84), podgrzewane przednie siedzenia, oświetlenie ambiente, podświetlane listwy progowe z napisem “Mercedes-Benz” (z wymiennym napisem). Tanie nie są też 20-calowe czarne obręcze kół AMG ze stopów metali lekkich, bowiem kosztują 3 790,47 zł i są częścią linii AMG.
Z opcji dodatkowych mamy też asystent „martwego pola” za 1 795,49 zł, elektryczną regulację foteli kierowcy (1 376,54) i pasażera (1 137,14) z opcją zapamiętywania oraz pakiet integracyjny „smartphone” (z AndroidAuto i Apple CarPlay) za 1 196,99 zł. Za indukcyjną ładowarkę i Bluetooth musimy dopłacić blisko 800 zł. Wyjątkowo niedroga jest kamera 360 stopni, ułatwiająca parkowanie, bo kosztuje 1 635,89 zł i w dodatku ma niezłą jakość. Jedyne co to szkoda, że z prędkością powyżej 30 km/h nie zauważymy na ekranie, co się dzieje wokół nas. Z tańszych opcji wyposażenia mamy m.in. regulację odcinka lędźwiowego za nieco ponad 800 zł, pakiet Night (czarne relingi i przyciemniane szyby z termoizolacją) za niespełna 500 zł. Najtańsza jest kamizelka odblaskowa, bo to koszt mniejszy niż 20 złotych. W powyższej cenie wyposażenia dodatkowego ujęliśmy także nasz lakier „Metalik szarość gór” za 2 513,68 zł (obecnie ponad 3 tys. zł).
Co zostaje nam w standardzie?
Dopłacać nie musimy między innymi za: asystentów utrzymywania pasa ruchu, opuszczania wnętrza pojazdu, zapobiegania kolizjom. To samo dotyczy też skrzyni biegów 8G-DCT, tempomatu, manetki do zmiany biegów, schowek w konsoli środkowej z opcją zasuwania. W standardzie mamy jeszcze kable do ładowania, uchwyty na napoje, Easy Pack (system do mocowania bagażu), Touchpad, letnie opony. Zapominać nie można o zawieszeniu Torsion Beam, układ hamulcowy AMG, opony letnie, fotele z rozpoznawaniem wagi kierowcy, pakiet wizualny i oświetleniowy oraz czarną skórzaną tapicerkę Artico/Dynamica.
Spalanie: Mercedes GLA 250 e
W kontekście wyników spalania producent chwali się następującymi pomiarami: 1,5 l/100 km (średnie zużycie paliwa) i 17,4 kWh/100 km (silnik elektryczny). Sam cykl mieszany to już 7,5 l/100 km. Ta wartość jest już dużo bliższa prawdy, ponieważ nam udało się osiągnąć 8,7 l/100 km. W przypadku innych kategorii nie udało nam się znaleźć nic dla cyklu miejskiego, jak i autostradowego. Jeśli chodzi o miasta to nasz akumulator według producenta powinien pozwolić na pokonanie 55 km. Przy delikatnej jeździe nam udało się zrobić 50 km. Także jest to wystarczająco, aby nieco zaoszczędzić. Jednak przy rozładowanej baterii trzeba liczyć się z ok. 9 l/100 km w dużych korkach. W kontekście wypadów poza miasto: bez dróg szybkiego ruchu (4,6-5,5 l/100 km w trybie Eco), a z drogami szybkiego ruchu trzeba tak liczyć na 7,3 l/100 km (jadąc maksymalnie 130 km/h). Jak na crossovera wyniki są dość znośne i trudno się czepiać.
Jedyne, co budzi zastrzeżenia, to obecny trend do coraz mniejszych zbiorników paliwa. Mając 35 litrów wyzwaniem może być pokonanie 500 km.
Ile kosztuje?
Gdybyście chcieli skusić się na identyczny egzemplarz tego samochodu ze wszystkimi opcjami to czeka was wydatek 243 151 złotych. Sam podatek VAT to już przeszło 45,5 tys. zł. Za to jak zapewne pamiętacie, nasze opcje dodatkowe pochłaniają drugie tyle. Jeśli weźmiemy surową, standardową wersję, to Mercedes GLA 250 e wystartuje od 151 707 zł. Na stronie producenta, zanim przejdziemy w konfigurowanie mamy podane nawet 144 tys. złotych.
Oczywiście trzeba brać poprawkę na model GLA, ponieważ niższe kwoty dotyczą wersji z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi. Chociażby 163-konne GLA 200 bez lub z 4Matic (napędem 4×4) to już ceny na poziomie 158 tysięcy lub 168 tys. 150-konne GLA 200 d startuje od tej drugiej kwoty, potem GLA 250 to już 172 700 zł. Dwa diesle: 150 KM 200 d 4Matic (ok. 179 tys.) i 190 KM 220 d (180 tys.). Jeszcze dalej, o 2 tysiące złotych mamy benzynową 250 4Matic o mocy aż 224 KM, Potem są diesel 220 d z 4×4 za blisko 190 tys. Dopiero teraz mamy naszą hybrydę 250 e 218 KM (160+102) od 190 300 zł.
Oczywiście wciąż są wersje dużo droższe. Tutaj zaczynamy z 35 4matic (ok. 220 tys.) 306 KM, 45 4matic+ 387 KM (od 272 800). Topowa wersja to już 45 S 4matic+ o mocy aż 421 KM, która startuje od 291 600 zł. W przypadku tych wariantów mowa o benzynach, dla których już zaleca się lepsze paliwo np. 98. Pełną konfigurację naszego egzemplarza znajdziecie tutaj (cena różni się ze względu na nowe rabaty itp.).
Mercedes GLA 250 e 1.3 218 KM: Podsumowanie
Mercedes GLA 250 e 1.3 218 KM 8 G-DCT 2021
-
Wygląd zewnętrzny
-
Wnętrze
-
Przyjemność z jazdy
-
Multimedia
-
Wyposażenie
-
Jakość materiałów
-
Zawieszenie
-
Silnik
-
Spalanie
-
Cena w stosunku do jakości
Podsumowanie
Mercedes GLA 250 e okazał się bardzo ciekawym samochodem, który zasłużył na średnią 4,7/5. Na jego korzyść przemawiały przede wszystkim właściwości jedne oraz stylistyka nadwozia jak i wnętrza. Zaś na małą niekorzyść mały bagażnik ze względu na baterie, czy bardzo malutki bak paliwa. Hybryda w tym modelu wydaje się bardzo trafiona, ponieważ nie ma co do jej działania wielkich zastrzeżeń. Z domowego gniazdka naładujemy akumulator w około 5,5 godziny. Wyniki spalania nawet z zerowym poziomem naładowania baterii wciąż są bardzo rozsądne. W aucie podróżuje się bardzo wygodnie, a miejsca nam nie brakuje nawet z tyłu. Niestety przy dłuższej eksploatacji wrażliwe na zniszczenia mogą być obudowy nawiewów oraz tunelu środkowego wykonane z pianoblack. Podatność na zarysowania i w przypadku tego auta bardzo duża intensywność osiadania kurzu. Robotę robią za to dwa ekrany multimedialne połączone w jeden, ponieważ nie widać tak bardzo efektu palcowania itd.
Cena na poziomie 243 tysięcy złotych wydaje się dość rozsądna jak za crossovera od marki premium. Mimo wszystko przydałyby się udogodnienia tj. aktywny tempomat z regulacją odległości, panoramiczny dach czy środkowy podłokietnik lub przedział z uchwytami na napoje na tylnej kanapie.
Zdjęcia
Unikalne fotografie Volkswagen Arteon Shooting Brake Plug-In Hybrid do naszego artykułu wykonał Adrian Zieliński z A Z F M. Jego zdjęcia znajdziecie także na Instagramie. W portfolio naszego fotografa znajdziecie wiele innych interesujących sesji. Zapraszamy do oglądania.
Redaktor naczelny. Wcześniej twórca f1ch-world.pl i power-car.pl. Z motoryzacją związany od najmłodszych lat. Nieodłączną część w jego życiu stanowi zwłaszcza Formuła 1. Dawniej prowadził stronę poświęconą grze F1 Challenge ’99-’02 i wraz z grupą VMT (z ang. Virtual Modding Team) tworzył modyfikacje na sezony 2011-2016.
- Adrian Drozdekhttps://motohigh.pl/author/adriandrozdek/
- Adrian Drozdekhttps://motohigh.pl/author/adriandrozdek/
- Adrian Drozdekhttps://motohigh.pl/author/adriandrozdek/
- Adrian Drozdekhttps://motohigh.pl/author/adriandrozdek/