Mercedes pragnął zwycięstw
Przypomnijmy, że Mercedes nawiązał współpracę z McLarenem pod koniec 1994 roku. Rok później przy współpracy z Ilmorem niemiecki producent dostarczał im silniki, a w latach 1998-1999 świętowali duże sukcesy. Wtedy Mika Hakkinen wywalczył dwa tytuły MŚ, a McLaren zdobył raz (w 1998) tytuł wśród konstruktorów. W sezonie 2000 Ferrari rozpoczęło okres swojej dominacji, ale wtedy jeszcze udawało się nawiązać walkę.
Niestety w latach 2001-2002 ekipa McLaren-Mercedes nie miała odpowiedzi. Zmieniło się to w 2003 roku, kiedy Kimi Raikkonen włączył się do walki o mistrzostwo, które przegrał o dwa „oczka”. Rok później zespół miał niezbyt konkurencyjny pakiet i w dodatku awaryjny. Przełom przyszedł w 2005 roku, ale mimo świetnego tempa, Iceman tracił punkty przez awarie. W sezonie 2006 obyło się bez triumfów. Kolejny rok przyniósł świetne połączenie, ale Alonso i Hamilton przegrali tytuły przez wewnętrzną walką i spygate. W 2008 roku Lewis Hamilton sięgnął po swój pierwszy tytuł.
2009 rok przyniósł przełom. Nieporozumienia między Woking a Stuttgartem
Niestety start sezonu 2009 był koszmarny dla McLarena, ponieważ nie wstrzelili się w rewolucję techniczną. W tym czasie Brawn GP sensacyjnie kroczył po oba tytuły, a ich nienajlepsza sytuacja finansowa ułatwiła rozmowy o przejęciu ich przez Mercedesa. Za to McLaren nie chciał utraty niezależności. Sam Mercedes posiadał około 40% udziałów w zespole, które po niepowodzeniu negocjacji sprzedał. Wcześniej ekipa z Woking nie zgadzała się na sprzedaż silników niemieckiej marki innym zespołom. Jednakże pod naciskiem innych podmiotów nie miała wyjścia, dlatego Mercedes finalnie dostarczał swoje jednostki Brawn GP.
– Ross [Brawn – przyp. red.] szukał silnika na przyszły rok [czyli 2009 – przyp. red.]. [Na początku – przyp. red.] nie mogliśmy tego zrobić, razem z Martinem Whitmarshem [ówczesnym szefem McLarena – przyp. red.]. To był punkt wyjścia. Na tym etapie Ross wiedział, że Brawn GP będzie bardzo konkurencyjny. W tamtych czasach nikt nie traktował Hondy tak poważnie, ale wiedział, że mają bardzo wyjątkowy samochód. Myślę, że to był grudzień [2008 – przyp. red.]. Wyobraź sobie, że wkładasz silnik od pierwszego dnia do testów i jesteś punktem odniesienia – więc to było naprawdę coś wyjątkowego. Później w pierwszych wyścigach dominowali, dzięki sadze z podwójnym dyfuzorem. Pod koniec sezonu Red Bull się zbliżał, ale w Brawn GP wykonali świetną robotę – powiedział Norbert Haug.
McLaren nie chciał stać się fabrycznym Mercedesem
– Oczywiście zbliżyliśmy się [do wejścia jako ekipa fabryczna – przyp. red.] i naszym planem było kontynuowanie współpracy z McLarenem. Były negocjacje, również oficjalnie potwierdzone, ale po prostu nie mogliśmy znaleźć wspólnej drogi – a szkoda. Chcieliśmy kontynuować, ale Mercedes chciał zrobić kolejny krok – wprowadzić zespół fabryczny. W dzisiejszych czasach ludzie prawdopodobnie nie pamiętają, ale bardzo często miałeś partnerstwo z silnikiem. To był Williams-BMW, to był McLaren-Mercedes. potem Honda rozpoczęła współpracę z prywatną ekipą [BAR – przyp. red.], a potem Brawn GP. Mieliśmy dobrą okazję, ponieważ Ross i Nick Fry wiedzieli, że nie mogą iść sami przez wiele lat, więc szukali partnera, a potem mogliśmy to zrobić [zrealizować cel Mercedesa – przyp. red.] – opowiedział były szef programu Mercedesa w F1.
Norbert Haug nie mógł zdradzić szczegółów rozmów ze względu na ich poufność. Jednakże wyraźnie potwierdził, że Mercedes chciał przejąć kontrolę nad McLarenem, aby zbudować fundamenty pod swoje sukcesy. Taka droga wydawała im się łatwiejsza, ponieważ po przejęciu Brawn GP pod koniec 2009 r. musieli więcej zainwestować m.in. w kompleks technologiczny. Ostatecznie udało im się osiągnąć zadowalający poziom w 2013 roku, kiedy wygrali 3 wyścigi i zajęli 2. miejsce w kl. konstruktorów. Następnie od 2014 roku mieliśmy już do czynienia z ich dominacją. Sam Haug ustąpił ze stanowiska szefa Mercedesa ds. motorsportu w 2012 roku. Po latach nie ukrywał on, że cieszy go powrót współpracy na linii McLaren-Mercedes.
– Nie mogę wchodzić w szczegóły, ponieważ wszystko jest uzgodnione [między zespołami – przyp. red.]. Chcieliśmy zrobić, opiszmy to w ten sposób, krok naprzód i było to obustronne porozumienie. Ale nie mogliśmy osiągnąć [idealnego – przyp. red.] rozwiązania. Jednak myślę, że nadal jesteśmy wspaniałymi partnerami i mamy razem wspaniałe dziedzictwo – ocenił 65-latek.
